*67. Małżeństwo Samby

    Duryodhana, syn Dhrtarastry, miał córkę na wydaniu, która nosiła imię Laksmana. Była ona dziewczyną pełną zalet i wielu książąt ubiegało się o jej rękę. W takich przypadkach urządza się ceremonię zwaną svayamvara, w czasie której dziewczyna wybiera męża. W czasie svayamvary Laksmany, w chwili, kiedy miała dokonać wyboru, pojawił się Samba. Był on synem Krsny zrodzonym z Jambavati – jednej z głównych żon Pana Krsny. Ich syn otrzymał imię Samba, ponieważ był on bardzo złym dzieckiem i ponieważ zawsze trzymał się on blisko swej matki. Imię Samba wskazuje na syna, który jest ulubieńcem matki. Amba znaczy "matka", a sa znaczy "z". Tak więc otrzymał on to szczególne imię, ponieważ zawsze pozostawał ze swoją matką. Z tego samego powodu znany jest on także jako Jambavatisuta. Jak już wyjaśniliśmy poprzednio, wszyscy synowie Krsny posiadali te same zalety co ich wielki ojciec, Pan Krsna. Samba chciał poślubić Laksmanę, córkę Duryodhany, mimo iż ona nie była do tego skłonna. Dlatego Samba uprowadził ją w czasie jej svayamvary.

    Ponieważ Samba uprowadził Laksmanę na oczach całego zgromadzenia książąt, wszyscy członkowie dynastii Kuru – Dhrtarastra, Bhisma, Vidura, Ujahan, Arjuna – uznali to wydarzenie za znieważenie ich tradycji rodzinnej. Wszyscy z nich wiedzieli, że Laksmana nie zamierzała wybrać go na męża, i że nawet nie dano jej możliwości wyboru. Zamiast tego porwana została przez tego chłopca. Dlatego postanowili, że Samba musi zostać ukarany. Jednogłośnie stwierdzili, że jest on bardzo zuchwały i że zhańbił tradycję rodzinną Kaurawów. Za radą starszych członków rodziny postanowili zaaresztować chłopca, lecz nie zabijać go. Doszli do wniosku, że teraz dziewczyna nie może poślubić nikogo prócz Samby, ponieważ została już przez niego dotknięta. (Zgodnie z systemem wedyjskim, dziewczyna raz dotknięta, nie może być poślubiona przez innego chłopca. Nikt też nie zgodziłby się poślubić dziewczyny, która miała już kontakt z innym chłopcem.) Tak więc starsi członkowie rodziny – tacy jak Bhisma – chcieli go zaaresztować, i wszyscy członkowie dynastii Kuru, a szczególnie wielcy wojownicy tej dynastii, połączyli swe wysiłki, aby dać temu chłopcu nauczkę. Na dowódcę tej małej bitwy wybrano Karnę. Podczas gdy planowano aresztowanie Samby, Kauravowie naradzili się między sobą i doszli do wniosku, że aresztowanie Samby rozzłości członków dynastii Yadu. Istniała możliwość, że Yadavowie przyjmą wyzwanie i będą z nimi walczyć. Lecz członkowie dynastii Kuru myśleli także: "Cóż mogą nam oni zrobić, nawet gdyby przyszli z nami walczyć? Członkowie dynastii Yadu nie mogą równać się z członkami dynastii Kuru. Królowie dynastii Kuru są cesarzami, podczas gdy królowie dynastii Yadu mogą jedynie cieszyć się ziemią należącą do nich." Kauravowie myśleli: "Jeśli rzucą nam wyzwanie, przyjmiemy je i będziemy walczyć. Damy im nauczkę i pokonamy ich tak jak zmysły, które pokonuje się poprzez proces yogi mistycznej zwany pranayama." (W mechanicznym systemie yogi mistycznej kontroluje się różne rodzaje powietrza wewnątrz ciała, a zmysły opanowuje się poprzez zaangażowanie ich w medytację o Panu Visnu i nic poza tym.)

    Po skonsultowaniu się ze starszymi członkami dynastii Kuru (takimi jak Bhisma i Dhrtarastra) i po otrzymaniu od nich pozwolenia, sześciu wielkich wojowników – Karna, Śala, Bhuriśrava, Yajnaketu, ojciec dziewczyny Duryodhana i wielki wojownik Bhismadeva, który im przewodził – wszyscy maha-rathis, próbowali zaaresztować chłopca Sambę. Są różne klasy wojowników: maha-rathi, eka-rathi i rathi, które wyróżnia się na podstawie umiejętności, które prezentują w walce. Ci maha-rathis mogli sami stawić czoła wielu tysiącom wojowników. Wszyscy razem próbowali zaaresztować Sambę. Samba był także maha-rathi, lecz był on sam i musiał walczyć z sześcioma innymi maha-rathis. Pomimo tego nie przestraszył się, kiedy zobaczył wszystkich wielkich wojowników dynastii Kuru podążających za nim, aby go zaaresztować.

    Będąc sam, odwrócił się w ich stronę, podniósł swój wspaniały łuk i przyjął pozycję niczym lew stojący w obliczu innych zwierząt. Kauravom przewodził Karna i to on rzucił Sambie wyzwanie: "Dlaczego uciekasz? Zatrzymaj się, damy ci nauczkę!" Kiedy ksatriya wzywany jest do walki przez innego ksatriyę, to nie może odejść – musi walczyć. Gdy tylko Samba przyjął wyzwanie i stanął przed nimi, natychmiast obsypany został mnóstwem strzał wystrzelonych przez wszystkich wielkich wojowników. Jak lew, który nie boi się, kiedy goni go wiele wilków i szakali, tak Samba – pełen chwały syn dynastii Yadu i syn Pana Krsny obdarzony niepojętą mocą – bardzo rozzłościł się na wojowników dynastii Kuru za to, że w niewłaściwy sposób użyli swych strzał przeciwko niemu. Najpierw wypuścił sześć strzał w kierunku sześciu woźniców rydwanów Kauravów. Następnymi strzałami zabił cztery konie ciągnące każdy rydwan. Jedną strzałą zabił woźnicę, a jeszcze inną wypuścił w kierunku Karny i innych wojowników. Podczas gdy Samba zawzięcie walczył z sześcioma wielkimi wojownikami, wszyscy docenili niepojętą siłę tego chłopca. Nawet w środku walki szczerze przyznali, że Samba jest wspaniały. Walka odbywała się w iście rycerskim duchu, lecz wszyscy razem – choć nie było to rzeczą właściwą – zmusili Sambę, aby opuścił rydwan, teraz roztrzaskany już na kawałki. Spośród tych sześciu wojowników, czterech zajęło się zabiciem czterech koni Samby, jeden z nich zdołał przeciąć cięciwę jego łuku i w ten sposób Samba nie był już w stanie z nimi walczyć. W taki oto sposób z wielkim trudem, po okrutnej walce, Sambę pozbawiono wszystkiego i wtedy można było go zaaresztować. Wojownicy dynastii Kuru odnieśli wielkie zwycięstwo i odebrali mu Laksmanę. Wkrótce potem triumfalnie wkroczyli do Hastinapury.

    Wielki mędrzec Narada natychmiast zaniósł wieści o aresztowaniu Samby członkom dynastii Yadu. Doprowadziły ich one do gniewu. Za pozwoleniem Króla tej dynastii, Ugraseny, zaczęli czynić przygotowania do ataku na stolicę Kauravów.

    Chociaż Balarama doskonale wiedział, że w wieku Kali najmniejsza prowokacja może sprawić, że ludzie gotowi będą walczyć ze sobą, nie podobała Mu się ta idea, walki pomiędzy dwiema potężnymi dynastiami, nawet biorąc pod uwagę fakt, że ich członkowie ulegli wpływowi Kali-yugi. "Zamiast walczyć z nimi" – mądrze myślał Balarama – "udam się tam, zbadam całą sytuację i zobaczę, czy konfliktu nie da się rozwiązać poprzez wzajemne zrozumienie." Balarama myślał, że jeśli udałoby się nakłonić dynastię Kuru do uwolnienia Samby i jego żony Laksmany, to można byłoby uniknąć walki. Nie zwlekając, udał się pięknym rydwanem do Hastinapury. Towarzyszyli Mu uczeni bramini, kapłani i kilku starszych członków dynastii Yadu. Był przekonany, że członkowie dynastii Kuru zgodzą się na to małżeństwo, by w ten sposób uniknąć walki pomiędzy dynastiami. Powóz Balaramy zbliżał się do Hastinapury. Pan Balarama, otoczony wykształconymi braminami i starszymi członkami dynastii Yadu, wyglądał jak księżyc świecący na czystym niebie pośród wielu błyszczących gwiazd. Pan Balarama dotarł do obszarów przylegających do Hastinapury i obok małej altanki rozbił Swoje obozowisko. Następnie poprosił Uddhavę, aby udał się na spotkanie z członkami dynastii Kuru i zapytał ich, czy chcą walczyć, czy też chcą dojść do porozumienia bez walki. Uddhava zobaczył się ze wszystkimi ważnymi członkami dynastii: Bhismadevą, Dhrtarastrą, Dronacaryą, Balim, Duryodhaną i Bahliką. Złożył im należne wyrazy szacunku i powiadomił ich, że Pan Balarama znajduje się już u bram miasta w ogrodzie.

    Przywódcy dynastii Kuru, a szczególnie Dhrtarastra i Duryodhana, bardzo uradowali się z tego powodu, wiedzieli bowiem, że Pan Balarama jest bardzo życzliwie usposobiony do ich rodziny. Po usłyszeniu tej nowiny ich radość nie miała granic. Natychmiast powitali Uddhavę. Pragnąc odpowiednio przyjąć Pana Balaramę, przygotowali na Jego przyjazd wszelkie pomyślne parafernalia i udali się za bramy miasta, aby się z Nim spotkać. Powitali Go odpowiednio do swojej pozycji, dając Mu w darze piękne krowy i argha (tj. wybór różnych artykułów takich jak woda aratrika, słodkie potrawy z miodu i masła oraz kwiaty i girlandy o aromacie papki z drzewa sandałowego.) Ponieważ wszyscy z nich znali wzniosłą pozycję Pana Balaramy i wiedzieli, że jest On Najwyższą Osobą Boga, z wielkim szacunkiem skłonili przed Nim swoje głowy. Wymienili słowa powitania, pytając się o wzajemne samopoczucie. Kiedy skończyło się już formalne przywitanie, Pan Balarama głośno i cierpliwie przedstawił ku ich rozwadze następujące słowa: "Moi drodzy przyjaciele, tym razem przybywam do was w charakterze posłańca wszechpotężnego Króla Ugraseny. Proszę wysłuchajcie polecenia Króla z troską i uwagą. Proszę was, abyście postarali się wypełnić to polecenie, nie marnując ani jednej chwili. Król Ugrasena doskonale wie, że wy – wojownicy dynastii Kuru – w niewłaściwy sposób walczyliście z pobożnym Sambą, który stawiał wam opór w pojedynkę i którego z wielkim trudem, stosując specjalną taktykę, udało się wam zaaresztować. Dotarła do nas ta wiadomość, lecz nie przejmujemy się nią bardzo, ponieważ łączy nas bliskie pokrewieństwo. Nie sądzę, że powinniśmy zakłócać pomyślne, jak dotychczas, stosunki pomiędzy nami. Nasza przyjaźń powinna trwać nadal i nie powinna przerywać jej niepotrzebna walka. Dlatego proszę was, abyście natychmiast uwolnili Sambę i przyprowadzili go tutaj razem z jego żoną Laksmaną."

    Kiedy Pan Balarama przemówił, takim rozkazującym, pełnym supremacji i rycerskości tonem, Jego wypowiedzi nie zostały właściwie docenione przez przywódców dynastii Kuru. Raczej byli nimi bardzo poruszeni i ze złością rzekli: "Hej! Są to zdumiewające słowa, jednak całkiem pasują one do wieku Kali. Jak inaczej Balarama mógłby mówić do nas w taki obraźliwy sposób. Jego język i ton są po prostu znieważające, i na skutek wpływu wieku Kali wydaje się, że buty, które powinny nosić stopy, starają się wznieść do poziomu głowy, która nosi hełm. Z dynastią Yadu jesteśmy spokrewnieni poprzez małżeństwo, i dzięki temu otrzymali oni szansę, aby żyć z nami, przyjmować wspólne posiłki i spać pod jednym dachem, i teraz korzystają z tych przywilejów. Praktycznie rzecz biorąc, nie posiadali oni żadnej pozycji, dopóki nie odstąpiliśmy im części naszego królestwa, lecz teraz oni próbują nam rozkazywać. Pozwoliliśmy dynastii Yadu używać insygniów królewskich, takich jak miotełka (camara), wachlarz, koncha, biały baldachim, korona, tron królewski, specjalne miejsce do siedzenia i spania, i wszystko co stosowne dla królewskiego stanu. Nie powinni byli używać tych królewskich parafernaliów w naszej obecności, lecz ze względu na stosunki, które nas łączyły, nie sprzeciwialiśmy się temu. Teraz jednak mają czelność dyktować nam, co mamy robić. To dopiero zuchwałość! Nie możemy dopuścić do tego, aby posunęli się dalej, ani też nie możemy pozwolić, aby nadal używali insygniów królewskich. Najlepiej byłoby odebrać im te rzeczy. Nie jest rzeczą właściwą karmienie węża mlekiem, bowiem taki pełen litości czyn jedynie zwiększa moc jego jadu. Dynastia Yadu próbuje teraz przeciwstawić się tym, którzy ich wykarmili. Obecny rozkwit ich dynastii jest skutkiem naszej łaskawości i szczodrobliwości dla nich, lecz mimo tego są oni tak bezwstydni, że ośmielają się nam rozkazywać. Jakże żałosne jest to wszystko! Nikt na świecie nie ma prawa cieszyć się niczym, jeśli nie otrzyma pozwolenia członków dynastii Kuru, takich jak Bhisma, Dronacarya i Arjuna. Tak jak owieczka nie może cieszyć się życiem w obecności lwa, tak też bez naszego pragnienia nawet półbogowie zamieszkujący niebo i kierowani przez Króla Indrę, nie mogą znaleźć zadowolenia w życiu, a co dopiero mówić o zwykłych ludzkich istotach!" Członkowie dynastii Kuru byli bardzo dumni ze swego bogactwa, królestwa, arystokracji, tradycji rodzinnych, wielkich wojowników, członków rodziny i rozległego imperium. Nie przestrzegali oni nawet formalnych zasad obowiązujących w cywilizowanym społeczeństwie i w obecności Pana Balaramy wypowiedzieli obraźliwe słowa o dynastii Yadu. Przemówiwszy w tak niegrzeczny sposób, powrócili oni do swego miasta, do Hastinapury. Chociaż Pan Balarama cierpliwie wysłuchał tych obraźliwych słów i po prostu przyglądał się ich niecywilizowanemu zachowaniu, to jednak Jego wygląd wyraźnie wskazywał na to, że płonął On ze złości i myślał o wielkiej zemście. Był tak bardzo poruszony, że trudno było na Niego patrzeć. Zaśmiał się bardzo głośno i rzekł: "To prawda, że jeśli człowiek jest zbyt dumny ze swojej rodziny, bogactwa, piękna i materialnego zaawansowania, to nie pragnie on już dłużej spokojnego życia, lecz staje się agresywny wobec innych. Rzeczą bezużyteczną jest dawanie takiej osobie wskazówek, że należy zachowywać się delikatnie, i że należy wieść spokojne życie – wręcz przeciwnie, powinno szukać się sposobu, aby taką osobę ukarać." Na ogół, będąc dumnym z materialnego bogactwa, człowiek staje się dokładnie taki jak zwierzę. Nie ma sensu udzielanie takiemu zwierzęciu pokojowych instrukcji i jedynym na niego sposobem jest argumentum ad baculum. Innymi słowy, tylko kij jest w stanie utrzymać takie zwierzę w porządku. "Patrzcie, jak zuchwali są członkowie dynastii Kuru. Pragnąłem wyjaśnić całe nieporozumienie w pokojowy sposób, pomimo gniewu wszystkich innych członków dynastii Yadu, łącznie z Samym Panem Krsną. Gotowi byli oni natychmiast zaatakować całe królestwo Kauravów, lecz uspokoiwszy ich, wziąłem na Siebie cały kłopot i przybyłem tutaj, usiłując dojść z nimi do porozumienia bez walki. Pomimo tego ci dranie zachowali się w taki sposób! To wyraźnie dowodzi, że nie interesuje ich pokojowe rozwiązanie sporu. Faktycznie są oni podżegaczami wojny. Nadęci dumą, wielokrotnie obrazili Mnie, bluźniąc przeciwko dynastii Yadu.

    "Nawet Król niebios, Indra, posłuszny jest rozkazom dynastii Yadu, a wy uważacie Króla Ugrasenę – który jest głową rodu Bhoja, Vrsni, Andhaka i Yadava – za przywódcę małej falangi! Niesłychane są te wasze wnioski! Nie zważacie na Króla Ugrasenę, którego rozkazom posłuszny jest nawet Król Indra. Rozważcie wzniosłą pozycję dynastii Yadu. Dzięki ich sile, w ich posiadaniu znalazł się dom zgromadzeń i drzewo kwiatów parijata z planet niebiańskich, a wy ciągle myślicie, że oni nie mogą wam rozkazywać. Czy nie myślicie, że Pan Krsna, Najwyższa Osoba Boga, może zasiadać na wzniosłym tronie królewskim i rozkazywać każdemu? W porządku! Jeśli tak myślicie, to zasługujecie na dobrą nauczkę. Myśleliście, że dobrze byłoby, aby królewskie insygnia, takie jak camara, wachlarz, biały baldachim, tron królewski i inne parafernalia, nie były używane przez dynastię Yadu. Czyżby to znaczyło, że nawet Pan Krsna – Pan całego stworzenia i mąż bogini fortuny – nie może używać tych parafernaliów? Nawet wszyscy wielcy półbogowie wielbią kurz z lotosowych stóp Pana Krsny. Wody Gangesu zalewają cały świat, a ponieważ emanują one z lotosowych stóp Pana Krsny, brzegi tej rzeki przemieniły się w cudowne miejsca pielgrzymek. Także bóstwa przewodnie wszystkich planet zaangażowane są w Jego służbę i uważają to za wielkie szczęście, jeśli kurzem z Jego lotosowych stóp mogą sprószyć swoje hełmy. Wielcy półbogowie, tacy jak Pan Brahma i Pan Śiva; i nawet bogini fortuny i Ja, jesteśmy plenarnymi cząstkami Jego duchowej Osoby, lecz pomimo tego nadal myślicie, że nie przysługują Mu królewskie insygnia i tron królewski? Jakże żałosne jest to, że ci głupcy uważają nas – członków dynastii Yadu – za buty, a samych siebie za hełmy. Teraz ci przywódcy dynastii Kuru oszaleli z powodu swych światowych posiadłości i bogactwa. Każde zdanie wypowiedziane przez nich pełne było zwariowanych propozycji. Natychmiast powinienem ich zrugać i zrobić coś, aby się opamiętali. Postąpię niewłaściwie, jeśli nie podejmę przeciwko nim żadnych kroków. Dlatego też właśnie dziś zmiotę ich ślad z powierzchni Ziemi. Wykończę ich natychmiast!" Mówiąc w ten sposób, Pan Balarama zionął takim gniewem, że wydawało się, że może spalić na popiół całe stworzenie kosmiczne. Powstał On i podniósłszy Swoją sochę, zaczął uderzać nią o ziemię. W ten sposób cała Hastinapura została oddzielona od Ziemi. Wtedy Pan Balarama zaczął ciągnąć miasto w kierunku wód Gangesu. Cała Hastinapura drżała jak podczas trzęsienia ziemi i wydawało się, że miasto rozpadnie się w kawałki.

    Kiedy wszyscy członkowie dynastii Kuru ujrzeli, że ich miasto bliskie jest upadku w wody Gangesu i kiedy usłyszeli, że jego mieszkańcy wyją w przerażeniu, natychmiast opamiętali się i zrozumieli, co się stało. Nie zwlekając ani chwili, przyprowadzili Laksmanę. Przyprowadzili także Sambę, który usiłował ją uprowadzić. Trzymając Sambę na przedzie i Laksmanę za jego plecami, wszyscy członkowie dynastii Kuru stanęli przed Panem Balaramą ze złożonymi dłońmi i zaczęli błagać Najwyższą Osobę Boga o przebaczenie. Odzyskawszy rozsądek, rzekli: "O Panie Balaramo, jesteś oceanem wszelkich przyjemności. Ty podtrzymujesz całą kosmiczną manifestację. Niestety, my wszyscy nie zdawaliśmy sobie sprawy z Twych niepojętych mocy. Utraciliśmy naszą inteligencję i dlatego przychodzimy do Ciebie błagać Cię o przebaczenie. Ty jesteś oryginalnym stwórcą, Ty podtrzymujesz i niszczysz całą manifestację kosmiczną, lecz pomimo tego zachowujesz Swoją transcendentalną pozycję. O wszechpotężny Panie, o Tobie opowiadają wielcy mędrcy. Ty jesteś oryginalnym pierwotnym Panem, a wszystko w tym świecie jest dla Ciebie niczym zabawka. O Nieograniczony, wszystko spoczywa w Twych dłoniach. W Swych dłoniach utrzymujesz wszystkie systemy planetarne niczym zabawki. Kiedy nadchodzi czas rozwiązania, wchłaniasz w Siebie całą manifestację kosmiczną. Wówczas Ty Sam tylko pozostajesz, leżąc na Oceanie Przyczyn jako Maha-Visnu. Nasz drogi Panie, pojawiłeś się na tej Ziemi w Swym transcendentalnym ciele tylko po to, aby utrzymać manifestację kosmiczną. Jesteś ponad wszelkim gniewem, zazdrością czy wrogością. Cokolwiek czynisz, nawet jeśli ma to formę kary, jest bardzo pomyślne dla całego materialnego istnienia. Składamy Ci nasze pełne szacunku pokłony, ponieważ jesteś niezniszczalną Najwyższą Osobą Boga, rezerwuarem wszelkich bogactw i mocy. O stwórco niezliczonych wszechświatów, pozwól nam upaść przed Tobą i raz po raz składać Ci nasze pełne szacunku pokłony. Teraz jesteśmy w pełni Ci podporządkowani. Prosimy, bądź dla nas łaskawy i daj nam schronienie." Kiedy ważniejsi członkowie dynastii Kuru, poczynając od dziadka Bhismadevy aż do Arjuny i Duryodhany, złożyli Mu pełne szacunku modlitwy, Najwyższa Osoba Boga, Pan Balarama, natychmiast zapewnił ich, że nie ma powodu do obaw, i że nie muszą się martwić.

    Pośród królewskich ksatriyów panował zwyczaj, że przed zaślubinami młodej pary wszczynano pewien rodzaj walki pomiędzy orszakiem pani młodej i orszakiem pana młodego. Kiedy Samba porwał Laksmanę, starsi członkowie dynastii Kuru byli z tego zadowoleni, bowiem w rzeczywistości był on odpowiednim kandydatem na męża. Chcąc jednak przekonać się, jak dużą siłę posiada Samba, zaaresztowali go, lekceważąc wszelkie reguły walki. Kiedy dynastia Yadu postanowiła uwolnić Sambę, więzionego przez Kauravów, Pan Balarama przybył osobiście i jako potężny ksatriya, natychmiast rozkazał im, aby to uczynili. Kauravowie poczuli się urażeni tym rozkazem i rzucili wyzwanie sile Pana Balaramy. Po prostu pragnęli oni ujrzeć pokaz Jego niepojętej siły. Wówczas z wielką przyjemnością przekazali swą córkę Sambie i cała sprawa została wyjaśniona. Duryodhana, który bardzo kochał swą córkę Laksmanę, postarał się, aby jej ślub odbył się z wielką pompą. Na jej posag przeznaczył 1 200 słoni, z których każdy miał przynajmniej sześćdziesiąt lat, 10 000 pięknych koni, 6 000 rydwanów, które błyszczały jak promienie słońca oraz 1 000 służących przystrojonych złotą biżuterią. Pan Balarama, najważniejszy pośród członków dynastii Yadu, był opiekunem pana młodego, Samby, i z wielką przyjemnością przyjął posag. Balarama zadowolony był ze wspaniałego powitania, jakie zgotowali Mu Kauravowie, i w towarzystwie pary młodej wyruszył do Dvaraki.

    Pan Balarama triumfalnie dotarł do Dvaraki, gdzie spotkał się z wieloma mieszkańcami, którzy wszyscy byli Jego wielbicielami i przyjaciółmi. Kiedy wszyscy zebrali się razem, Pan Balarama opowiedział całą historię małżeństwa Laksmany z Sambą. Wszyscy nie mogli wyjść z podziwu słysząc, jak Balarama zatrząsł Hastinapurą. Śukadeva Gosvami stwierdza, że miejsce, w którym znajdowała się Hastinapura, znane jest obecnie jako New Dehli, a rzeka przepływająca przez to miasto nazywa się Yamuna, chociaż w tamtych dniach znana była jako Ganges. Od takich autorytetów jak Jiva Gosvami otrzymujemy potwierdzenie faktu, że Ganges i Yamuna są tą samą rzeką płynącą w różnych kierunkach. Ta część Gangesu, która płynie przez Hastinapurę na teren Vrndavany, nazywa się Yamuna, ponieważ jest ona uświęcona transcendentalnymi rozrywkami Pana Krsny. Ta część Hastinapury, która pochylona jest w kierunku Yamuny, zostaje zalewana podczas pory deszczowej. To przypomina każdemu o groźbie Pana Balaramy, że wrzuci to miasto do Gangesu.

 

W ten sposób Bhaktivedanta kończy wyjaśnienia do sześćdziesiątego siódmego rozdziału książki Krsna, zatytułowanego "Małżeństwo Samby".