*69. Codzienne zajęcia Pana Krsny

    Z mantr wedyjskich dowiadujemy się, że Najwyższa Osoba Boga nie ma żadnych obowiązków: na tasya karyam karanam ca vidyate. Zatem, jeśli Najwyższy Pan nie musi nic robić, to jak możemy mówić o Jego czynnościach? Z poprzedniego rozdziału jasno wynika, że nikt nie może działać tak jak Krsna. Powinniśmy być w pełni świadomi tego faktu: czyny Pana Krsny powinny być przykładem, lecz nie można ich imitować. Życie rodzinne Krsny może stanowić dla nas przykład, lecz nie jesteśmy w stanie imitować Krsny, kiedy rozprzestrzenia się On w wiele form. Dlatego zawsze powinniśmy pamiętać, że Pan Krsna, nawet odgrywając rolę ludzkiej istoty, przez cały czas zachowuje Swoją pozycję Najwyższej Osoby Boga. Jego postępowanie z poszczególnymi żonami, kiedy grał On rolę ludzkiej istoty, może być dla nas wzorem, lecz nie możemy naśladować Jego postępowania z ponad szesnastoma tysiącami żon w tym samym czasie. Możemy więc w konkluzji stwierdzić, że aby zostać idealnym grhasthą, powinniśmy iść za przykładem Pana Krsny w Jego codziennych czynnościach, lecz nie możemy imitować Go na żadnym etapie naszego życia.

    Krsna zwykł udawać się na spoczynek razem ze Swoimi szesnastoma tysiącami żon, lecz także wstawał On bardzo wcześnie rano, na trzy godziny przed wschodem słońca. Zgodnie z porządkiem natury, pianie kogutów zapowiada nadejście godziny brahma-muhurta. Niepotrzebne są budziki. Skoro tylko zapieje kogut wcześnie rano, to wiadomo, że jest już czas, aby wstać z łóżka. Słysząc pianie koguta, Krsna wstawał natychmiast, lecz to Jego wczesne wstawanie nie podobało się za bardzo Jego żonom. Były one tak bardzo przywiązane do Niego, że wolały leżeć w łóżku i obejmować Go. Kiedy więc koguty zaczynały piać, robiło im się bardzo przykro i zaczynały przeklinać te ptaki.

    W ogrodzie przy każdym pałacu rosły kwiaty parijata. Parijata nie jest sztucznym kwiatem. Pamiętamy, że Krsna przyniósł drzewa tych kwiatów z planet niebiańskich i zasadził je w ogrodach przy wszystkich Swoich pałacach. Wczesnym rankiem łagodny wietrzyk unosił zapach tych kwiatów i Krsna zwykł go wąchać tuż po wstaniu z łóżka. Dzięki temu aromatowi pszczoły zaczynały brzęczeć, a ptaki słodko ćwierkać. Wszystko to razem brzmiało jak śpiew profesjonalnych recytatorów ofiarowujących Krsnie swoje modlitwy. Chociaż Śrimati Rukminidevi, pierwsza spośród królowych Krsny, wiedziała, że brahma-muhurta to najbardziej pomyślny okres w ciągu całego dnia, to jednak kiedy zbliżała się ta pora, była ona bardzo rozgoryczona, bowiem wtedy Krsna zwykł ją opuszczać i wstawać z łóżka. Mimo tego rozgoryczenia Śrimati Rukminidevi, Krsna natychmiast wstawał z łóżka, kiedy rozpoczynała się brahma-muhurta. Idealny gospodarz domu (grhastha), powinien nauczyć się z zachowania Pana Krsny, że należy wstawać wcześnie rano, bez względu na to, jak przyjemne by nie było leżenie w łóżku w objęciach żony.

    Po wstaniu z łóżka Pan Krsna mył usta, ręce i stopy i natychmiast siadał do medytacji o Sobie. Nie oznacza to jednak, że my także powinniśmy medytować o sobie. My musimy medytować o Krsnie, o Radha-Krsnie. Tak wygląda prawdziwa medytacja. Krsna jest Samym Krsną i dlatego uczył On nas, że brahma-muhurta powinna być wykorzystana na medytację o Radha-Krsnie. Robiąc to, Krsna odczuwał dużą przyjemność i my również odczujemy transcendentalną satysfakcję, jeśli wykorzystamy godziny brahma-muhurta na medytację o Radha-Krsnie i jeśli będziemy myśleć o Śri Rukminidevi i Krsnie, którzy postępowali jak idealni grhasthowie, ucząc całe ludzkie społeczeństwo, że należy wstawać wcześnie rano i natychmiast angażować się w świadomość Krsny. Nie ma różnicy między medytacją o wiecznych formach Radhy i Krsny, a intonowaniem maha-mantry Hare Krsna. Jeśli chodzi o Krsnę, to nie miał On innego wyboru, jak tylko medytować o Samym Sobie. Przedmiotem medytacji jest Brahman; Paramatma albo Najwyższa Osoba Boga, lecz Sam Krsna jest tymi trzema: jest On Najwyższą Osobą Boga, Bhagavanem. Zlokalizowana Paramatma jest Jego plenarną (pełną) ekspansją, a przenikający wszystko blask Brahmana, to promienie emanujące z Jego transcendentalnego ciała. Zatem Krsna jest zawsze jeden i dla Niego nie istnieje żadne zróżnicowanie. Różnica istnieje pomiędzy zwykłą żywą istotą i Krsną. Zwykła żywa istota jest różna od swojego ciała i różna jest od innych gatunków żywych istot. Ludzka istota różni się od innych istot ludzkich i od zwierząt. Nawet w jej ciele można wyróżnić rozmaite członki cielesne. Mamy ręce i nogi, lecz nasze ręce różnią się od naszych nóg. Ręka nie może funkcjonować tak jak noga, ani też noga nie może funkcjonować tak jak ręka. Wszystkie te różnice są fachowo określane jako svajtiya vijtiya.

    Te ograniczenia cielesne, gdzie jedna część ciała nie może funkcjonować tak jak inna, nie są obecne w Najwyższej Osobie Boga. Nie ma różnicy między Jego ciałem i Nim Samym. Jest On całkowicie duchowy i dlatego nie ma różnicy między Jego ciałem i Jego duszą. Podobnie, nie jest On różny od milionów Swych inkarnacji i pełnych ekspansji. Baladeva jest pierwszą ekspansją Krsny, a od Baladevy pochodzą ekspansje Sankarsany, Vasudevy, Pradyumny i Aniruddhy. Z Sankarsany z kolei pochodzi ekspansja Narayana, a z Narayana pochodzi druga poczwórna ekspansja Sankarsany, Vasudevy, Pradyumny i Aniruddhy. Podobnie, są niezliczone ekspansje Krsny, lecz wszystkie stanowią jedność. Krsna ma wiele inkarnacji, takich jak Pan Nrsimha, Pan Dzik, Pan Ryba i Pan Żółw, lecz nie ma różnicy pomiędzy oryginalną dwuręką formą Krsny – taką jak forma ludzkiej istoty – i tymi inkarnacjami gigantycznych form zwierzęcych. Nie ma również żadnej różnicy pomiędzy działaniem jednej części Jego ciała i działaniem jakiejś innej części. Jego ręce mogą funkcjonować jako Jego nogi, Jego oczy mogą funkcjonować jako Jego uszy, a Jego nos może funkcjonować jako inna część Jego ciała. Wąchanie, jedzenie i słuchanie Krsny są jednym i tym samym. My – ograniczone żywe istoty – musimy używać określonej części naszego ciała do określonego celu, lecz dla Krsny nie ma takiej różnicy. W Brahma-samhicie powiedziane jest, angani yasya sakalendriya-vrtti: funkcje jednej części ciała może On spełniać jakąś inną częścią ciała. Tak więc, poprzez analityczne studium Krsny i Jego osoby dochodzi się do wniosku, że stanowi On kompletną całość. Dlatego też, kiedy On medytuje, to medytuje o Sobie. Jednakże taka medytacja o sobie w wykonaniu zwykłych ludzi – określana sanskryckim słowem so 'ham – jest po prostu imitacją. Krsna może medytować o Sobie, ponieważ stanowi On kompletną całość, lecz my nie możemy Go imitować i medytować o sobie samych. Nasze ciało to desygnat, lecz ciało Krsny nie jest desygnatem. Ciało Krsny to także Krsna. Dlatego jest On najwyższą, niezniszczalną egzystencją, czyli najwyższą prawdą.

    Istnienie Krsny nie, jest istnieniem względnym. Wszystko inne z wyjątkiem Krsny jest prawdą względną, lecz Krsna jest Prawdą Najwyższą i Absolutną. W Swej egzystencji nie zależy On od niczego poza Samym Sobą. Nasza egzystencja jest z kolei egzystencją względną. Na przykład, kiedy jest światło słońca, księżyca lub też elektryczność, wtedy jesteśmy w stanie widzieć. Dlatego nasze widzenie jest względne, i względne jest również światło słońca, księżyca i elektryczność; nazywane są one oświetlającymi, ponieważ my widzimy je jako takie. Ale w Krsnie nie istnieje względność i zależność. Jego czyny nie zależą od niczyjego uznania, ani też On Sam nie jest zależny od niczyjej pomocy. Znajduje się On poza egzystencją ograniczoną przez czas i przestrzeń, i ponieważ jest On transcendentalny w stosunku do czasu i przestrzeni, nie może On zostać przykryty przez iluzję mayi, której działalność jest ograniczona. Z literatury wedyjskiej dowiadujemy się, że Najwyższa Osoba Boga posiada wielorakie moce. Wszystkie te moce są Jego emanacjami, i nie ma różnicy pomiędzy Nim i Jego mocami. Niektórzy filozofowie twierdzą jednakże, że kiedy Krsna przychodzi, to przyjmuje On ciało materialne. Lecz nawet jeśli przyjmiemy, że przychodząc tutaj przyjmuje On ciało materialne, to należy dojść do wniosku, że ponieważ energia materialna nie jest od Niego różna, to Jego ciało nie działa w sposób materialny. W Bhagavad-gicie powiedziane jest dlatego, że pojawia się On poprzez Swoją własną wewnętrzną moc zwaną atma-maya.

    Krsna nazywany jest Najwyższym Brahmanem ponieważ jest On przyczyną stworzenia, przyczyną trwania i przyczyną unicestwienia. Pan Brahma, Pan Visnu i Pan Śiva są różnymi ekspansjami tych cech materialnych. Wszystkie te cechy materialne mogą oddziaływać na uwarunkowane dusze, lecz nie oddziaływują one i nie wywierają skutków na Krsnie, ponieważ te cechy są jednocześnie różne od Niego i z Nim tożsame. Sam Krsna jest po prostu sac-cid-ananda-vigraha – wieczną formą szczęścia i wiedzy i dzięki Swej niepojętej wielkości nazywany jest Najwyższym Brahmanem. Jego medytacja o Brahmanie, Paramatmie czy Bhagavanie jest medytacją o Nim Samym jedynie, a nie o czymś poza Nim. Takiej medytacji nie może naśladować żadna zwykła żywa istota.

    Po zakończeniu Swojej medytacji, Pan zwykł brać regularnie poranną kąpiel w czystej uświęconej wodzie. Następnie nakładał świeże szaty i szlafrok i zabierał się do Swoich codziennych obowiązków religijnych. Spośród wielu Jego obowiązków religijnych, najpierw ofiarowywał oblacje w ogniu ofiarnym i po cichu intonował mantrę Gayatri. Pan Krsna, będąc idealnym grhasthą, spełniał wszystkie obowiązki religijne tego porządku życia bez żadnych odchyleń. O wschodzie słońca ofiarowywał On specjalne modlitwy do boga Słońca. Bóg Słońca i inni półbogowie wymienieni w wedyjskich pismach świętych opisani są jako różne członki ciała Pana Krsny i obowiązkiem grhasthów jest ofiarowywanie wyrazów szacunku półbogom, wielkim mędrcom i przodkom.

    Jak powiedziane jest w Bhagavad-gicie, Pan nie ma żadnych obowiązków w tym świecie, lecz pomimo tego postępuje On jak zwykły człowiek wiodący idealne życie w tym materialnym świecie. Pan składał wyrazy szacunku półbogom zgodnie z rytualistycznymi zasadami Ved. Zasada regulująca, poprzez którą czczeni są półbogowie i przodkowie, nazywa się tarpana, co oznacza zadowolenie. Przodkowie mogli przyjąć ciało na innej planecie, lecz poprzez system tarpana stają się oni szczęśliwi bez względu na to, gdzie się znajdują. Obowiązkiem grhasthy jest uszczęśliwienie członków swej rodziny, a poprzez przestrzeganie tego systemu tarpana może on zadowolić także swoich przodków. Będąc doskonałym przykładem grhasthy, Pan Krsna postępował według systemu tarpana i ofiarowywał wyrazy szacunku starszym członkom Swej rodziny.

    Jego następnym obowiązkiem było obdarzanie braminów krowami. Pan Krsna zwykł rozdawać 13 084 krowy, z których każda była przystrojona jedwabnym przykryciem i perłowym naszyjnikiem, ich rogi były pozłacane, a racice posrebrzane. Wszystkie z nich pełne były mleka, ponieważ miały jeszcze przy sobie swe pierworodne cielęta; i były one łagodne i spokojne. Wraz z krowami bramini otrzymywali jedwabne szaty i każdego z nich obdarowano także skórą z jelenia i pokaźną ilością ziarna sezamowego. Pan jest ogólnie znany jako go-brahmana-hitaya-ca, co oznacza, że Jego pierwszym obowiązkiem jest zapewnienie dobrobytu krowom i braminom. Dlatego właśnie zwykł On obdarzać braminów krowami, z których wszystkie były dekorowane bogatymi ozdobami i parafernaliami. Następnie, dbając o dobrobyt wszystkich żywych istot, dotykał On pomyślnych artykułów, takich jak mleko, ogień, miód, ghee (oczyszczone masło), złoto i klejnoty. Chociaż z natury Pan jest bardzo piękny (dzięki doskonałej sylwetce Jego transcendentalnego ciała), to pomimo tego ubierał się On w żółte szaty i zakładał naszyjnik z klejnotów Kaustubha. Nosił On girlandy kwiatów, smarował Swoje ciało papką z drzewa sandałowego i zdobił je innymi podobnymi kosmetykami i ornamentami. Mówi się, że na transcendentalnym ciele Pana ornamenty te nabierały niezwykłego piękna. Udekorowany w ten sposób, Pan spoglądał na marmurowy posąg przedstawiający krowę z cielęciem i następnie odwiedzał świątynie Boga lub półbogów takich jak Pan Śiva. Było wielu braminów, którzy przychodzili codziennie przed śniadaniem, aby ujrzeć Najwyższego Pana. Zawsze bardzo pragnęli Go oglądać, a i On rad był widzieć ich u Siebie.

    Jego następnym obowiązkiem było zadowalanie ludzi należących do różnych kast, zarówno w mieście, jak i na terenie pałacu. Sprawiał im wiele radości, wypełniając ich różne pragnienia, i kiedy widział, że są szczęśliwi, Sam był zadowolony. Girlandy kwiatów, orzechy betel, papka z drzewa sandałowego i inne aromatyczne kosmetyki, które ofiarowane były Panu, były następnie rozdzielane przez Niego Samego: najpierw pośród braminów i starszych członków rodziny, następnie pośród królowych, potem wśród ministrów, a to co zostawało, przeznaczał do Swego własnego użytku. Zanim Pan zakończył wszystkie Swoje codzienne obowiązki i czynności, przybywał woźnica Jego wspaniałego rydwanu, Daruka, i stawał przed Panem ze złożonymi dłońmi, oznajmiając, że rydwan jest gotowy. Wtedy Pan udawał się na przejażdżkę. Zwykł On podróżować w towarzystwie Uddhavy i Satyaki, niczym bóg Słońca, który podróżując swoim rydwanem, o poranku pojawia się w pełnym blasku nad powierzchnią tej Ziemi. Kiedy Pan opuszczał Swoje pałace, wszystkie królowe żegnały Go spojrzeniami pełnymi kobiecego wdzięku. Pan odwzajemniał ich pozdrowienia uśmiechami, tak bardzo przy tym ujmując ich serca, że potęgowało to ich uczucie rozłąki.

    Następnie Pan udawał się do domu zgromadzeń, znanego jako Sudharma. Należy pamiętać, że dom ten został zabrany z planety niebiańskiej i był na nowo postawiony w Dvarace. Szczególna wartość tego domu zgromadzeń polegała na tym, że ktokolwiek wchodził do niego, uwalniał się od sześciu materialnych cierpień, a mianowicie: głodu, pragnienia, rozpaczy, iluzji, starości i śmierci. Są to bolączki egzystencji materialnej, lecz dopóki ktoś pozostawał w tym domu zgromadzeń zwanym Sudharma, nie ulegał ich wpływom. Kiedy Pan pożegnał się już w każdym z szesnastu tysięcy pałaców, na powrót stawał się jednym i razem z innymi członkami dynastii Yadu, wkraczał do domu Sudharma. Po wejściu do domu zgromadzeń, zwykł On siadać na podniosłym tronie królewskim i wszyscy mogli Go oglądać w pełni Jego transcendentalnego blasku. Pomiędzy wszystkimi wielkimi bohaterami dynastii Yadu, Krsna wyglądał jak księżyc w pełni otoczony rojem gwiazd. W tym domu zgromadzeń byli też profesjonalni błaznowie, tancerze, muzycy i dziewczęta z baletu, i jak tylko Pan zasiadał na tronie, zaczynali oni tańczyć, grać i błaznować, chcąc zadowolić Pana i wprowadzić Go w radosny nastrój. Najpierw błaznowie swoim dowcipem i humorem doprowadzali Pana i Jego towarzyszy do śmiechu, odświeżając tym samym atmosferę poranka. Następnie aktorzy odgrywali swoje dramatyczne role, a dziewczęta z baletu po kolei popisywały się swymi artystycznymi umiejętnościami. Temu wszystkiemu towarzyszyły rytmiczne uderzenia w mrdangi oraz dźwięki vin, fletów i dzwoneczków, którym akompaniowały głosy innego typu bębnów, zwanych pakhvaj. Tym wibracjom muzycznym towarzyszył pomyślny dźwięk konchy. Podczas gdy zawodowi śpiewacy, zwani sutami i magadhami, popisywali się swym śpiewem, inni prezentowali swą sztukę tańca. W ten sposób, jako bhaktowie, ofiarowywali oni swoje pełne szacunku modlitwy Najwyższej Osobie Boga. Czasami uczeni bramini, obecni pośród zgromadzonych, intonowali hymny wedyjskie i wyjaśniali je zebranym najlepiej jak tylko potrafili, a czasem niektórzy z nich recytowali różne historie z przeszłości o czynach ważnych królów. Pan, otoczony przez Swoich towarzyszy, rad słuchał ich opowiadań.

    Pewnego razu przed bramami domu zgromadzeń stanęła osoba nieznana nikomu z zebranych, lecz za pozwoleniem Pana Krsny, odźwierny wpuścił ją do środka. Odźwiernemu polecono zaprezentować tego przybysza Panu, i kiedy człowiek ten pojawił się przed Nim, natychmiast, ze złożonymi dłońmi ofiarował Panu wyrazy swojego pełnego szacunku. Zdarzyło się, że kiedy Król Jarasandha podbił wszystkie inne królestwa, to wielu królów nie było skłonnych składać mu pokłony, i na skutek tego wszyscy z nich – w liczbie dwudziestu tysięcy – zostali zaaresztowani i wtrąceni do więzienia. Człowiek, którego odźwierny przyprowadził przed Pana Krsnę, był posłańcem reprezentującym wszystkich uwięzionych królów. Przedstawiony Panu w odpowiedni sposób, tak oto zaczął wyjaśniać całą sytuację.

    "Mój drogi Panie, jesteś wieczną formą transcendentalnego szczęścia i wiedzy. Jako taki, jesteś poza wszelką spekulacją umysłową i słownym opisem każdego materialisty tego świata. Osoby w pełni podporządkowane Twoim lotosowym stopom mogą poznać maleńką cząstkę Twojej chwały, i dzięki Twojej łasce tylko takie osoby mogą uwolnić się od wszelkich trosk tego materialnego świata. Jednak ja nie jestem jedną z tych podporządkowanych Ci dusz, mój drogi Panie. Ciągle pogrążony jestem w dualizmach i iluzji tej materialnej egzystencji. Dlatego przybyłem tutaj, aby schronić się u Twoich lotosowych stop, bowiem boję się cyklu narodzin i śmierci. Mój drogi Panie, sądzę, że jest wiele żywych istot takich jak ja, które wiecznie uwikłane są w sieć czynności karmicznych i wynikających z nich reakcji. Osoby takie nigdy nie są skłonne przyjąć Twojej rady i podjąć służby oddania dla Ciebie, mimo iż dostarcza ona tyle przyjemności sercu i jest najbardziej pomyślna dla całej naszej egzystencji. Wręcz przeciwnie, są oni przeciwni ścieżce życia świadomego Krsny i wędrują poprzez te trzy światy kierowani przez iluzoryczną energię egzystencji materialnej.

    "Mój drogi Panie, któż jest w stanie ocenić Twoją łaskę i Twe potężne czyny. Zawsze jesteś obecny tutaj jako nieprzezwyciężona siła wiecznego czasu, udaremniająca materialistom spełnienie ich niestrudzonych pragnień, którzy wskutek tego są bezustannie sfrustrowani i zbici z tropu. Dlatego składam moje pełne szacunku pokłony Tobie w Twej formie czasu. Mój drogi Panie, jesteś właścicielem wszystkich światów, lecz teraz zszedłeś do tego świata razem ze Swą pełną ekspansją, Panem Balaramą. Powiedziane jest, że celem Twojego pojawienia się w tej inkarnacji jest zapewnienie ochrony wiernym i unicestwienie nikczemników. Jak to możliwe zatem, że tacy niegodziwcy jak Jarasandha mogą stawiać nas w takiej godnej pożałowania sytuacji, wbrew Twojemu autorytetowi. Zadziwia nas to i nie możemy pojąć, jak to jest możliwe. Być może Jarasandha otrzymał polecenie, by sprawiać nam tyle kłopotu z powodu naszych złych uczynków z przeszłości, lecz z pism objawionych wiemy, że każdy kto podporządkowuje się Twoim lotosowym stopom, natychmiast przestaje podlegać reakcjom grzesznego życia. Dlatego wszyscy uwięzieni królowie wyznaczyli mnie, abym w ich imieniu ze szczerego serca poprosił o Twoją ochronę i mamy nadzieję, że nie odmówisz nam jej Panie. Tak oto przedstawia się ostateczna i prawdziwa konkluzja naszego życia. Nasze królewskie pozycje są jedynie nagrodą za pobożne czyny, tak jak nasze pełne cierpienia uwięzienie przez Jarasandhę jest skutkiem naszych przeszłych bezbożnych uczynków. Teraz rozumiemy, że skutki zarówno pobożnych jak i bezbożnych uczynków, są tylko tymczasowe, i że nigdy nie możemy być szczęśliwi w tym uwarunkowanym życiu. To ciało materialne zostało nam dane przez trzy siły materialnej natury i z tego powodu jesteśmy zawsze pełni trosk. To materialne uwarunkowane życie polega jedynie na dźwiganiu ciężaru tego martwego ciała. Na skutek naszych czynności karmicznych, staliśmy się zwierzętami pociągowymi dźwigającymi te ciała, i zmuszeni poprzez uwarunkowania tego życia, porzuciliśmy przyjemne życie w świadomości Krsny. Teraz zdajemy sobie sprawę z tego, że jesteśmy największymi głupcami. Z powodu naszej ignorancji wplątaliśmy się w sieć materialnych reakcji. Dlatego przybyliśmy tutaj, aby przyjąć schronienie Twoich lotosowych stóp, przez co natychmiast możemy pozbyć się wszelkich skutków naszych czynności karmicznych i w ten sposób uwolnić się od zanieczyszczenia materialnego cierpienia i przyjemności.

    "Drogi Panie, ponieważ teraz jesteśmy duszami podporządkowanymi Twoim lotosowym stopom, możesz uwolnić nas z pułapki czynności karmicznych w postaci Jarasandhy. Drogi Panie, wiadomo Ci, że Jarasandha posiada siłę dziesięciu tysięcy słoni i dzięki tej sile uwięził nas niczym lew, który hipnotyzuje stado owiec. Mój drogi Panie, walczyłeś już z Jarasandhą osiemnaście razy i pokonałeś go siedemnastokrotnie, pomimo jego niezwykle potężnej pozycji. Lecz w Swej osiemnastej walce zachowałeś się jak zwykły człowiek i dlatego zdawało się, że zostałeś pokonany. Mój drogi Panie, wiemy jednak doskonale, że Jarasandha nigdy nie może Cię pokonać, bowiem Twoja siła, potęga, zasoby i władza są nieograniczone. Nikt nie może być Tobie równy lub wyższy od Ciebie. Porażka w osiemnastej walce z Jarasandhą jest niczym innym jak tylko przejawieniem Twojego ludzkiego zachowania. Niestety, głupi Jarasandha nie potrafił zrozumieć Twych sztuczek i od tamtego czasu stał się bardzo dumny ze swojej materialnej siły i prestiżu. Na przykład, doskonale wiedząc, że jako Twoi bhaktowie, podlegamy Twojemu zwierzchnictwu, zaaresztował nas i uwięził.

    "Tak więc wyjawiłem Ci, w jak potwornym położeniu się znaleźliśmy, a Ty Panie możesz to rozważyć i zrobić co zechcesz. Jako posłaniec i przedstawiciel wszystkich uwięzionych królów, odkryłem wszystko przed Tobą i ofiarowałem Ci nasze modlitwy. Wszyscy królowie bardzo pragną Cię ujrzeć, by osobiście móc podporządkować się Twoim lotosowym stopom. Mój drogi Panie, bądź dla nich łaskawy i zadbaj o ich los."

    W tej samej chwili, kiedy posłaniec uwięzionych królów przedstawiał Panu swój apel, przybył wielki mędrzec Narada. Był on wielkim świętym, jego włosy błyszczały niczym złoto, i kiedy wszedł do domu zgromadzeń, wydawało się, jak gdyby sam bóg Słońca obecny był pośród zgromadzonych. Pan Krsna jest czczony nawet przez Pana Brahmę i Pana Śivę, lecz skoro tylko ujrzał, że przybył Narada, natychmiast powstał, razem ze Swoimi ministrami i sekretarzami, aby powitać wielkiego mędrca i złożyć mu wyrazy Swojego szacunku, poprzez skłonienie przed nim głowy. Wielki mędrzec Narada zajął wygodne miejsce i Pan Krsna czcił go przy użyciu różnych parafernaliów, tak jak wymagane jest to przy powitaniu świętych osób. Próbując zadowolić Naradaji, Pan Krsna Swym słodkim i naturalnym głosem wypowiedział następujące słowa.

    "Mój drogi wielki mędrcze pomiędzy półbogami, sądzę, że teraz wszystko układa się pomyślnie we wszystkich trzech światach. Masz zdolność podróżowania w przestrzeni, w wyższych, środkowych i niższych systemach planetarnych tego wszechświata. Więc kiedy cię spotykamy, to bez trudu możesz udzielić nam wszelkich informacji z trzech światów. W całej manifestacji kosmicznej Najwyższego Pana nie istnieje nic, co mogłoby być przed Tobą zatajone. Tobie wiadome jest wszystko, dlatego pragnąłbym cię zapytać czy Pandavowie czują się dobrze i jaki jest obecny plan Króla Yudhisthiry? Czy powiesz Mi, jakie są ich obecne zamiary?"

    Wielki mędrzec Narada odpowiedział następującymi słowami: "Mój drogi Panie, mówiłeś o manifestacji kosmicznej stworzonej przez Najwyższego Pana, lecz ja wiem, że to Ty jesteś przenikającym wszystko stwórcą. Twoje energie są tak bardzo rozległe i niepojęte, że nawet tak potężne osoby jak Brahma, Pan tego wszechświata, nie są w stanie zmierzyć Twojej niepojętej mocy. Mój drogi Panie, jako Dusza Najwyższa, poprzez Swoją niepojętą moc obecny jesteś w sercu każdego, dokładnie tak jak ogień, który obecny jest w każdym, mimo że nikt nie jest w stanie zobaczyć go bezpośrednio. W uwarunkowanym życiu każda żywa istota podlega trzem siłom materialnej natury. Dlatego nie jest ona w stanie dostrzec Twej wszechobecności przy pomocy swoich materialnych oczu. Dzięki Twojej łasce wiele razy widziałem działanie Twojej niepojętej mocy i dlatego, kiedy pytasz mnie o wieści o Pandavach – co wcale nie jest Ci nieznane – nie jestem zaskoczony tym Twoim pytaniem. Mój drogi Panie, poprzez Swoje niepojęte moce stwarzasz tę manifestację kosmiczną, jak również utrzymujesz ją i unicestwiasz. To za pomocą Twojej niepojętej mocy jedynie ten świat materialny – mimo że jest tylko cieniem świata duchowego – wydaje się być rzeczywistym. Nikt nie jest w stanie zrozumieć, co zamierzasz uczynić w przyszłości. Twoja transcendentalna pozycja pozostaje zawsze niepojętą. Jeśli o mnie chodzi, to mogę jedynie składać Ci raz za razem moje pełne szacunku pokłony. Według cielesnej koncepcji wiedzy, każdy powodowany jest materialnymi pragnieniami i dlatego każdy rozwija nowe materialne ciała, jedno po drugim, w cyklu narodzin i śmierci. Zaabsorbowani taką koncepcją istnienia, nie wiemy w jaki sposób wydostać się z więzienia tego materialnego ciała. Dzięki Twojej bezprzyczynowej łasce mój Panie, przychodzisz tutaj, aby pokazać Swoje różne transcendentalne rozrywki, które są bardzo pouczające i pełne chwały. Dlatego nie pozostaje mi nic innego, jak tylko ofiarować Ci pełne szacunku pokłony. Mój drogi Panie, jesteś Najwyższym Parambrahmanem i Twoje rozrywki w postaci ludzkiej istoty są jeszcze jedną taktyczną rozrywką, niczym sztuka sceniczna, w której aktor odgrywa role różne od jego własnej tożsamości. Jako dobrze życzący im przyjaciel, zapytałeś o Swych kuzynów Pandavów, dlatego też pokrótce powiadomię Cię o ich zamierzeniach, a Ty proszę, posłuchaj łaskawie. Pozwól, że na początku powiadomię Cię, iż Król Yudhisthira posiada wszelkie bogactwa materialne, takie które można osiągnąć na najwyższej planecie tego wszechświata, na Brahmaloce. Nie ma takiego bogactwa, którego by on pragnął, lecz pomimo tego chce odprawiać ofiary Rajasuya, tylko po to, aby móc przebywać w Twoim towarzystwie i móc Cię zadowolić.

    Narada poinformował Pana Krsnę: "Król Yudhisthira jest tak bogaty, że nawet na tej ziemskiej planecie osiągnął on wszystkie bogactwa Brahmaloki. Jest w pełni usatysfakcjonowany i nie potrzebuje niczego innego. Ma pod dostatkiem wszystkiego, lecz teraz pragnie on czcić Ciebie, po to, by osiągnąć Twą bezprzyczynową łaskę. Dlatego proszę Cię, abyś zechciał spełnić jego pragnienia. Mój drogi Panie, przy tych olbrzymich ofiarach Króla Yudhisthiry obecni będą wszyscy półbogowie i słynni królowie z całego wszechświata.

    "Mój drogi Panie, jesteś Najwyższym Brahmanem, Osobą Boga. Ten, kto angażuje się w służbę oddania dla Ciebie poprzez przepisane metody słuchania, intonowania i pamiętania, z pewnością zostaje uwolniony od zanieczyszczeń sił materialnej natury, a co dopiero mówić o tych, którzy mają możliwość bezpośredniego oglądania i dotykania Ciebie. Mój drogi Panie, jesteś symbolem wszystkiego, co pomyślne. Twoje transcendentalne imię i sława znane są w całym wszechświecie, łącznie z wyższymi, środkowymi i niższymi systemami planetarnymi. Transcendentalne wody, które obmywają Twoje lotosowe stopy, znane są na wyższych systemach planetarnych jako Mandakini, na niższych systemach planetarnych jako Bhogavati i w tym ziemskim systemie planetarnym jako Ganges. Te uświęcone, transcendentalne wody płyną przez cały wszechświat, oczyszczając wszystko, gdzie tylko płyną.

    Zanim wielki mędrzec Narada przybył do domu zgromadzeń Sudharma w Dvarace, Pan Krsna i Jego ministrowie i sekretarze rozważali plan zaatakowania Królestwa Jarasandhy. Ponieważ bardzo poważnie rozważali ten temat, propozycja Narady, aby Pan Krsna udał się do Hastinapury na wielką ofiarę Rajasuya Króla Yudhisthiry, nie spotkała się z większym zainteresowaniem. Pan Krsna mógł zrozumieć intencje Swoich towarzyszy, bowiem jest On zwierzchnikiem nawet Pana Brahmy. Dlatego, aby ich uspokoić, z uśmiechem rzekł do Uddhavy: "Mój drogi Uddhavo, zawsze byłeś Moim zaufanym i dobrze życzącym Mi przyjacielem. Dlatego wszystko pragnę widzieć przez ciebie, wierząc, że twoje rady są zawsze słuszne. Wierzę, że doskonale rozumiesz całą sytuację, dlatego pytam o twoje zdanie. Poradź Mi, co powinienem uczynić. Mam wiarę w ciebie i dlatego postąpię według twojej rady." Uddhavie wiadomo było, że Pan Krsna, mimo tego iż działał jako zwykły człowiek, znał wszystko – przeszłość, teraźniejszość i przyszłość. Jednak ponieważ Pan chciał się z nim skonsultować, Uddhava, pragnąc Mu usłużyć, zaczął mówić.

 

W ten sposób Bhaktivedanta kończy wyjaśnienia do sześćdziesiątego dziewiątego rozdziału książki Krsna, zatytułowanego "Codzienne zajęcia Pana Krsny".