Rozdział 12 

 

Oszałamiające rozrywki

 

 

na veda kaścid bhagavamś cikirsitam
tavehamanasya nrnam vidambanam
na yasya kaścid dayito 'sti karhicid
dvesyaś ca yasmin visama matir nrnam

O Panie, nikt nie rozumie Twoich transcendentalnych rozrywek, które wydają się być ludzkie i dlatego są tak zwodnicze. Nikt nie jest obiektem Twojej łaski czy też zawiści. Ludziom jedynie wydaje się, że jesteś stronniczy.
Śrimad Bhagavatam 1.8.29

Pan jednakowo obdarza Swoją łaską wszystkie upadłe dusze. Do nikogo nie jest wrogo nastawiony. Sama koncepcja Osobowego Boga jako istoty ludzkiej jest zwodnicza. Jego rozrywki wydają się być dokładnie takie, jak rozrywki istot ludzkich, ale naprawdę są one transcendentalne, bez najmniejszego śladu materialnego skażenia. Pan jest niewątpliwie uważany za stronnika Swoich czystych bhaktów, ale tak naprawdę jest On zawsze bezstronny, podobnie jak słońce, które nigdy nie jest stronnicze wobec nikogo. Dzięki promieniom słonecznym czasami nawet kamienie stają się wartościowe, podczas gdy ślepiec nie widzi słońca, chociaż pada na niego wystarczająca ilość światła słonecznego. Ciemność i światło są pojęciami przeciwstawnymi, ale to nie znaczy, że słońce jest stronnicze w rozdzielaniu swoich promieni. Promienie słoneczne są dostępne dla każdego, ale możliwości odbierających są różne. Głupcy myślą, że służba oddania jest schlebianiem Panu w celu otrzymania specjalnej łaski. Jednak w gruncie rzeczy czyści bhaktowie pełniący transcendentalną miłosną służbę dla Pana nie są kupcami. Firma handlowa świadczy usługi w zamian za pieniądze. Ale czysty bhakta Pana nie wykonuje służby dla Niego, aby otrzymać coś w zamian i dlatego może zostać obdarzony pełną łaską Pana. Cierpiący i będący w potrzebie, ciekawi i filozofowie nawiązują z Panem tymczasowy związek, aby osiągnąć określony cel. Kiedy ten cel osiągną, związek z Panem się kończy. Człowiek cierpiący, jeśli jest chociaż trochę pobożny, modli się do Pana o poprawę swojego losu. Skoro tylko poprawa nastąpi, w większości przypadków nie troszczy się on dłużej o podtrzymanie jakiegokolwiek związku z Panem. Łaska Pana jest dla niego dostępna, ale on nie kwapi się z jej przyjęciem. Na tym polega różnica między czystym bhaktą a bhaktą kierującym się materialnymi motywacjami. Uważa się, że ci, którzy są całkowicie przeciwni służbie dla Pana, zawsze pogrążeni są w gęstej ciemności. Ci, którzy proszą Pana o łaskę tylko wtedy, kiedy są w potrzebie, odbierają tę łaskę tylko częściowo. Natomiast ci, którzy są całkowicie pochłonięci służbą dla Pana, otrzymują Jego pełną łaskę. Takie różnice w stopniu dostąpienia łaski Pana są zależne od odbiorców, nie są natomiast spowodowane stronniczością wszechmiłosiernego Pana.

Kiedy Najwyższy Pan – przy udziale Swojej wszechmiłosiernej energii – zstępuje do tego świata materialnego, gra rolę ludzkiej istoty i stąd wrażenie, że jest On stronniczy wobec Swoich bhaktów. Tak jednak nie jest. Mimo pozornej stronniczości, rozdaje On Swoją łaskę jednakowo. Na polu bitewnym Kuruksetra wszyscy, którzy polegli w obecności Pana, uzyskali wyzwolenie – nawet jeśli nie posiadali koniecznych do tego kwalifikacji. Śmierć w obecności Pana oczyszcza odchodzącą duszę ze skutków wszystkich grzechów i dlatego umierający otrzymuje miejsce w transcendentalnej siedzibie Pana. Jeśli ktoś w jakiś sposób wystawi się na działanie słońca, z pewnością odniesie pożądaną korzyść, zarówno w postaci ciepła, jak i promieni ultrafioletowych. Wynika z tego, że Pan nigdy nie jest stronniczy. Ogół ludzi popełnia błąd uważając Go za takiego.

Pan mówi w Bhagavad-gicie (4.8):

paritranaya sadhunam
vinaśaya ca duskrtam
dharma-samsthapanarthaya
sambhavami yuge yuge

"Po to, żeby wyzwolić pobożnych i unicestwić niegodziwców, a także by odnowić zasady religii, osobiście przychodzę w każdym milenium".

Kiedy Bóg inkarnuje, ma dwie misje: unicestwienie demonów i wyzwolenie sadhu, wiernych bhaktów. Słowo sadhunam, które znaczy "święte osoby", odnosi się do bhaktów W żadnym przypadku nie określa ono ludzi, którzy są uczciwi czy nieuczciwi, moralni czy niemoralni w sensie materialnym. Czasami sądzimy, że słowo sadhu odnosi się do osoby, która jest dobra czy moralna z materialnego punktu widzenia, lecz w istocie słowo to określa osobę, która pogrążona jest w transcendencji. Zatem sadhu to bhakta, ponieważ osoba pełniąca służbę oddania znajduje się ponad materialnymi gunami (sa gunan samatityaitan).

 

Pan przychodzi po to, żeby wyzwolić bhaktów (paritranaya sadhunam), lecz Bhagavad-gita (14.26) wyraźnie oznajmia, że bhakta usytuowany jest ponad materialnymi cechami (sa gunan samatityaitan). Zajmuje on pozycję transcendentalną, ponieważ nie podlega już dłużej kontroli trzech stanów materialnej natury: dobroci, pasji i ignorancji. W związku z tym może pojawić się pytanie: skoro sadhu – będąc na pozycji transcendentalnej – jest już wyzwolony, to jaka jest potrzeba wyzwalania go? Pan przychodzi po to, żeby wyzwolić bhaktę, lecz bhakta już jest wyzwolony. Wygląda to na sprzeczność, dlatego w powyższym wersecie zostało użyte słowo vidambanam, które znaczy "zwodnicze, oszałamiające".

Odpowiedź na tę pozorną sprzeczność jest następująca: sadhu, bhakta, nie potrzebuje wyzwolenia, ale ponieważ gorąco pragnie ujrzeć Najwyższego Pana twarzą w twarz, Kryszna przychodzi. Przychodzi nie po to, by go wyzwolić ze szponów materii, z których bhakta jest już wyzwolony, lecz żeby spełnić jego najgłębsze pragnienie. Bhakta pragnie zadowolić Pana pod każdym względem, a Pan jeszcze bardziej pragnie zadowolić bhaktę. Na tym polega wymiana uczuć. Nawet w naszych normalnych związkach z innymi pragniemy zadowolić osobę, którą kochamy i ta osoba także pragnie się nam odwzajemnić. Jeśli zatem odwzajemnianie uczucia istnieje w świecie materialnym, to o ile bardziej wzniosłe musi być ono w świecie duchowym. W jednym z wersetów Pan mówi: "Sadhu jest Moim sercem, a Ja jestem jego sercem". Sadhu bezustannie myśli o Krysznie, a Kryszna zawsze myśli o sadhu, Swoim bhakcie.

Pojawianie się Pana w materialnym świecie i odchodzenie z niego są nazywane cikirsitam, rozrywkami. Przyjście Kryszny jest Jego rozrywką. Oczywiście, kiedy Pan przychodzi, ma do spełnienia pewne zadania – ochronę sadhu i zabicie przeciwników sadhu – lecz te czynności są Jego rozrywkami.

Pan wolny jest od zazdrości. Zabijanie demonów jest również przejawem Jego miłości. Czasami, kierowani miłością, możemy ukarać nasze dzieci, dając im porządnego klapsa. Podobnie, kiedy Kryszna zabija jakiegoś demona, nie kieruje się materialną zawiścią, lecz miłością. Dlatego śastry, pisma wedyjskie, mówią, że nawet demony zabite przez Pana natychmiast osiągają wyzwolenie. Demoniczna Putana, na przykład, była wiedźmą, która zamierzała zabić Krysznę. Kiedy Kryszna oddawał się Swym niemowlęcym rozrywkom, posmarowała swoje piersi trucizną i zbliżyła się do Niego, by nakarmić Go mlekiem. Myślała, że kiedy Kryszna zacznie ssać jej pierś, to natychmiast umrze. Nie było to jednak możliwe. Kto może zabić Krysznę? Zamiast zabić Krysznę, sama została zabita, gdyż Kryszna wraz z mlekiem wyssał z niej życie. A jaki był rezultat całego zdarzenia? Kryszna wziął pod uwagę to, co było dobre. Pomyślał: "Ta demoniczna kobieta przyszła Mnie zabić, niemniej jednak ssałem jej pierś, więc jest Moją matką". W ten sposób Putana osiągnęła pozycję matki Kryszny w świecie duchowym. Zostało to wyjaśnione w Śrimad Bhagavatam, gdzie Uddhava mówi do Vidury, że Kryszna, Bóg, jest tak łaskawy, iż uznał za Swą matkę nawet wiedźmę, która chciała Go otruć. Powiedział: "Kryszna jest tak łaskawym Bogiem, kogóż innego mógłbym więc czcić?"

Kuntidevi mówi: na yasya kaścid dayitah. Słowo dayita znaczy "faworyzowanie". Kryszna nie faworyzuje nikogo. Dvesyaś ca: nikt nie jest też Jego wrogiem. Od przyjaciół spodziewamy się dobrodziejstw, a od wrogów krzywdy, lecz Kryszna jest tak doskonały, że nikt nie może Go ani zranić, ani też niczego Mu dać. Któż więc może być Jego przyjacielem lub wrogiem? Na yasya kaścid dayito 'sti: Kryszna nie potrzebuje niczyjej łaski. Jest kompletny. Ja mogę być biedakiem i dlatego oczekuję pomocy od przyjaciela, ale dzieje się tak dlatego, że jestem niedoskonały. Ponieważ nie jestem kompletny, ponieważ jestem ułomny pod wieloma względami, zawsze potrzebuję pomocy – dlatego chcę mieć przyjaciół i nienawidzę wrogów. Ale Kryszna jest Najwyższym, nikt więc nie może Go skrzywdzić ani też nikt nie może Mu niczego dać.

 

Dlaczego zatem wielbimy Krysznę w świątyni ofiarowując Mu komfortowe warunki, ubierając Go, dekorując i podając dobre jedzenie? Powinniśmy zrozumieć, że Kryszna nie potrzebuje naszych darów w postaci wspaniałych szat, kwiatów czy pożywienia. Takie ofiary przynoszą korzyść nam samym. Kryszna przyjmuje ofiary, ponieważ jest łaskawy. Jeśli wystroimy się, nasze odbicie w lustrze także będzie wystrojone. My sami jesteśmy odbiciem Kryszny, więc gdy udekorujemy Krysznę, sami również będziemy przystrojeni. Biblia mówi, że człowiek został stworzony na obraz i podobieństwo Boga, a to znaczy, że jesteśmy odbiciem Boga. Nie wymyślamy sobie postaci Boga, która byłaby podobna do nas. Mayavadi wyznający filozofię antropomorfizmu twierdzą, że Prawda Absolutna jest bezosobowa, ale ponieważ my jesteśmy osobami, dlatego wyobrażamy sobie, że Prawda Absolutna także jest osobą. Taki sposób myślenia jest błędny. Prawda wygląda zupełnie inaczej. Mamy dwie ręce, dwie nogi i głowę, ponieważ Sam Bóg je ma. Jesteśmy osobami, ponieważ jesteśmy odzwierciedleniem Boga. Ponadto powinniśmy mieć filozoficzne zrozumienie tego, że jeśli korzyść odnosi oryginalna osoba, to korzysta również jej odzwierciedlenie. Jeśli więc przystroimy Krysznę, sami także będziemy przystrojeni. Jeśli zadowolimy Krysznę, sami będziemy zadowoleni. Jeśli ofiarujemy Krysznie wspaniałe pożywienie, sami będziemy je również jedli. Ludzie nie mieszkający w świątyniach świadomości Kryszny nie są w stanie nawet sobie wyobrazić, jak wspaniałe pożywienie ofiarowujemy Krysznie i że po ofiarowaniu my także mamy sposobność jedzenia tych potraw. Powinniśmy więc starać się zadowolić Krysznę pod każdym względem, a wówczas sami będziemy całkowicie usatysfakcjonowani.

Kryszna nie potrzebuje naszej służby, lecz mimo to łaskawie ją przyjmuje. Kiedy Kryszna prosi nas, byśmy się Mu podporządkowali (sarva-dharman parityajya mam ekam śaranam vraja), nie oznacza to, że ma za mało sług i jeśli Go posłuchamy, On na tym skorzysta. Kryszna, jeśli tylko tego zapragnie, może stworzyć miliony sług. Chodzi tu o coś zupełnie innego. Jeśli podporządkujemy się Krysznie, zostaniemy ocaleni. Kryszna zapewnia: aham tvam sarva-papebhyo moksayisyami – "uwolnię cię od wszelkich skutków grzechów". W świecie materialnym cierpimy pozbawieni jakiegokolwiek schronienia. Widzimy nawet, że wielu ludzi błąka się po ulicach bez żadnego celu w życiu. Kiedy rano spacerujemy po plaży, widzimy, że śpi albo włóczy się tam wielu młodych ludzi. Są zdezorientowani i nie wiedzą, co powinni robić. Lecz jeśli oddamy się pod opiekę Kryszny, będziemy wiedzieli, że znaleźliśmy schronienie. Wtedy nie będzie już więcej dezorientacji i beznadziei. Codziennie otrzymuję wiele listów od ludzi, którzy piszą, że świadomość Kryszny obudziła w nich nadzieję. Nie jest więc prawdą, że Kryszna zstąpił tutaj, by znaleźć paru sług. Przyszedł dla naszej korzyści.

Na nieszczęście, zamiast zostać sługami Kryszny, służymy tylu innym rzeczom. Jesteśmy sługami naszych zmysłów i zmysłowych czynności spełnianych pod wpływem pożądania, gniewu, chciwości i złudzenia. Tak naprawdę cały świat służy w ten sposób. Jeśli jednak zajmiemy zmysły służbą dla Kryszny, nie będziemy już dłużej ich sługami, lecz panami. Kiedy staniemy się na tyle mocni, aby odmówić naszym zmysłom wszelkich zajęć poza służbą dla Kryszny, zostaniemy wybawieni.

Tutaj Kuntidevi mówi: "Twoje pojawianie się w świecie materialnym jest zwodnicze, oszałamiające". Myślimy, że Kryszna pojawił się, ponieważ ma do spełnienia jakąś misję, jakiś cel. Nie, On pojawia się, żeby oddawać się przyjemnościom. Czasami, na przykład, naczelnik więzienia przeprowadza w nim inspekcję. Otrzymuje sprawozdania od swych podwładnych, więc nie jest konieczne, by udawał się tam osobiście. Mimo to czasami przychodzi, gdyż chce zobaczyć, jak się więźniowie sprawują. To można by nazwać rozrywką, ponieważ naczelnik idzie tam z własnej woli. Nie oznacza to, że zaczął podlegać regulaminowi więziennemu. Głupi więzień może jednak myśleć: "O, naczelnik też tu jest. Wobec tego jesteśmy równi. Ja też jestem naczelnikiem". Dranie myślą w ten sposób. Mówią, że Kryszna zstąpił jako avatara, więc oni także są avatarem. Dlatego zostało tutaj powiedziane: na veda kaścid bhagavamś cikirsitam – "Nikt nie zna celu Twojego pojawiania się i odchodzenia". Tavehamanasya nrnam vidambanam: rozrywki Pana są oszałamiające. Nikt nie może zrozumieć ich prawdziwego celu.

Prawdziwym powodem przyjścia Pana jest Jego wolna wola. Nie musi przychodzić po to, żeby zabić demonów. W materialnej naturze ma wielu Swych przedstawicieli, którzy mogą to zrobić za Niego. Na przykład, za pomocą samego silnego wiatru może w jednej chwili zabić miliony demonów. Nie musi też przychodzić, żeby chronić bhaktów, gdyż wszystko jest w stanie uczynić dzięki Swojej woli. Przychodzi jednak dla własnej przyjemności. "Pójdę i zobaczę".

 

Czasami Kryszna pragnie nawet doznawać przyjemności podczas walki. Duch walki jest obecny także w Krysznie, w przeciwnym razie skąd my byśmy go mieli? Ponieważ jesteśmy integralnymi cząstkami Kryszny, mamy wszystkie Jego cechy, ale w znikomej ilości. Jesteśmy próbkami Kryszny. Skąd pochodzi nasz duch walki? Jest on obecny w Krysznie. Tak jak król czasami najmuje zapaśnika, aby z nim walczył, tak też Kryszna zatrudnia żywe istoty, żeby z nimi walczyć. Zapaśnik otrzymuje wynagrodzenie za to, że walczy z królem. Nie jest on wrogiem króla; wprost przeciwnie – dostarcza mu przyjemności walcząc z nim dla zabawy. Ale kto będzie walczył z Kryszną, gdy On tego zapragnie? Nie może to być zwykły człowiek. Kryszna nie walczy ze zwykłymi osobami, lecz z którymś ze Swych wielkich bhaktów. Na przykład, Pan zstąpił, żeby zabić Hiranyakaśipu i Hiranyaksę. Czy były to zwykłe żywe istoty? Nie. Byli to wielcy bhaktowie, Jaya i Vijaya, którzy przyszli do tego świata, dlatego że Kryszna zapragnął walczyć. Na Vaikuncie, w świecie duchowym, nie ma możliwości walki, ponieważ wszyscy pełnią tam służbę dla Kryszny. Kryszna posyła więc do tego świata jakiegoś bhaktę, który występuje w roli Jego wroga, i Sam tu przychodzi, by z nim walczyć. Przy okazji Pan uczy nas, że bycie Jego wrogiem nie jest korzystne i że lepiej być Jego przyjacielem. Dlatego Kuntidevi mówi: na veda kaścid bhagavamś cikirsitam – "Nikt nie zna celu Twojego pojawiania się i odchodzenia". Tavehamanasya nrnam vidambanam: "Przebywasz w tym świecie jak zwykła ludzka istota i to jest oszałamiające'

Ponieważ Kryszna czasami pojawia się jak zwykły człowiek, zdarza się, że ludzie nie wierzą w Jego dokonania, ani też nie są w stanie ich zrozumieć. Zastanawiają się, jak Bóg może stać się zwykłą, podobną im osobą? Chociaż Kryszna czasami występuje w roli zwykłej osoby, nie oznacza to jednak, że jest zwykłą osobą. Kiedy tylko zaistnieje potrzeba, ujawnia moce Boga. Gdy modliło się do Niego szesnaście tysięcy dziewcząt, które porwał demon Bhaumasura, Kryszna udał się do jego pałacu, zabił demona i uwolnił wszystkie dziewczęta. System wedyjski jest tak surowy, że jeśli niezamężna dziewczyna opuści dom choćby na jedną noc, nikt jej nie poślubi. Kiedy więc Kryszna powiedział dziewczętom, że mogą bezpiecznie powrócić do domów swych ojców, one odpowiedziały: "Panie, jeśli powrócimy do naszych domów, co się z nami stanie? Nikt nas nie poślubi, ponieważ ten człowiek nas uprowadził".

"Czegóż więc oczekujecie?" – zapytał Kryszna. Na co dziewczęta odparły, że chcą, aby został ich mężem. Kryszna jest tak łaskawy, że natychmiast wyraził zgodę.

Kiedy dziewczęta przybyły do stolicy królestwa Kryszny, żadna z nich nie musiała czekać szesnastu tysięcy nocy, by ujrzeć swego męża. Kryszna rozprzestrzenił się w szesnaście tysięcy postaci, wzniósł szesnaście tysięcy pałaców i w każdym z nich mieszkał z inną żoną.

Chociaż Śrimad Bhagavatam opisuje to wydarzenie, dranie nie są w stanie go zrozumieć. Krytykują Krysznę, że był bardzo pożądliwy i poślubił szesnaście tysięcy żon. Nawet jeśli Kryszna jest pożądliwy, to jest On nieograniczenie pożądliwy. Bóg jest nieograniczony. Dlaczego tylko szesnaście tysięcy? Mógł poślubić szesnaście milionów dziewcząt, a mimo to nie wyczerpałby swych nieograniczonych możliwości. Taki jest Kryszna. Nie możemy Go oskarżać o pożądliwość czy zmysłowość. Kryszna ma tylu bhaktów i obdarza łaską każdego z nich. Niektórzy proszą Krysznę, żeby został ich mężem, niektórzy chcą mieć w Nim przyjaciela, niektórzy proszą Go, by został ich synem, a inni chcą, by był ich towarzyszem zabaw. W całym wszechświecie są miliardy bhaktów i Kryszna musi usatysfakcjonować ich wszystkich. Pan nie potrzebuje pomocy żadnego z tych bhaktów, ale ponieważ to oni pragną służyć Mu w określony sposób, pozwala na to. Tych szesnaście tysięcy wielbicielek pragnęło, aby Kryszna został ich mężem, dlatego Kryszna na to przystał.

Chociaż Kryszna zachowuje się czasem jak zwykła ludzka istota, to jako Bóg rozprzestrzenił się w szesnaście tysięcy postaci. Pewnego razu Krysznę i Jego żony odwiedził wielki mędrzec Narada. "Kryszna poślubił szesnaście tysięcy żon" – pomyślał. "Chcę zobaczyć, jak z nimi postępuje". I zobaczył, że w każdym z szesnastu tysięcy pałaców Kryszna robi coś innego. W jednym rozmawiał ze Swą żoną, w innym bawił się ze Swoimi dziećmi, w jeszcze innym kojarzył małżeństwa Swych synów i córek. W ten sposób w różnych pałacach oddawał się różnym rozrywkom. W Swym dzieciństwie Kryszna bawił się niczym zwykłe dziecko, a kiedy matka Yaśoda poprosiła Go, żeby otworzył usta, gdyż chciała sprawdzić, czy jadł ziemię, zobaczyła w nich wszystkie wszechświaty. Kryszna gra rolę zwykłego człowieka, ale kiedy zaistnieje taka potrzeba, ukazuje Swą boską naturę. Podamy inny przykład: Kryszna występował w roli woźnicy Arjuny, kiedy jednak Arjuna zapragnął ujrzeć Jego formę kosmiczną – z milionami głów, rąk, nóg i broni – Kryszna natychmiast mu ją ukazał. Taki jest Kryszna.

Kryszna jest całkowicie niezależny i nie ma przyjaciół ani wrogów, lecz oddaje się rozrywkom dla korzyści zarówno tak zwanych przyjaciół, jak i wrogów. Kiedy działa w ten sposób, jedni i drudzy otrzymują taki sam rezultat. Świadczy to o absolutnym charakterze natury Kryszny.