Szok
dla wielbicieli
Przez kilka dni Ratna skarżyła się na niewielki ból głowy i zmęczenie.
Pracowała dużo na komputerze, kończąc roczny bilans. Balabhadra radził
jej, żeby zaniechała księgowości na jakiś czas, zrobiła sobie przerwę
i odpoczęła. Dwunastego grudnia 1992 roku, tuż przed rozpoczęciem
mangala-arati, Ratna wyszła na hol. Była oszołomiona i miała pusty
wzrok. Wielbiciele zauważyli, że nie była w stanie ubrać się odpowiednio,
co było do niej niepodobne, bo zawsze była bardzo perfekcyjna w sposobie
ubierania. Dwie kobiety zaprowadziły ją do łazienki, gdzie stwierdziły, że
ma bardzo nieskoordynowane ruchy. Zdumiało je to, ponieważ było to
niezgodne z jej naturą. Wtedy to Ratna upadła na podłogę. Szybko odzyskała
przytomność, ale była bardzo oszołomiona i senna.
Balabhadry nie było w tym czasie w świątyni. Miał wrócić tego samego
dnia. Bhaktowie zapytali Ratnę, czy mają wezwać lekarza, ale ona powiedziała,
że wszystko jest w porządku i że czuje się już lepiej.
Balabhadra wrócił około 9.30 i od razu powiedziano mu o Ratnie.
Natychmiast poszedł do jej pokoju, żeby zobaczyć, w jakim jest stanie.
Ratna powiedziała, że już jest w porządku, ale czuje się jeszcze trochę
zmęczona. Balabhadra zaproponował, by odpoczęła, ale ona powiedziała,
że chce dokończyć ubieranie i nałożyć tilak, a potem usiądzie i odpocznie.
W momencie, gdy miała nałożyć tilak, zaczęła wyglądać na nieco oszołomioną
i rozglądała się po pokoju bez celu. Balabhadra zatroskany zapytał,
co się dzieje. Ratna uśmiechnęła się do niego nieprzytomnie i ruszyła
w kierunku okna, patrząc na jasne niebo. Nagle jej ręce zaczęły poruszać
się bardzo nerwowo, po czym ciało zaczęło gwałtownie drgać. W tym
momencie Balabhadra chwycił ją w uścisku, mając nadzieję, że to jej
pomoże, ale ciało Ratny ciągle się trzęsło, z każdą chwilą coraz silniej.
Nagle zakręciła się i straciła świadomość, ale jednocześnie wciąż targały
nią konwulsje. Z zamkniętych ust zaczęła płynąć krew, a je ciało teraz
zesztywniało. Balabhadra starał się otworzyć jej usta, myśląc, że przegryzła
swój język. Jednak nie był w stanie nawet odrobinę rozchylić jej
szczęk. Położył ją więc na podłodze twarzą w dół, przy czym cały czas
intonował ile sił w płucach. Po czterech czy pięciu minutach Ratna odzyskała
przytomność. Jeden z bhaktów zadzwonił do szpitala i wkrótce
przyjechał ambulans. Gdy Ratna odzyskała przytomność, była oszołomiona,
ale całkiem spokojna, więc gdy ujrzała sanitariuszy, którzy
przyjechali zabrać ją do szpitala, od razu powiedziała: rNie jadę z nimi.
Wszystko będzie dobrze, dajcie mi tylko odpocząć tutaj.r1; Obaj mężczyźni
powiedzieli, że nie ma problemu, a jeśli będą potrzebni, można zadzwonić
po nich jeszcze raz. Dodali, że mnóstwo ludzi ma jedno omdlenie w życiu
i nic złego z tego nie wynika.
Ratna wyglądała całkiem dobrze, była tylko trochę poruszona tym, co
się jej przydarzyło, i odrobinę zmęczona całą tą przeprawą. Odpoczywała
przez jakiś czas, a potem wstała, by coś zjeść. Czuła się trochę zdezorientowana,
więc mąż zapytał ją, czy pójdzie do lekarza i opowie mu o tym
zajściu. Powiedziała, że na drugi dzień będzie się czuła dobrze, a jeśli nie,
to pójdzie do lekarza.
Po paru dniach ciągle czuła się wysuszona i miała pustkę w głowie.
Poszła do homeopatki w Glasgow, która przeanalizowała sytuację i powiedziała,
że Ratna doświadcza statycznego skutku przebytego ataku i ciało
potrzebuje kilku tygodni, aby dojść do normy. Utrzymywała, że jedynie
to było przyczyną problemu. Dała Ratnie jakiś lek, który ta przyjmowała
zgodnie z zaleceniem. Widać było, że Ratna cierpi, ale nie przyznawała się,
gdy o to pytano. Mówiła, że po prostu jest zmęczona. Miała słaby apetyt
i mało spała, ale była na ogół wesoła. Planowała podróż do Alachua na
Florydzie, by odwiedzić córkę, Kunti, która przebywała tam w gurukuli.
Balabhadra nie uważał tego za dobry pomysł, ale Ratna była bardzo
zdeterminowana, więc Balabhadra ustąpił i wysłał z nią syna, Abhaja
Ćarana. Lekarz powiedział, że urlop, słońce i wizyta u córki mogą jej
pomóc. Lecz niestety!
Podróż samolotem znacznie pogorszyła jej stan, i gdy wreszcie dotarła
do Alachua, była zbyt osłabiona, aby przejść to łagodnie. Bhaktowie
w Alachua byli poważnie zmartwieni jej stanem: nie jadła i nie była
w stanie pisać na komputerze czy maszynie do pisania. Zapominała
o wszystkim i wymiotowała. Pewien lekarz-wielbiciel dał jej jakieś lekarstwo,
które zażywała przez dzień czy dwa, ale powiedziała, że smakuje
okropnie i odmówiła dalszego przyjmowania. Po dwóch tygodniach
pobytu w Alachua wróciła z synem do Szkocji i Balabhadra przywitał
ich na lotnisku. Nie mógł uwierzyć, jak bardzo pogorszył się jej stan:
miała trudności z chodzeniem po linii prostej i fizycznie wyglądała na
bardzo zmęczoną i nieobecną. Zapytał ją, jak się czuje. rSzczęśliwa, że
cię widzę, prabhur1; r11; odpowiedziała.
Po przybyciu do świątyni poszła spać. Następnego dnia wyglądała lepiej,
była weselsza, ale w dalszym ciągu nieobecna, powolna i bez apetytu.
Zabrano ją do homeopaty, który dał jej leki, ale to nic nie pomogło.
Wreszcie Balabhadra zapytał o możliwość umieszczenia jej w szpitalu
homeopatycznym. Powiedziano mu, że musi dać skierowanie internista.
Jednak niektórzy interniści nie chcieli tego robić. Balabhadra umówił
się na spotkanie z miejscowym lekarzem. Jak się spodziewano, nie był
on zbyt chętny do pomocy, więc Balabhadra, który już był bardzo przejęty
i chciał spełnić pragnienie Ratny, aby pójść do szpitala homeopatycznego,
dał lekarzowi sporą łapówkę. Ten w końcu powiedział, że następnego
dnia zbada Ratnę i da jej skierowanie do szpitala.
Następnego dnia Ratnę zawieziono do lekarza. Zadawał jej wiele pytań,
na które dawała negatywne odpowiedzi, a potem ją zbadał. Powiedział
Balabhadrze, że jego żona jest naprawdę chora, na co Balabhadra poprosił
o skierowanie do szpitala. Lekarz odpowiedział: rPrzyjdźcie jutro i skierowanie
będzie na was czekało.r1; Na to Balabhadra powiedział, że przecież
skierowanie miało być gotowe już tego dnia. Lekarz ociągał się, ale Balabhadra
był uparty i naciskał. W końcu lekarz powiedział, aby przyszedł
po południu i skierowanie będzie gotowe.
Jeszcze tego popołudnia Ratna została przyjęta do Szpitala Homeopatycznego
w Glasgow. Po kompleksowym zbadaniu jej lekarz zadzwonił
po drugą i trzecią opinię, a po ich otrzymaniu przyszedł do Balabhadry
i powiedział, że chcą przewieźć Ratnę do Południowego Ogólnego
Szpitala w Glasgow, gdzie trzeba natychmiast zrobić jej badanie mózgu
tomografem komputerowym. Przyjechał więc ambulans i zabrał Ratnę,
Balabhadrę i Palindri Dewi Dasi do Południowego Ogólnego Szpitala,
na Oddział Neurologiczny. Po przyjeździe do szpitala zespół lekarski
natychmiast przygotował Ratnę do badania tomografem. Przygotowano
też dla niej łóżko w małym, jednoosobowym pokoju.
Około dwie i pół godziny później wyniki badań były gotowe. Jedna
z lekarek zaprosiła Abhaja i Balabhadrę do gabinetu i opowiedziała, co
stwierdzono w wyniku badania. Okazało się, że Ratna Dewi Dasi ma
w mózgu złośliwego guza, który jest bardzo duży i szybko rośnie. Prześwietlenie
wykazało, że rozszerzył się już na inne partie mózgu, więc nie
dają jej wiele nadziei na dłuższe życie. Powiedziała, że po operacji może
żyć jeszcze najwyżej trzy do sześciu miesięcy, ponieważ guz jest złośliwy,
urósł bardzo i będzie dalej się rozrastał. Podkreśliła także, iż ponieważ
reszta mózgu była już poważnie zajęta, nie ma zbyt wielkiej nadziei, że
Ratna przeżyje dłużej. Cały mózg szybko zostanie zniszczony.
Szok Balabhadry i Abhaja był nie do opisania. Spoglądali na siebie
w całkowitym przerażeniu ze łzami w oczach. W dzieciństwie Balabhadra
widział skutki guza mózgu u przyjaciół i cierpienie, przez jakie
przechodzili, a także cierpienie ich rodzin. Zapytał lekarkę, czy jest jakakolwiek
szansa, że guz jest łagodny, a nie złośliwy. W odpowiedzi
usłyszał, że nie ma żadnej szansy i najlepszą rzeczą, jaką Balabhadra
i rodzina mogą zrobić, to zaakceptować to i przygotować się. Lekarka
powiedziała to z u śmiechem na twarzy, co sprawiało wrażenie, jakby
cieszyła się sytuacją.
Balabhadra i Abhaj wrócili do pokoju Ratny, a w międzyczasie lekarze
zrobili jej silny zastrzyk ze sterydów, więc była w trochę lepszym nastroju.
Zapytała, co powiedzieli lekarze. W tym momencie do pokoju wszedł jakiś
lekarz i powiedział jej, że ma cystę w mózgu i że za parę dni zrobią jej małą
operację, która bardzo pomoże. Wtedy Ratna zapytała: rMa pan na myśli
guza?r1;. Lekarz trochę się zmieszał i powtórzył rcystęr1;, po czym wyszedł.
Ratna zapytała Balabhadrę, czy faktycznie jest to guz i jakiego rodzaju.
Odpowiedział jej z bólem, że ma rację i że lekarze nie mają zbyt wielkiej
nadziei, że będzie żyła długo, ale muszą poczekać do operacji, po której
będą mogli powiedzieć więcej. Abhaj Ćaran z trudem patrzył na matkę.
Siedział w rogu pokoju, z głową w dłoniach i patrzył na ścianę. Siedemnastoletni
Abhaj był całkowicie załamany r11; osoba, z którą spędził w życiu
najwięcej czasu, osoba do której był najbardziej przywiązany, ma umrzeć.
Jak to mogło się stać? Dlaczego teraz? Dlaczego jemu? Młody człowiek
był zdruzgotany.
Wtedy lekarz wrócił i powiedział, że przez tydzień będą podawać Ratnie
silne sterydy i to powinno zredukować wielkość mózgu, by można było
dokonać operacji. W tym tygodniu powinna znowu czuć się normalnie,
bo zostanie zmniejszone ciśnienie w mózgu, ale to nie powinno sprawiać
na nas wrażenia, że wszystko jest już w porządku. Pracownicy szpitala
radzili nam, abyśmy poszli do domu i wrócili nazajutrz. Ratna powinna
teraz odpocząć, co także było wskazane dla Bali i Abhaja po usłyszeniu
fatalnych wieści. Palindri Dewi Dasi zapytała lekarzy, czy może zostać
z Ratną i jej towarzyszyć. Powiedzieli, że nie mają nic przeciwko temu,
a Ratna także okazała zadowolenie.
Palindri została więc w szpitalu z Ratną, a Balabhadra i Abhaj wrócili
do świątyni. W świątyni okazało się, że większość bhaktów jeszcze nie
spała, chociaż było już późno. Gdy Balabhadra i Abhaj przybyli na miejsce,
niektórzy wielbiciele przybiegli zapytać o Ratnę. Co jej jest zdaniem
lekarzy? Abhaj udał się bezpośrednio do swojego pokoju spać, ciągle załamany
sytuacją matki. Balabhadra usiadł z bhaktami i opowiedział im
o wszystkim. Było to także dla niego bardzo bolesne r11; w końcu Ratna
i Bala byli razem przez 27 lat, więc z pewnością był to głęboki i silny
związek. Niepokoił się bardzo załamaniem Abhaja i wpływem, jaki ta
sytuacja może mieć na niego. Bala musiał też skontaktować się z Kunti
w Alachua i jakoś jej o tym opowiedzieć. Co ma powiedzieć i zrobić?
Obecny stan wielbicieli i ich chęć dowiedzenia się o sytuacji Ratny leżały
mu ciężarem na sercu. Gdy powiedział o sytuacji i o tym, co stwierdzili
lekarze, bhaktowie zareagowali różnie. Jedna czy dwie kobiety zaczęły
płakać, kilku mężczyzn krzyknęło rNie!r1;. Wieści te wywołały ból, niepokój
i zraniły umysły i serca wszystkich. Niektórzy chcieli zaraz zacząć
kirtan i modlić się o zdrowie Ratny, inni wydawali się osłupiali. Widzieliśmy,
ile Ratna naprawdę znaczyła dla tych bhaktów. Jeden z wielbicieli
powiedział o niej: rJedyna prawdziwa matka, jaką kiedykolwiek miałem
i wszystko wskazuje na to, że zostanie zabrana.r1; Bhaktowie bardzo
chcieli wiedzieć, czy jest możliwe, że lekarze się pomylili, albo czy jest
jakiś inny sposób na jej wyleczenie. Jedno stało się zupełnie jasne: absolutnie
nie chcieli stracić Ratny. Mieli dla niej bardzo wiele uczucia
dzięki temu, że spełniała nawet najmniejsze ich potrzeby. Był to wielki
ciężar dla wszystkich. Ciężka, czarna chmura okryła wszystko. Niektórzy
nie mogli po prostu w to uwierzyć. rOna jest takim wspaniałym bhaktą,
a co się może stać ze mną w przyszłości, skoro coś takiego mogło się
przydarzyć tej wspaniałej duszy?r1;.
Pełne załamania rozmowy przeciągnęły się do wczesnych godzin porannych
i w tym stanie zastało nas mangala arati. Doświadczyliśmy długiej
nocy smutku, rozpaczy, niedowierzania i bólu. Balabhadra powiedział
wielbicielom, by modlili się za Ratnę i że wszystko jest w rękach Pana.
Kryszna kocha swoich bhaktów i wie, co jest dobre dla ich wiecznego dobrobytu.
Chociaż sam Bala czuł się załamany, rozumiał, że nie mógł zrobić
nic innego oprócz modlitwy. Zadzwonił więc do kilku pobliskich świątyń
i poprosił bhaktów, by modlili się za Ratnę. Odzew był bardzo zachęcający.
Bhaktowie byli uprzejmi, sympatyczni i pocieszający, a niektórzy zapraszali
do Szkocji oferując wszelką pomoc, jaka będzie potrzebna. Poczucie
przynależności do wielkiej rodziny uderzyło Balabhadrę i dzięki temu
poczuł się bardzo szczęśliwy. Czuł się silniejszy i widział, jak Śrila Prabhupada
obserwował całe wydarzenie. Był on schronieniem potrzebnym do
zaakceptowania i zrozumienia tego, co się stało.
Bala trochę się przespał, a następnie r11; po odprawieniu codziennego
wielbienia r11; udał się z Abhajem do szpitala. Wzięli ze sobą odrobinę
prasadam z nadzieją, że Ratna może już jeść. Po przyjeździe do szpitala
czekała na nich miła niespodzianka. Ratna siedziała na łóżku i uśmiechała
się zadowolona. Och, wielki ciężar spadł z serca Bali, a Abhaj nawet
się uśmiechnął. Ratna poprosiła o prasadam. Hari bol! Pielęgniarka
powiedziała, że duże dawki sterydów dały szybki efekt i sprawiły, że
Ratna poczuła głód i że także może ona być bardziej rozmowna.
Przez następnych kilka dni oczywiście jadła. Była także gadatliwa jak
diabli i dowcipna. Pewnego dnia przyszedł do niej chirurg, który miał
przeprowadzić operację. Przyniósł kilka formularzy zgody, które musiała
podpisać, żeby mógł dokonać operacji. Wyjaśnił Ratnie, co ma zamiar
zrobić, a następnie poprosił ją, by podpisała zgodę. Ratna poprosiła go,
aby wyciągnął prosto przed siebie rękę, następnie zapytała, czy jego ręka
jest nieruchoma. Nie był pewien, co powiedzieć. Reszta z nas zaczęła się
śmiać, bo wiedzieliśmy, że ona żartuje sobie z niego. Uśmiechnął się, ale
wydawało się, że jego ego było odrobinę dotknięte.
Operację planowano za dwa dni, w pomyślny dzień odejścia Śrila
Bhaktisiddhanty Saraswatiego Thakura. Gdy nadszedł ten dzień, bhaktowie
w całym Zjednoczonym Królestwie intonowali i modlili się do Śrila
Bhaktisiddhanty w sprawie Ratny, a wielbiciele szkockiej jatry wyszli
tego dnia na uliczny harinam. Balabhadra dostał zgodę na pobyt z Ratną
aż do momentu, gdy przejdzie ona przez drzwi sali operacyjnej. Ratna
trzymała fotografię Śri Śri Radha-Gokulanandy, cudownych Bóstw,
które rezydują w Bhaktiwedanta Manor. Miała to zdjęcie w ręku do
momentu wejścia na salę operacyjną.
Zespół lekarski radził Balabhadrze, Palindri i Abhajowi, aby poszli do
domu i zadzwonili za jakieś 5 godzin. Wtedy dowiedzą się, jak wygląda
sytuacja. Tak też uczynili. Około godziny osiemnastej Bala zatelefonował
do szpitala. Ratna właśnie wyjechała z sali operacyjnej i przeniesiono ją
do sali pooperacyjnej. Powiedziano mu, że może przyjechać, ale nie
wiadomo, czy będzie mógł zobaczyć żonę, bo to zależy od jej stanu.
Bala, Palindri i Abhaj wsiedli w samochód i pojechali do szpitala.
Ratna przebywała na oddziale intensywnej terapii. Wielbiciele czekali
w poczekalni wśród wielu zdenerwowanych rodziców i krewnych innych
pacjentów przebywających na oddziale. Każdy w poczekalni był bardzo
rozmowny i otwarty, mając nadzieję podzielenia się swoimi niepokojami
i bólem z innymi. Nauczanie było tam dobre, a ludzie otwarci i wrażliwi.
Po około pół godzinie oczekiwania lekarz wywołał Balabhadrę z poczekalni
i powiedział, że może iść zobaczyć się z Ratną, ale że jest ona
bardzo słaba i żeby zbyt wiele od niej nie oczekiwał. Bala wszedł więc na
oddział i skierowano go do łóżka Ratny. Wszędzie były rurki i druty
dochodzące do jej ciała, a wszystko to podłączone było do maszynerii
z najróżniejszymi przyciskami, gałkami i światełkami gotowymi zacząć
błyskać i buczeć, gdyby stało się coś złego. Na całym oddziale leżały
ciała w takim samym stanie r11; atmosfera była napięta. Pielęgniarki i lekarze
chodzili co chwila od łóżka do łóżka, sprawdzając stan cierpiących
pacjentów. Ratna miała założoną maskę tlenową. Większa część jej włosów
była zgolona, ale bez profesjonalnej stylizacji r11; możecie wyobrazić sobie,
jakby to zrobiono nożem i widelcem. Był to brzydki nieład. Bala podszedł
do Ratny, a ta uśmiechnęła się i powiedziała: rHaribol prabhu.r1;
Wyglądając na zadowoloną i spokojną zapytała męża: rJak długo byłam
na sali operacyjnej?r1;. Bala odpowiedział, że pięć i pół godziny. Ratna
natychmiast zaczęła płakać. Zapytał, o co chodzi, na co ona rzekła: rAni
razu przez ten cały czas nie pomyślałam o Krysznie, to piekłor1;. Bala ją
uspokoił i zapytał, czy chce posłuchać jakiejś historii o Krysznie we
Wryndawanie. Ratna się uśmiechnęła i zapytała, czy mógłby poprowadzić
ją w myślach (manasa parikrama) dokoła Wzgórza Gowardhana i opowiedzieć
historie różnych miejsc. Zatem rozpoczął opowieść, a Ratna
leżała zaabsorbowana. Od czasu do czasu Bala cicho intonował jakieś
bhadźany, a ona stawała się spokojna. Kilka pielęgniarek i lekarzy zebrało
się dokoła jej łózka, aby posłuchać. Zauważyli, że wszystkie wskaźniki
wokół Ratny były bardzo stabilne, a ona sama wydawała się być szczęśliwą
i spokojną. Jedna z pielęgniarek przyprowadziła innych lekarzy i siostry,
aby popatrzyli na tę małą, transcendentalną scenę. Wszyscy uśmiechali
się szeroko i zachęcali Balę gestami, aby kontynuował. W tym momencie
pozwolono także Palindri i Abhajowi, aby weszli i usiedli przy Ratnie.
Abhaj wyglądał znacznie pogodniej, widząc matkę uśmiechniętą i pytającą,
jak się czuje. Jednocześnie młodzieniec był mocno zaniepokojony
widokiem tych wszystkich drutów i rurek wychodzących z jej ciała.
Po godzinie lekarze poinformowali nas, że powinniśmy zostawić ją
teraz samą, aby odpoczęła, a my możemy przyjść rano. Palindri Dewi
Dasi została w szpitalu, w poczekalni, w razie, gdyby były jakiekolwiek
zmiany w stanie zdrowia Ratny i aby dać także trochę świadomości
Kryszny biednym, zestresowanym ludziom, którzy byli otwarci z powodu
swojego smutku i niepokoju.
Następnego dnia Bala i Abhaj udali się do szpitala około dziesiątej rano.
Powiedziano im, że Ratna została przeniesiona z intensywnej terapii na
zwykły oddział, ponieważ czuła się dobrze. Po wejściu na oddział
stwierdzili, ze Ratna siedzi na łóżku w radosnym nastroju z szerokim
uśmiechem na ustach. Rozmawiając z Ratną, Bala i Abhaj szybko zrozumieli,
że operacja wpłynęła na jej osobowość. Poprzednio zawsze była
powściągliwą i wstydliwą osobą, a teraz była bardzo otwarta i jakby
dziecinna, ale bardzo słodka.
Było to czymś niezwykłym dla Abhaja. Nie mógł pojąć tej wielkiej
zmiany u matki. Zachowywała się całkiem odmiennie i mówiła w bardzo
otwarty sposób oraz śmiała się często. Wydawało mu się to dziwne.
Zwrócił się wówczas do ojca: rTo nie jest moja matka, nie ta, którą znałem.
Bardzo się zmieniłar1;. Abhaj był zrozpaczony r11; matka, którą znał przez
17 lat, jej nastroje, sposób mówienia, powściągliwość, wszystkie rzeczy,
za które darzył ją uczuciem, zmieniły się radykalnie w ciągu kilku godzin.
Było to dla niego trudne do zaakceptowania, więc odwrócił się i wyszedł.
Balę to zaniepokoiło. Co zrobić z Abhajem? Jeżeli Ratna zrozumie, jak
teraz czuje się jej syn, to jaki to będzie miało wpływ na nią? A Kunti ma
przecież przyjechać jutro z USA. Jak ona to odbierze? Bala przez resztę
dnia został z Ratną, a Abhaj zabrał Palindri do świątyni. Ratna w tym
czasie miała wielką chęć na berfi, więc jej mąż dzwonił do różnych
świątyń i pytał, czy mogliby trochę przysłać. Sprawa dotarła do innych
świątyń w Europie, a nawet w USA. Odzew był zdumiewający. Berfi zaczęło
ich zalewać! Następne cudowne wydarzenie. Bala i Ratna znowu
ujrzeli, że są częścią większej rodziny. Ratna cieszyła się i płakała, mówiąc:
rBhaktowie są tacy milir1;. Do świątyni i szpitala przychodziło wiele kartek,
faksów i listów dla Ratny. Ściany pokoju szpitalnego były nimi pokryte
od podłogi do sufitu. To był zdumiewający gest i bardzo ogrzewał serce.
Załoga szpitala była zdumiona. Wszyscy komentowali: rNigdy przedtem
nie widzieliśmy czegoś podobnego, czy ona jest kimś szczególnym?r1;.
Bala wyjaśniał, że Ruch Hare Kryszna jest jedną wielką rodziną, a wszyscy
jej członkowie są szczególni. Co więcej, my wszyscy jesteśmy częścią tej
samej rodziny, z Kryszną jako głową. To wywołało wiele pytań i wielkie
zainteresowanie.
Parę dni później Ratna została wypisana i podano jej terminy, kiedy
miała się zgłaszać do kliniki na leczenie. Lekarze ostrzegali, że od czasu
do czasu może mieć ataki i jest możliwe, że w czasie jednego z nich
umrze. Dali jej również lek pomagający je znieść i sterydy pozwalające
zmniejszyć rozmiar obrzęku mózgu zmniejszający wewnątrzczaszkowe
ciśnienie. Nie podali jednak żadnych informacji, na temat przebiegu
operacja, a pytani nigdy nie dali jakichkolwiek wskazówek.
Bhaktowie byli szczęśliwi mając Ratnę znowu w świątyni. Jej powrót
odsunął znad szkockiej jatry wielką, czarną chmurę. Balabhadra jednak
ciągle miał wielki ciężar na sercu, słowa lekarki uderzyły go mocno
i dogłębnie. Ratna może nie pożyć długo. Wielkim zadaniem jest teraz
zgromadzenie przez nią tyle łaski, ile się da, tak, aby mogła wrócić do
domu, do Boga. Musiał być ostrożny, aby nie cieszyć się beztrosko obecną
sytuacją. Ratna jest z powrotem w świątyni, jest w znakomitym nastroju
i wydaje się, że jej zdrowie znacznie się poprawiło. Bhaktowie są odprężeni
i szczęśliwi. Całe otoczenie wydaje się miłe, a wielka, czarna chmura,
która wisiała na wielbicielami, najwidoczniej znikła.
Musi się teraz zacząć końcowy test r11; przygotowanie Ratny do odejścia,
największy test każdej żywej istoty. Jak można pojąć, jak to będzie wyglądało?
Któż wie naprawdę, przez jakie męki i próby musi przejść żywa
istota? Ktoś taki musi być całkowicie skupiony na Krysznie i niczym
innym. Słowa przebiegały przez serce i umysł Bali. Kryszna mówi: rJeśli
ktoś pamięta tylko o Mnie w chwili śmiercir1;. Słowo rtylkor30; tylkor30;
tylkor30;r1; dzwoniło w jego głowie. Och, przed jakże wielkim zadaniem
staje Ratna i któż wie, jak długo musi je rozwiązywać. Lekarze mówili,
że najwyżej od trzech do sześciu miesięcy. Któż by chciał stawać przed
takim zniechęcającym zadaniem, jak stanie się całkowicie przywiązanym
wyłącznie do Kryszny w ciągu trzech miesięcy? Ale ona mogła
odejść każdego dnia w razie ataku.
Ratna miała do wykonania wielką pracę, największą ze wszystkich.
rO Prabhupado, proszę cię, obdarz swą słodką łaską tę dźiwęr1;. Bala modlił
się bez przerwy. Krysznę osiąga się dzięki łasce guru. Wszyscy musimy
modlić się do Śrila Prabhupady o łaskę dla Ratny, bo któż w końcu jest
bardziej łaskawy od Śrila Prabhpady r11; to on przyszedł nas uratować!
Oto jest tutaj dusza, która potrzebuje ratunku, piękna dusza, ciężko
pracująca i oddana, więc z pewnością Prabhupada ją wyzwoli. Któż inny
może ją wyzwolić? Tylko Prabhupada. On przyszedł, aby nas uwolnić,
więc z pewnością wyzwoli Ratnę, ale ona musi się podporządkować, musi
mieć miłość do guru i Kryszny, intonować Święte Imiona i naprawdę
wziąć to, co dał nam Prabhupada. Obecnie będzie potrzebowała tyle
łaski i dobrych życzeń wajsznawów, ile tylko potrafi przyjąć.
Bala modlił się o łaskę przepełniony takimi myślami. Jego obowiązkiem
r11; jako tak zwanego męża r11; było zrobić co w jego mocy dla wiecznej
pomyślności Ratny. Czuł się bezużyteczny i wiedział, że taki jest, ale
musiał modlić się o właściwe działanie, a nie jedynie dać się wiązać
emocjom lub uczuciu ulgi, którą każdy odczuł po powrocie Ratny do
świątyni. Co robić?
rO Prabhupado, pomóż mi! Wszyscy jesteśmy utworzeni z twojej łaski.
Jestem twoim sługą. Daj mi, proszę, daj mi wskazówki i obdarz ją swoją
r11; 29 r11;
wielką łaską. To lekarstwo jest niezbędne. Prabhupado, proszę o łaskę,
wyzwól swoją drogą córkę. Ona musi przyjąć tę łaskę. On już wyzwolił
nas wszystkich i musimy przyjąć i zaakceptować to, co nam dał. Ratno,
przyjmij tę łaskę, trzymaj się lotosowych stóp Prabhupady i wracaj do
domu, do Boga.
rRatna ma szczęście, otrzymała sposób na powrót do domu, a ileż
milionów żywych istot jest w podobnej sytuacji, a nie mają się czego
trzymać. Żadnej nadziei, żadnej łaski, żadnego Prabhupady, żadnych
wajsznawów, żadnej świadomości Kryszny r11; tylko śmierć i strach z powodu
niewiedzy o tym, co się wydarzy. Niczego, o co warto zabiegać,
lub do czego aspirować.
rWszelka chwała Śrila Prabhupadzie i procesowi, jaki nam dał. W taki
czas nieszczęścia i potrzeby musimy trzymać się go i skupić się na nim
i na procesie świadomości Kryszny. Idź za tym Ratno! Idź! Dźaja Śrila
Prabhupada!r1;.