Rozdział 36  

 

Celem ludzkiej formy życia jest realizacja Boga

 

 

W roku 1969 Śrila Prabhupad wygłosił przemowę w londyńskim Conway Hall: "...Gdy myślimy, że naszym celem jest służenie Bogu, że nie jesteśmy sługami nikogo innego, wtedy jesteśmy wyzwoleni i nasze serca natychmiast stają się czyste. Po osiągnięciu takiego stanu znikają wszelkie nasze troski i niepokoje w tym świecie, ponieważ wiemy: "Jestem sługą Boga. Bóg mnie ochroni. Dlaczego miałbym martwić się czymkolwiek?"

Dzisiejszym przedmiotem rozważań jest nasz związek z Bogiem, tj. samorealizacja. Ruch sankirtana jest najłatwiejszym procesem samorealizacji, ponieważ oczyszcza serce. Nasze mylne zrozumienie własnej tożsamości wynika z tego, że zwierciadło naszego umysłu zostało okryte kurzem. W zakurzonym lustrze nie można się przejrzeć, ale jeśli lustro jest bardzo czyste, możemy się w nim zobaczyć. Tak więc medytacja jest procesem oczyszczania serca. Medytacja oznacza próbę zrozumienia własnego związku z Najwyższym.

Mamy związek ze wszystkim, z czym się stykamy. Teraz siedzę na tej poduszce, a więc nasz związek polega na tym, że ja siedzę, a poduszka mnie podtrzymuje. Macie różne związki. Jesteście Anglikami czy Hindusami, macie więc związek ze swoim społeczeństwem, rodziną, przyjaciółmi. Ale na czym polega nasz związek z Bogiem?

Możesz zadać to pytanie każdemu, jednak niewielu będzie w stanie wyjaśnić swój związek z Bogiem. Ludzie mówią: "Kim jest Bóg? Bóg jest martwy. Nie wierzę w Boga, nie mówiąc już o jakimś związku z Nim". Nie potrafią zobaczyć, ponieważ brud okrywa ich serca. Mamy związek ze wszystkim. Dlaczego więc nie próbujemy zrozumieć swego związku z Bogiem? Czy takie postępowanie jest inteligentne? Nie, to ignorancja. Wszystkie stworzenia w świecie materialnym są okryte trzema cechami natury materialnej, dlatego nie mogą zobaczyć Boga. Nie potrafią Go zrozumieć ani też nie próbują tego. Ale Bóg istnieje. Rankiem w Anglii jest mgła, tak więc nie możesz zobaczyć słońca, które jest za nią, ale czy to znaczy, że słońca nie ma? Nie możesz go ujrzeć, ponieważ masz przykryte oczy. Gdy jednak wyślesz telegram do innej części świata, odpowiedzą ci: "Tak, słońce jest tutaj. Widzimy je. Jest bardzo oślepiające, pełne światła". Kiedy więc zaprzeczasz istnieniu Boga albo nie potrafisz ustalić swego związku z Nim, oznacza to, że brakuje ci wiedzy. To nieprawda, że Boga nie ma. To nam czegoś brakuje. Słońce nie jest zakryte, nie można go zakryć. Mgła, chmura czy mżawka nie mają takiej mocy, by je zakryć. Jakże ogromne jest Słońce! Jest wiele razy większe niż ta Ziemia. Zaś chmury mogą zakryć najwyżej dziesięć, dwadzieścia czy sto mil. Jakże więc chmury mogą zakryć Słońce? Nie mogą tego zrobić. Zakrywają tylko nasze oczy. Kiedy zbliża się wróg, a królik nie potrafi się obronić, zamyka oczy i myśli: "mój wróg już sobie poszedł". Podobnie, okryci zewnętrzną energią Boga, myślimy: "Bóg jest martwy".

Pan ma trzy rodzaje energii. Opisy energii Najwyższego Pana znajdują się w Visnu Puranie. W Vedach i Upanisadach również spotykamy opisy energii Najwyższego Pana. Parasya śaktir vividhaiva śruyate (Śvetaśvatara Upanisad 6.8). Śakti znaczy "energia". Pan ma wiele różnorodnych energii. Vedy mówią: "Bóg nie musi nic robić". My musimy pracować, gdyż nie znamy innych sposobów utrzymania się – musimy jeść, chcemy cieszyć się tym czy tamtym, ale dlaczego Bóg miałby pracować? On nie musi pracować. Jakże więc możemy mówić, że Bóg stworzył ten wszechświat? Czyż to nie praca? Nie. Zatem jak to się stało? Otóż, Jego różnorodne energie są tak potężne, że działają w sposób naturalny i są pełne wiedzy. Możemy przyjrzeć się jak kwiat rośnie, rozkwita i kolejno ukazuje wiele barw: mała plamka po jednej stronie, mała po drugiej, biały kolor po jednej stronie, po drugiej. Motyl również demonstruje taką artystyczną symetrię. To wszystko zostało "namalowane", ale w sposób tak doskonały i tak prędko, że nie potrafimy tego dojrzeć. Nie możemy zrozumieć, jak tego dokonano, jednak energia Pana zrobiła to.

Z powodu braku wiedzy ludzie mówią, że Bóg jest martwy, że Go nie ma i że nie mamy z Nim żadnego związku. Myśli te można porównać do rozmyślań człowieka nawiedzonego przez ducha. Człowiek taki mówi same niedorzeczności. Tak samo my, gdy okryje nas iluzoryczna energia Boga, twierdzimy, że Bóg jest martwy. Ale fakty mówią co innego. Dlatego potrzebujemy procesu intonowania, aby oczyścić swoje serce. Przyjmijcie ten prosty proces intonowania mantry Hare Kryszna. Intonujcie Hare Kryszna wszędzie – w klubie, w domu, na drodze, w życiu rodzinnym – a ciemność okrywająca wasze serca zostanie rozproszona. Wtedy zrozumiecie swą prawdziwą, konstytucjonalną pozycję.

 

Pan Caitanya polecił: ceto-darpana-marjanam. Marjanam znaczy "oczyścić", a darpanam – "zwierciadło". Serce jest zwierciadłem. Jest ono jak aparat fotograficzny. Tak jak aparat fotograficzny może robić wszelkiego rodzaju zdjęcia podczas dnia i nocy, tak samo robi zdjęcia nasze serce i zachowuje je w stanie nieświadomości. Psychologowie wiedzą o tym. Serce "robi mnóstwo zdjęć", dlatego zostaje okryte. Nie wiemy, kiedy to się zaczęło, ale faktem jest, że z powodu styczności z materią nasza prawdziwa tożsamość została okryta. Dlatego – ceto-darpana-marjanam: trzeba oczyścić swoje serce. Istnieją różne procesy oczyszczania serca, jak proces jnany, proces yogi, medytacji i pobożne czynności. Karma również oczyszcza serce. Jeśli ktoś działa bardzo pobożnie, jego serce stopniowo się oczyści. Chociaż procesy te poleca się dla oczyszczenia serca, a w obecnym wieku wszystkie one są trudne do wykonania. Aby podążać ścieżką wiedzy filozoficznej, trzeba stać się osobą wielce uczoną, czytać wiele książek, odwiedzać profesorów, uczonych i spekulować. Trzeba znaleźć osobę, która dojrzała światło. Zatem wszystko to są procesy filozoficzne. Również medytacja jest polecanym procesem. Trzeba zadać pytanie: "Kim jestem?" Zastanów się: Czy jestem tym ciałem? Nie. Czy jestem tym palcem? Nie. To mój palec. Jeśli zastanowisz się nad swoją nogą, to zrozumiesz: "To jest moja noga". W ten sposób przekonasz się, że wszystko jest twoje. Gdzie w takim razie jest to "ja"? Wszystko jest moje, lecz gdzie jest to "ja"? Kiedy szukamy owego "ja", jest to medytacją. Prawdziwa medytacja oznacza skoncentrowanie zmysłów w ten właśnie sposób. Ale proces ten jest bardzo trudny, trzeba kontrolować zmysły. Zmysły ciągną nas do świata zewnętrznego, ale my musimy sprowadzić je do wewnątrz w celu introspekcji. Dlatego też w systemie yogi istnieje osiem procesów. Pierwszy polega na kontrolowaniu zmysłów przez przestrzeganie zasad regulujących. Następny to pozycje siedzące, które pomagają skoncentrować umysł. Jeśli siedzimy zgarbieni, wtedy pozycja ta nie pomoże nam. Żeby nam pomogła, musimy siedzieć prosto. Po tym następuje kontrolowanie oddechu, później medytacja, a następnie samadhi. Ale praktykowanie tych procesów dzisiaj jest niezwykle trudne. Nikt nie może wykonywać ich od razu. Współczesne procesy tak zwanej yogi są po prostu niekompletne – praktykuje się w nich tylko postawy siedzące i parę ćwiczeń oddechowych. Ale to nikogo nie doprowadzi do platformy doskonałości. Prawdziwy proces yogi, choć jest zalecanym procesem wedyjskim, w obecnym wieku jest bardzo trudny do wykonywania. Można też próbować zdobyć wiedzę dzięki spekulatywnym procesom filozoficznym: "To nie jest Brahmanem i to nie jest Brahmanem, więc czym jest Brahman? Czym jest dusza?" Tego rodzaju dociekania filozoficzne również się poleca, ale w obecnym wieku są one bezużyteczne. Dlatego Caitanya Mahaprabhu – i nie tylko On, ale również literatura wedyjska – mówi:

harer nama harer nama
harer namaiva kevalam
kalau nasty eva nasty eva
nasty eva gatir anyatha

Kalau znaczy "w tym wieku". Nasty eva, nasty eva, nasty eva – trzy razy nasty eva. Eva znaczy "z pewnością", a nasti – "nie". "Z pewnością nie, z pewnością nie, z pewnością nie". Co to znaczy – "z pewnością nie"? Nie można zrealizować się dzięki karmie. To pierwsze "z pewnością nie". Nie można zrealizować się dzięki jnanie. To drugie "z pewnością nie". Nie można zrealizować się dzięki yodze. Z pewnością nie. Kalau. Kalau znaczy "w tym wieku". Kalau nasty eva nasty eva nasty eva gatir anyatha: W obecnym wieku na pewno nie można osiągnąć sukcesu dzięki tym trzem metodom. Zatem jaki proces jest polecany?
Harer nama harer nama harer namaiva kevalam. Intonujcie po prostu mantrę Hare Kryszna. Kevalam znaczy "tylko". Intonujcie tylko Hare Kryszna. To najłatwiejszy i najwznioślejszy proces. To proces polecany, praktyczny i autoryzowany, zatem zaakceptujcie go. Przyjmijcie go bez względu na waszą sytuację życiową. Intonujcie. Nie wymaga to żadnych wydatków i nie ma w tym żadnej straty. My nie intonujemy czegoś tajemnego. To jest jawne. Dzięki intonowaniu oczyścicie swoje serca.

W tym świecie materialnym nikt nie chce nieszczęścia, ale ono przychodzi. Przychodzi nieoczekiwanie, niczym pożar lasu, który wybucha, choć nikt nie rzucił zapałki. Nikt nie chce wojny, ale wojny wybuchają. Nikt nie chce głodu, ale on przychodzi. Nikt nie chce zarazy, lecz ona się pojawia. Nikt nie chce walczyć, ale dochodzi do bitew. Nikt nie chce nieporozumień, lecz one są. Dlaczego? Jest to niczym szalejący pożar lasu. Nie można go ugasić strażacką sikawką. Tego szalejącego pożaru problemów nie można ugasić dzięki tak zwanemu postępowi wiedzy. Nie. To niemożliwe. Tak jak pożaru lasu nie można ugasić strażacką sikawką czy wiadrami wody, tak problemów swego życia nie rozwiążemy przez materialne procesy.

Mamy na to wiele przykładów. Prahlada Maharaja mówi: "Mój drogi Panie! Matka i ojciec nie są tak naprawdę obrońcami dzieci". Ojciec i matka opiekują się swymi dziećmi – to ich obowiązek. Lecz nie są ostatecznymi obrońcami. Kiedy prawo natury wzywa dziecko, matka i ojciec nie mogą go ochronić. Dlatego choć na ogół uznaje się fakt, że matka i ojciec są obrońcami dziecka, to w istocie nie jest to prawdą. Jeśli ktoś żegluje po oceanie i myśli, że łódź zapewni mu bezpieczeństwo, czy to go ochroni? Nie. Może utonąć. Kiedy leci nowoczesny samolot, każdy czuje się bezpieczny, lecz nagle samolot rozbija się. Nic, co materialne, nie może nas ochronić. Przypuśćmy, że ktoś jest chory. Może wezwać dobrego lekarza, który przepisze skuteczne lekarstwo, lecz to nie gwarantuje, że będzie żył. Cóż zatem jest ostateczną gwarancją. Prahlada Maharaja mówi: "Mój drogi Panie! Jeśli Ty kogoś opuścisz, nic nie będzie w stanie go uratować".

Doświadczamy tego w praktyce. Możemy wymyślać wiele metod rozwiązania problemów wynikających z praw materialnej natury, ale to nie wystarczy. Metody te nigdy nie rozwiążą wszystkich problemów ani też nie przyniosą prawdziwej ulgi. To fakt. Dlatego Kryszna mówi w Bhagavad-gicie: "Maya, energia zewnętrzna, jest niezwykle silna. Nikt nie może jej pokonać. To prawie niemożliwe". Jakże zatem można uwolnić się od natury materialnej? Kryszna mówi: "Tylko dzięki podporządkowaniu się Mnie można uniknąć gwałtownego ataku natury materialnej". To fakt. Tak więc musimy oczyścić swe serca, aby dowiedzieć się, jaki mamy związek z Bogiem.

 

Katha Upanisad oznajmia: nityo nityanam cetanaś cetananam. Najwyższa Absolutna Osoba Boga, czyli Prawda Absolutna, jest wieczny. Bóg jest wieczny i wieczni jesteśmy również my. Ale Vedy wskazują, że to On jest najwyższą żywą istotą. Nie jest martwy. Jeśliby nie żył, to jak działałby ten świat? W Bhagavad-gicie Kryszna mówi: "Wszystko działa pod Moim nadzorem". Biblia też mówi: "Bóg stworzył świat". To fakt. Nieprawdą jest, że pewnego razu pojawiła się jakaś bryła, a później nastąpiło to, a potem tamto. Nie. Vedy przedstawiają nam autentyczne fakty, ale musimy otworzyć oczy, żeby to zobaczyć. Ceto-darpana-marjanam. Na tym polega proces oczyszczenia serca. Kiedy oczyścimy swe serca, wtedy będziemy w stanie zrozumieć, co mówi Kryszna i Vedy. Potrzebujemy oczyszczenia. Jeśli choremu na żółtaczkę dasz kawałek kandyzowanego cukru, powie, że jest gorzki. Ale czy cukier kandyzowany jest gorzki? Nie, jest bardzo słodki i jest lekarstwem na żółtaczkę. Poleca go współczesna nauka i literatura wedyjska również go zalecała. Kiedy więc zjemy sporą ilość tego cukru, wyleczymy się z żółtaczki. Gdy zaś będziemy zdrowi powiemy: "Och, on jest bardzo słodki". Tak więc współczesną żółtaczkę bezbożnej cywilizacji można wyleczyć intonowaniem Hare Kryszna. Na początku może się to wydawać gorzkie, lecz gdy uczynimy postęp, wtedy zrozumiemy, jak jest przyjemne.

Gdy tylko zrozumiemy swoją tożsamość, związek z Bogiem, natychmiast stajemy się szczęśliwi. Doświadczamy tylu niedoli, ponieważ utożsamiamy się ze światem materialnym. Dlatego jesteśmy nieszczęśliwi. Niepokoje i obawy wynikają z naszego mylnego utożsamiania się ze światem materialnym. Kiedyś wyjaśniałem, że kto utożsamia się z tym wypełnionym kośćmi workiem ze skóry, jest niczym zwierzę. Tak więc intonowanie Hare Kryszna oczyści nas z tego błędnego zrozumienia.

Oczyszczenie serca oznacza zrozumienie, że nie należymy do tego świata materialnego. Aham brahmasmi: jestem istotą duchową. Dopóki ktoś utożsamia się z Anglią, Indią czy Ameryką, jest w ignorancji. Dzisiaj jesteś Anglikiem, ponieważ urodziłeś się w Anglii. Ale w następnym życiu to może nie być Anglia. Mogą to być Chiny lub Związek Radziecki czy jeszcze jakiś inny kraj. Albo też możesz nie dostać ludzkiej formy ciała. Dzisiaj jesteś nacjonalistą, wielkim zwolennikiem swego kraju, ale jutro, nawet jeśli zostaniesz w swym kraju, możesz być krową prowadzoną na rzeź.

Musimy więc dokładnie poznać swą tożsamość. Caitanya Mahaprabhu mówi, że prawdziwą tożsamością każdego żywego stworzenia jest bycie wiecznym sługą Boga. Jeśli myślimy w ten sposób: "moim celem jest służenie Bogu, nie jestem sługą nikogo innego", wtedy jesteśmy wyzwoleni i nasze serca natychmiast stają się czyste. Po osiągnięciu takiego stanu, znikają wszelkie nasze troski i niepokoje w tym świecie, ponieważ wiemy: "Jestem sługą Boga. Bóg mnie ochroni. Dlaczego miałbym martwić się czymkolwiek?" Podobnie jak w przypadku dziecka. Dziecko wie, że matka i ojciec zaopiekują się nim. Jest bezpieczne. Jeśli będzie chciało dotknąć ognia, matka powstrzyma je: "Drogie dziecko, nie dotykaj go". Matka zawsze o nie dba. Dlaczego więc nie zaufać Bogu? Bóg nas w rzeczywistości chroni.

Ludzie chodzą do kościoła i mówią: "Boże, chleba naszego powszedniego daj nam dzisiaj". Gdyby On go nam nie dał, nie bylibyśmy w stanie żyć. To fakt. Vedy również mówią, że jedna Najwyższa Osoba zaspokaja wszelkie potrzeby wszystkich pozostałych żywych stworzeń. Bóg dostarcza pożywienia każdemu. My, istoty ludzkie, mamy swoje problemy ekonomiczne, ale jakie problemy ekonomiczne istnieją w społeczeństwach innych niż ludzkie? Społeczeństwo ptaków nie ma żadnych problemów ekonomicznych, zwierzęta też ich nie mają. Jest 8 400 000 gatunków życia, a wśród nich społeczność ludzka stanowi niewielką część. Ludzie stworzyli problemy – co jeść, gdzie spać, jak łączyć się w pary, jak się bronić. Te rzeczy są problemem dla nas, ale większość istot – stworzenia wodne, ryby, rośliny, owady, ptaki, zwierzęta i wiele milionów innych – nie mają takich problemów. One także są żywymi stworzeniami. Nie myśl, że różnią się od nas. Nie jest prawdą, że my, istoty ludzkie, jesteśmy jedynymi żywymi stworzeniami, a cała reszta jest martwa. Nie. Kto zaś zapewnia im pożywienie i schronienie? Bóg. Rośliny i zwierzęta nie chodzą do urzędów. Nie idą na uniwersytety, by zdobyć wykształcenie, dzięki któremu w przyszłości będą mogły zarabiać pieniądze. Zatem jak to się dzieje, że jedzą? Bóg im to zapewnia. Słoń zjada setki kilogramów pożywienia. Kto tego dostarcza? Czy ty mu to zapewniasz? Są miliony słoni. Kto im tego dostarcza?

Tak więc uznanie faktu, że to Bóg dostarcza wszystkiego, jest lepsze niż myślenie: "Bóg jest martwy. Po co mielibyśmy chodzić do kościoła i modlić się do Boga o pokarm?" Bhagavad-gita mówi: "Cztery rodzaje ludzi przychodzą do Kryszny: strapieni, potrzebujący pieniędzy, mądrzy i ciekawi". Ciekawi, mądrzy, strapieni i potrzebujący pieniędzy – te cztery rodzaje ludzi zbliżają się do Boga. "Mój drogi Boże! Jestem bardzo głodny. Daj mi chleba mojego powszedniego". I to jest dobre. Tych, którzy zbliżają się do Boga w ten sposób, uważa się za sukrtinah. Sukrti znaczy "pobożny". Tak więc są pobożni, choć proszą o pieniądze czy pożywienie. Uważa się ich za pobożnych, gdyż zbliżają się do Boga. Inni zaś wręcz przeciwnie, są duskrtinah, bezbożni. Krti znaczy "bardzo chwalebny", lecz słowo duskrti wskazuje, że ich energia została źle wykorzystana na wywołanie chaosu. To tak jak w przypadku człowieka, który wynalazł broń atomową. Z pewnością miał on głowę na karku, ale źle ją wykorzystał, gdyż stworzył coś przerażającego. Stwórzcie coś, co zagwarantuje człowiekowi, że już więcej nie będzie musiał umierać. Jaki pożytek daje stworzenie czegoś, co powoduje natychmiastową śmierć milionów ludzi? I tak umrą dzisiaj, jutro czy za sto lat. Czego więc naukowcy dokonali? Stwórzcie to, co zapobiegnie natychmiastowej śmierci człowieka, co powstrzyma choroby, co powstrzyma starość. Wtedy dokonacie czegoś wartościowego. Ale osoby duskrtina nigdy nie udają się do Boga. Nigdy nie próbują Go zrozumieć. Stąd ich energia jest źle ukierunkowana.

 

Zatwardziali materialiści, którzy ignorują swój związek z Bogiem, zostali opisani w Bhagavad-gicie jako mudha. Mudha znaczy "osioł". Tych, którzy bardzo ciężko pracują, aby zarobić pieniądze, porównuje się do osłów. Codziennie będą jedli tylko cztery czapati (placki z pełnej mąki), ale niepotrzebnie pracują, żeby zarobić tysiące dolarów. Inni zostali opisani jako naradhama. Naradhama znaczy "najgorszy z rodzaju ludzkiego". Celem ludzkiej formy życia jest realizacja Boga. Człowiek ma prawo starać się zrealizować Boga. Kto rozumie Brahmana, Boga, jest braminem – inni nie. Taki jest więc obowiązek do wypełnienia w ludzkiej formie życia. W każdym społeczeństwie ludzkim jest jakiś system zwany "religią", dzięki któremu można starać się zrozumieć Boga. Nie ma znaczenia, czy jest to religia chrześcijańska, muzułmańska czy hinduska. To nie ma znaczenia. System ten polega na zrozumieniu Boga i naszego związku z Nim, to wszystko. Taki jest obowiązek istot ludzkich. Jeśli jednak społeczeństwo ludzkie ignoruje ten obowiązek, jest wówczas społeczeństwem zwierząt. Zwierzęta nie mają mocy zrozumienia, kim jest Bóg i jaki mają z Nim związek. Interesuje je tylko jedzenie, spanie, łączenie się w pary i obrona. Jeśli my troszczymy się tylko o te rzeczy, kimże jesteśmy? Jesteśmy zwierzętami. Dlatego Bhagavad-gita mówi, że ci, którzy lekceważą tę szansę, są "najgorszymi z rodzaju ludzkiego". Uzyskali ludzką formę życia po przejściu przez 8 400 000 narodzin, a mimo to nie wykorzystują jej do zrealizowania Boga, a jedynie do zaspokojenia zwierzęcych skłonności. Dlatego są naradhama, najgorszymi z rodzaju ludzkiego. Są też inni, bardzo dumni ze swej wiedzy. Tylko czym jest ta wiedza? "Boga nie ma. Ja jestem Bogiem". Ich prawdziwą wiedzę zabrała maya. Jeśli są Bogiem, w jaki sposób stali się psami? Można znaleźć przeciw nim wiele argumentów, lecz oni po prostu rzucają Bogu wyzwanie. To jest ateizm. Skoro więc podążają ścieżką ateizmu, to znaczy, że ich prawdziwą wiedzę skradła maya. Prawdziwa wiedza oznacza zrozumienie, kim jest Bóg i jaki mamy z Nim związek. Jeśli ktoś tego nie wie, to znaczy, że jego wiedzę zabrała maya.

Tak więc, jeśli staramy się zrozumieć swój związek z Bogiem, mamy potrzebne do tego środki i sposoby. Są książki i jest wiedza, dlaczego więc z nich nie skorzystać? Każdy powinien korzystać z tej wiedzy. Spróbujcie zrozumieć, że w Bhagavad-gicie i pozostałej literaturze wedyjskiej – wszędzie – jest powiedziane, iż Bóg jest potężny, a my – choć jakościowo jesteśmy z Nim jednym – jesteśmy znikomi. Ocean i niewielka kropla wody mają tę samą jakość, ale ilość soli w kropli wody i w oceanie jest różna. Jakościowo są tym samym, lecz ilościowo – czymś zupełnie różnym. Podobnie, Bóg jest wszechpotężny i my też mamy pewną moc. Bóg stwarza wszystko, a my potrafimy skonstruować małą maszynę do latania, która jest niczym dziecięca zabawka. Lecz Bóg może stworzyć miliony planet unoszących się w powietrzu. Oto Jego kwalifikacje. Ty nie potrafisz stworzyć żadnej planety, a nawet gdybyś potrafił, jaki byłby z tego pożytek? Istnieją miliony planet stworzonych przez Boga. Ale ty także masz moc twórczą. Bóg ma moc i ty masz moc, lecz Jego moc jest tak wielka, że twoja nie może się z nią równać. Jeśli powiesz: "Jestem Bogiem", świadczy to tylko o twojej głupocie. Możesz oświadczyć, że jesteś Bogiem, ale jakich to nadzwyczajnych czynów dokonałeś, że tak twierdzisz? To ignorancja. Na tego kto myśli, że jest Bogiem, rzuciła swój urok maya i skradła jego wiedzę. Tak więc nasz związek z Bogiem jest taki, że On jest potężny, a my znikomi. Kryszna wyraźnie mówi w Bhagavad-gicie: "Wszystkie żywe istoty są Moimi integralnymi cząstkami. Jakościowo są ze Mną jednym, lecz ilościowo są odmienne". Tak więc jesteśmy jednocześnie jednym z Bogiem i różni od Niego. Na tym polega nasz związek. Jesteśmy jednym, ponieważ mamy te same cechy, co Bóg. Gdy jednak przyjrzymy się sobie uważnie, przekonamy się, że choć mamy pewne wspaniałe cechy, Bóg ma je wszystkie w większej ilości.

Nie możemy mieć tego, czego nie ma w Bogu. To niemożliwe. Dlatego Vedanta-sutra mówi, że wszystko, co mamy, znajduje się również w Bogu. Tak więc, ponieważ jesteśmy znikomi, nasz związek z Bogiem polega na tym, że jesteśmy Jego wiecznymi sługami. W tym świecie materialnym – w życiu codziennym również – widzimy, że jeden człowiek służy drugiemu, potężniejszemu od siebie, ponieważ ten może mu dobrze zapłacić. Wynika więc z tego naturalny wniosek, że skoro jesteśmy mali, naszym obowiązkiem jest służyć Bogu. Nie mamy innego celu. Wszyscy jesteśmy różnymi integralnymi cząstkami pierwotnej istoty.

Śruba w maszynie ma wartość, ponieważ pracuje z całą maszyną. Lecz gdy wyjmiemy ją z maszyny lub gdy jest uszkodzona, nie ma wartości. Mój palec jest wart miliony dolarów, dopóki jest częścią mojego ciała i służy mu. Ale gdy zostanie odcięty, cóż jest wtedy wart? Nic. Podobnie, nasz związek z Bogiem polega na tym, że jesteśmy Jego bardzo małymi cząstkami. Dlatego naszym obowiązkiem jest połączenie z Nim swych energii i współpracowanie z Nim. To jest nasz związek. W innym wypadku jesteśmy bezużyteczni. Jesteśmy "odcięci". Kiedy palec staje się bezużyteczny, lekarz mówi: "Amputujemy go, gdyż inaczej infekcja przeniesie się dalej". Tak samo my zostajemy odcięci od swego związku z Bogiem, kiedy stajemy się bezbożni i wówczas cierpimy w tym świecie materialnym. Jeśli jednak próbujemy ponownie połączyć się z Najwyższym Panem, nasz związek z Nim zostaje odnowiony.