Ostatnie
pożegnanie
Dzień przed swym odejściem Ratna powiedziała bhaktom, by już
więcej
się nią nie przejmowali, bo jest to tylko strata czasu, i że
wszystko już się
skończyło. Wielbiciele byli więc bardzo zaniepokojeni. Kiedy
ona ma
zamiar odejść? Niektórzy nawet nie chcieli ani na chwilę
odejść od jej
łóżka. Nikt nie wiedział, czego się spodziewać. Nigdy
przedtem nie widzieliśmy
nikogo opuszczającego ten świat i nie wiedzieliśmy, co nas
czeka, ani też, co czekało Ratnę. Nadchodził wielki moment w
jej życiu,
jej największy test. Co się będzie działo, do czego będziemy
jej potrzebni
i czy będziemy potrafili to zrobić?
Spędziła ten dzień całkiem spokojnie. Balabhadra przyszedł
do niej złożyć
pokłony i prosić o przebaczenie wszystkich obraz z całych 28
lat. Prosił,
aby modliła się do Pana za niego i za bhaktów. Ratna
odpowiedziała:
r11; Tak, w porządku.
I to było wszystko. Żadnych rzeczy płynących z ego, niczego
w rodzaju:
rNie, nigdy mnie nie obraziłeśr1;. Żadnych fałszów.
Później Ratna poprosiła paru bhaktów, by wybaczyli jej, że
pozwoliła
służyć sobie, a ona nigdy w życiu nie chciała, by ktokolwiek
jej służył.
Mówiąc to, płakała. Dziękowała szczególnie Palindri Dewi
Dasi, która
przebywała przy jej łóżku dzień i noc przez cały okres
choroby. Była to
bardzo emocjonalna scena. Jej pokora była bardzo
wzruszająca.
Spała dość długo tego dnia, ale intonowała, gdy tylko była
rozbudzona.
Wyglądała na spokojną i zrelaksowaną. Wieczorem wydawało
się, że śpi
spokojnie. Był wieczór 27-go grudnia, a Maraton Śrila
Prabhupada był
w końcowym etapie, więc Balabhadra był do późna na nogach,
czekając
na powracających bhaktów. Nie chciało mu się spać, bo nie
wiedział, co
będzie się działo z Ratną. Nie chodzi o to, że miał
poczucie, iż może
wiele zdziałać, bo to była sprawa między Ratną, Śrila
Prabhupadą i jej
Panem, Kryszną (Kaną), ale ona powiedziała: rJuż wszystko
skończoner1;.
Obiecał jej, że będzie przy niej, aby intonować i w tej
ostatniej chwili
włożyć jej w dłonie Śalagrama Śila lub Gowardhana Śila, albo
do ust
listki Tulasi. Bala modlił się:
r11; O Panie, pozwól mi być Twoim narzędziem, by zrobić
przynajmniej
to dla Twojej szczerej wielbicielki. Jestem jedynie szefem
omylnych
żołnierzy.
Około drugiej nad ranem Balabhadra siedział na krześle w
korytarzu
z kilkoma wielbicielami, gdy nagle ujrzał bardzo jasne,
złote światełko
tańczące w korytarzu w górę i w dół i wokół niego. Z
początku wziął to
za odbicie światła od jego okularów. Zdjął więc okulary, ale
światełko
tańczyło nadal. Zapytał pozostałych bhaktów, czy to widzą,
ale oni powiedzieli,
że nie. Światełko ciągle skakało wzdłuż korytarza w kierunku
pokoju Ratny, jakby szło do pokoju, znikło na kilka sekund i
pojawiło
się znowu. Jednocześnie Bala poczuł wokół siebie jakąś
energię, coś,
czego nie rozumiał. Po krótkiej obserwacji, jak światełko
zbliża się do
pokoju Ratny, Bala zdecydował się pójść do Ratny i zobaczyć,
czy
wszystko jest w porządku. Po otwarciu drzwi stwierdził, że
jest spokojnie,
ale nie chciał wchodzić, bo na podłodze przy łóżku leżała
śpiąca Palindri.
Postanowił sam położyć się spać na kilka godzin, jednak
ciągle był
zaintrygowany tańczącym, złotym światełkiem. Co to za
światło? Dlaczego
wydawało się, że w światełku była jakaś energia lub byt?
Może
kiedyś to zrozumie.
Późnym porankiem, gdy Palindri obudziła się, miała to samo
doświadczenie
z tańczącym, złotym światełkiem, ale zauważyła, że gdy
obudziła się
Ratna, światełko przestało być widoczne. Palindri również
zastanawiała
się, co to jest i czuła wokół dziwną atmosferę, gdy
światełko było obecne.
Czym lub kim jest to światełko?
Ratna obudziła się około 7.30. Wyglądała spokojnie i jak
zwykle ciągle
intonowała. Palindri i Prema-mańdźari zaproponowały jej
zmianę bielizny
i zmianę pozycji. Ratna zgodziła się na to, ale gdy
poruszyły jej ciałem,
natychmiast straciła możliwość oddychania i zaczęła z
wielkim trudem
łapać powietrze, jak gdyby się dusiła. Zaczęła desperacko
intonować
chrapliwym głosem rKryszna, Kryszna, Krysznar1;, minimalną
ilością
powietrza, jakie tylko udało jej się złapać. Palindri i
Prema-mańdźari
natychmiast wybiegły, aby złapać Balabhadrę. Gdy wbiegł parę
sekund
później, Ratna ciągle miała wielkie problemy z oddychaniem,
ale robiła
wielkie wysiłki, aby intonować Święte Imię Kryszny każdym
najmniejszym
oddechem, jaki udało jej się złapać.
Balabhadra zapytał ją, czy to już koniec. Kontynuowała
intonowanie,
ale lekko skinęła głową. Balabhadra ściągnął do pokoju
bhaktów na kirtan.
Potem powiedział:
r11; Niech ktoś przejdzie po świątyni i poprosi wszystkich,
aby modlili się
lub prowadzili kirtan i kto inny niech zadzwoni do
wszystkich krewnych
i członków nama-hatta i powie im, aby się modlili, bo ona
odchodzi.
Bhaktowie zebrali się w pokoju Ratny, a Balabhadra zaczął
słodki kirtan.
Palindri co chwila kropiła odrobinkę wody z Radha Kunda do
ust Ratny
i na głowę. Jej głowa była mokra od wody z Radha Kunda,
Śjama Kunda,
Jamuny i innych miejsc. W pogotowiu trzymano listki Tulasi,
aby włożyć
je w jej usta, gdy nadejdzie ostatni oddech. Kirtan grzmiał
bez przerwy,
a obecni bhaktowie mieli wzrok przykuty do Ratny. Dla nich
był to
pierwszy raz, gdy osobiście byli obecni przy kimś, kto miał
właśnie
opuścić ciało. Intonowali i starali się skupić umysł.
Niektórzy byli zdenerwowani
i od czasu do czasu zaciskały im się gardła. Kunti stała u
głowy
matki, wprost wisząc nad nią i intonując najlepiej, jak
umiała. Młoda
Karuna Sindhu masowała stopy kobiety, którą uważała za
najmilszą
osobę, jaką kiedykolwiek spotkała. Tak miłą, że Karuna
Sindhu mówiła
na nią mamidźi. Teraz łzy płynęły jej po twarzy i starała
się jak najlepiej
intonować Święte Imiona. Bhaktowie intonowali kilka godzin i
Ratna
również robiła to każdą najmniejszą ilością powietrza, jakie
udało jej się
złapać. Kirtan trwał bez przerwy 4 godziny, a Ratna cały
czas intonowała,
nie przestając ani na sekundę.
Wiedziała, że to czas wielkiego egzaminu i dawała cudowny
przykład
dla obecnych wielbicieli, którzy wyrośli w świadomości
Kryszny pod jej
opieką i kierunkiem. Matka Ratna była teraz żywym przykładem
prawdziwej
matki. Pokazywała, jak przyjąć moment śmierci, pokazywała,
co
naprawdę znaczy schronienie Świętego Imienia, jaki jest cel
ludzkiej
formy życia i co naprawdę oznacza przyjęcie łaski, jaką dają
lotosowe
stopy mistrza duchowego.
Ratna stawała się coraz spokojniejsza. Kilku bhaktów wyszło
na rozprowadzanie
książek. Zachęcała ich, by uczynili ten maraton największym
w historii szkockiej jatry, a nawet powiedziała, że jest
maskotką
maratonu szkockiej jatry. Wielbiciele umówili się, że pojadą
do jednego
z pobliskich miast i będą dzwonić co pół godziny. Teraz
Ratna miała
nieco spokojniejszy oddech, ale nagle, parę minut po wyjściu
bhaktów,
jej oddech znowu się pogorszył. Z trudem chwytała powietrze,
ale ciągle
intonowała rKryszna, Kryszna, Krysznar1;.
Bala zaczął mówić do niej:
r11; Ratno, proszę, nie bój się, od dawna wiedziałaś, że ten
czas nadchodzi.
Intonowałaś i słuchałaś Kryszna katha przez całe dwa lata. W
ciągu minionych
dwóch lat przyjęłaś ponad milion listków Tulasi. Robiłaś, co
w twej mocy, aby służyć jak najlepiej bhaktom i Śrila
Prabhupadzie.
Wszystkie grzechy znikły. Teraz tylko intonuj Święte Imię i
bądź spokojna.
Nie utrzymuj już tego bezużytecznego ciała. Twoje ciało jest
skończone.
Nie może już nic zrobić, więc jaki jest z niego pożytek dla
ciebie? Idź już,
przyjmij ciało, jakie może być użyte w służbie dla Kany. Idź
do Śrila
Prabhupady i proś o wybaczenie wszelkich obraz, jakie mogłaś
popełnić
świadomie lub nie. Złóż pokłony wszystkim wajsznawom. Poproś
Śrila
Prabhupadę o pozwolenie na pójście do matki Jaśody, abyś
mogła przyjąć
schronienie u Jej lotosowych stóp. Nawet jeśli nie jesteś
pewna, czy to
twoja prawdziwa służba, czy nie, poproś o pozwolenie
pełnienie tej
służby w czasie twojego ostatniego oddechu i abyś była w
stanie skupić
umysł na służbie dla mamy Jaśody i jej ukochanego Kany.
Zapomnij
o wszystkim w tym świecie, zapomnij o mnie, bo nic z tego
nie ma teraz
dla ciebie żadnej wartości. Nie trzymaj się niczego w tym
świecie, nic
nie jest twoje. Idź już, idź i służ Panu twojego życia,
śpiewaj Jego imię,
schroń się u lotosowych stóp mamy Jaśody. Idź i weź bezcenny
dar, dla
którego Prabhupada przyszedł i ciężko pracował, aby go nam
dać. Nie
bój się, nie stracisz niczego w wyniku opuszczenia ciała.
Przeciwnie.
Skup umysł i tylko intonuj Jego Święte Imię, prosząc o
wyzwolenie,
prosząc o służbę. Zapomnij o wszystkim innym. Ratno, idź tam
teraz.
Kryszna, Kryszna, Kryszna. Idź! Pogrąż się w tym zupełnie i
w niczym
innym. Wszystko inne jest teraz całkowicie bezużyteczne.
Tylko ty i Pan
twojego życia, idź i pełń swoją służbę, nie zwlekaj dłużej.
Po co marnować
czas? Intonuj, Ratno, intonuj. Idź do domu! Kryszna!
Kryszna!
Ratna bardzo się uspokoiła. Oddech stał się łagodniejszy, a
na twarzy
pojawił się wyraz zadowolenia. Intonowała.
Bala zapytał, czy go rozumie i zamierzał skupić jej umysł.
Skinęła głową
i spokojnie kontynuowała intonowanie. Wyglądała na bardzo
spokojną
i zadowoloną, wydawało się, że wszelkie zdenerwowanie
odeszło, a oddech
również był cichy i spokojny.
Balabhadra był z nią przez kilka minut, a ponieważ była
spokojna,
wziął szybko prysznic i wrócił. Zadzwonił dzwonek u drzwi
wejściowych,
więc Bala nacisnął przycisk. Byli to jego ojciec z matką,
którzy
przyszli zobaczyć się z Ratną, zanim odejdzie. Gdy prowadził
rodziców
do pokoju Ratny, zadzwonił telefon, więc Bala odebrał. W
momencie,
gdy zaczynał rozmowę, rozległ się krzyk Palindri:
r11; Matka Ratnarandźini odchodzi!
Gdy wbiegł do pokoju, pierś Ratny była zapadnięta, a twarz
bardzo
pociemniała r11; wyglądała, jakby nabierała ostatnie
oddechy. Wszyscy
w pokoju intonowali głośno. Kunti stała u wezgłowia, patrząc
na matkę.
Palindri i rodzice Bali stali po prawej stronie Ratny,
Balabhadra po lewej,
a pozostali bhaktowie skupili się w drzwiach. Wszyscy głośno
intonowali,
życząc Ratnie, by wróciła do domu, do Boga, do swego Pana.
Balabhadra natychmiast zaczął wkładać w usta Ratny
ofiarowane listki
Tulasi i poprosił, aby Palindri lała na głowę Ratny wody
Radha Kundy,
Jamuny, Śjama Kundy i innych świętych rzek i jezior. Nagle
Ratna wzięła
głęboki oddech i wróciły wszystkie kolory jej ciała. Bala
natychmiast
umył jej prawą rękę wodą z Jamuny i włożył w nią jej małe
Gowardhana
Śila, a następnie zamknął jej dłoń i położył na piersi.
Ratna znowu
wzięła głęboki oddech i wszystkie kolory znowu znikły z jej
ciała, które
bardzo pociemniało. Przez jakieś 30 sekund nie było żadnego
ruchu,
więc Bala prawą ręką zamknął jej powieki i usta. Gdy to
uczynił, Ratna
znowu wzięła duży wdech, a wszyscy intonowali z całych sił.
Otworzyła
oczy i usta. Bala wysunął się do przodu i powiedział:
r11; Ratnadźi, w ręce masz Giriradźa, w ustach Tulasi, a na
głowie Radha
Kunda. Idź do domu, idź. Nie czekaj już. Ratna uśmiechnęła
się łagodnie
i lekko, a następnie wymawiając Święte Imiona, ściskając
Giriradźa, mając
listki Tulasi w ustach, a na głowie świętą wodę, westchnęła
ostatni raz.
Bhaktowie głośno intonowali, a Bala skropił jej ciało
świętymi wodami.
Kunti, stojąc przy głowie matki, obserwowała uważnie, jak
dawała ona
najwyższej klasy przykład dla wszystkich wielbicieli.
Powiedziała:
r11; Jej język intonował, a ona poszła do domu, moja matka
poszła do
domu.
Następnie chwyciła dźapas i wybiegła z budynku świątynnego
na pola,
mimo lejącego deszczu.
Bala padł na podłogę, złożył pokłon, a wszyscy bhaktowie
zrobili to
samo, nawet jego rodzice. Ojciec Bali zauważył:
r11; Poszła do swojego Pana, poszła do swojego Pana r11; po
czym wybuchnął
płaczem i wyszedł z pokoju.
Na pięć minut przed swym odejściem Ratna powiedziała parę
słów do
Palindri Dewi Dasi, wielbicielki, która pielęgnowała ją
przez ostatnie
dwa lata. Uśmiechnęła się i powiedziała:
r11; Powiedz Gauranga, przyjaciółko. Powiedz Gauranga.
Jest to jedno z najbardziej wzruszających wspomnień Palindri
Dewi.
Zaskakujące było to, że Ratna poświęciła czas i że
pamiętała, aby uczynić
ostatni gest dla tej, która była z nią i służyła jej dzień i
noc. Wielka strata
dla szkockiej jatry i jej bhaktów. Stracili towarzystwo
bhaktinki, która
naprawdę się o nich troszczyła i była wspaniałym przykładem
we
wszystkich sytuacjach.
Poświęciła się służbie dla wielu, ustanawiając doskonały
przykład w pracy
i przejściu przez końcowy egzamin. Wszystko wskazuje na to,
że dzięki
cudownej łasce swojego ukochanego mistrza duchowego, Jego
Boskiej
Miłości A.C.Bhaktiwedanty Swamiego Prabhupady, ta dusza
wróciła do
domu, do Boga.
Krysznę osiąga się dzięki łasce guru. Zawsze była prostą
duszą i zawsze
z ochotą wykonywała swą służbę oraz okazywała wielki
szacunek wobec
innych. Sprawiła, że opuszczenie ciała wyglądało na łatwe,
chociaż jej
cierpienie czasami musiało być ogromne. Dziękujemy
Ratnarandźini
Dewi Dasi za jej wspaniały przykład życia i odejścia.
Proste dla prostych, jak mówił Śrila Prabhupada:
r11; Świadomość Kryszny jest prosta dla prostych, ale
skomplikowana
dla skomplikowanych.
Śrila Prabhupada ki dźaja! Hari-nama Prabhu ki dźaja!
Ratnarandźini Prabhu ki dźaja!
Jest wiele innych zdarzeń, które można by włączyć do tej
książeczki, ale
sądzimy, że lepiej utrzymać ją w formie krótkiej i zwartej.
Wybaczcie nam, jeśli kogokolwiek zaniepokoiliśmy w
jakikolwiek
sposób tym, co zostało tu opisane. Naszym zamiarem było gloryfikowanie
Śrila Prabhupady i procesu świadomości Kryszny
stwierdzeniem:
rPopatrzcie, jej się udało!r1;. Dlaczegóżby więc nie nam
wszystkim? Śrila
Prabhupada dał nam wszystko i wydaje się, że Ratnarandźini
Dewi Dasi
wzięła to, co dał. Bądźmy zachłanni na łaskę, którą Śrila
Prabhupada
daje za darmo i szczodrze. Wróćmy wszyscy do domu, do Boga.
Do tego
miejsca należymy. Chodźmy do domu. Śrila Prabhupada pokazał
nam
drogę i wybrukował ścieżkę. Chodźmy, zostawmy ten świat
niedoli raz
na zawsze. Świadomość Kryszny jest dla każdego, nie trzeba
być wielkim
sannjasinem, guru, prezydentem świątyni lub kimkolwiek.
Ratna była
tylko prostą duszą, służką. Ratnarandźini Dewi Dasi dasi
dasi dasi.
Dziękujemy jej za przyjęcie łaski Śrila Prabhupady i
ustanowienie
doskonałego przykładu, za którym mogą podążać wszyscy.
Proste dla prostych.
Śrila Prabhupada ki dźaja!
Sadhu-sanga ki dźaja!
Hare Kryszna.