Duryodhana, syn Dhrtarastry,
miał córkę na wydaniu, która nosiła imię Laksmana. Była ona dziewczyną pełną
zalet i wielu książąt ubiegało się o jej rękę. W takich przypadkach urządza się
ceremonię zwaną svayamvara, w czasie
której dziewczyna wybiera męża. W czasie svayamvary
Laksmany, w chwili, kiedy miała dokonać wyboru, pojawił się Samba. Był on
synem Krsny zrodzonym z Jambavati – jednej z głównych żon Pana Krsny. Ich syn
otrzymał imię Samba, ponieważ był on bardzo złym dzieckiem i ponieważ zawsze
trzymał się on blisko swej matki. Imię Samba wskazuje na syna, który jest
ulubieńcem matki. Amba znaczy
"matka", a sa znaczy
"z". Tak więc otrzymał on to szczególne imię, ponieważ zawsze
pozostawał ze swoją matką. Z tego samego powodu znany jest on także jako
Jambavatisuta. Jak już wyjaśniliśmy poprzednio, wszyscy synowie Krsny posiadali
te same zalety co ich wielki ojciec, Pan Krsna. Samba chciał poślubić Laksmanę,
córkę Duryodhany, mimo iż ona nie była do tego skłonna. Dlatego Samba
uprowadził ją w czasie jej svayamvary.
Ponieważ Samba uprowadził
Laksmanę na oczach całego zgromadzenia książąt, wszyscy członkowie dynastii
Kuru – Dhrtarastra, Bhisma, Vidura, Ujahan, Arjuna – uznali to wydarzenie za
znieważenie ich tradycji rodzinnej. Wszyscy z nich wiedzieli, że Laksmana nie
zamierzała wybrać go na męża, i że nawet nie dano jej możliwości wyboru.
Zamiast tego porwana została przez tego chłopca. Dlatego postanowili, że Samba
musi zostać ukarany. Jednogłośnie stwierdzili, że jest on bardzo zuchwały i że
zhańbił tradycję rodzinną Kaurawów. Za radą starszych członków rodziny
postanowili zaaresztować chłopca, lecz nie zabijać go. Doszli do wniosku, że
teraz dziewczyna nie może poślubić nikogo prócz Samby, ponieważ została już
przez niego dotknięta. (Zgodnie z systemem wedyjskim, dziewczyna raz dotknięta,
nie może być poślubiona przez innego chłopca. Nikt też nie zgodziłby się
poślubić dziewczyny, która miała już kontakt z innym chłopcem.) Tak więc starsi
członkowie rodziny – tacy jak Bhisma – chcieli go zaaresztować, i wszyscy
członkowie dynastii Kuru, a szczególnie wielcy wojownicy tej dynastii,
połączyli swe wysiłki, aby dać temu chłopcu nauczkę. Na dowódcę tej małej bitwy
wybrano Karnę. Podczas gdy planowano aresztowanie Samby, Kauravowie naradzili
się między sobą i doszli do wniosku, że aresztowanie Samby rozzłości członków
dynastii Yadu. Istniała możliwość, że Yadavowie przyjmą wyzwanie i będą z nimi
walczyć. Lecz członkowie dynastii Kuru myśleli także: "Cóż mogą nam oni
zrobić, nawet gdyby przyszli z nami walczyć? Członkowie dynastii Yadu nie mogą
równać się z członkami dynastii Kuru. Królowie dynastii Kuru są cesarzami,
podczas gdy królowie dynastii Yadu mogą jedynie cieszyć się ziemią należącą do
nich." Kauravowie myśleli: "Jeśli rzucą nam wyzwanie, przyjmiemy je i
będziemy walczyć. Damy im nauczkę i pokonamy ich tak jak zmysły, które pokonuje
się poprzez proces yogi mistycznej
zwany pranayama." (W
mechanicznym systemie yogi mistycznej
kontroluje się różne rodzaje powietrza wewnątrz ciała, a zmysły opanowuje się
poprzez zaangażowanie ich w medytację o Panu Visnu i nic poza tym.)
Po skonsultowaniu się ze
starszymi członkami dynastii Kuru (takimi jak Bhisma i Dhrtarastra) i po
otrzymaniu od nich pozwolenia, sześciu wielkich wojowników – Karna, Śala,
Bhuriśrava, Yajnaketu, ojciec dziewczyny Duryodhana i wielki wojownik
Bhismadeva, który im przewodził – wszyscy maha-rathis,
próbowali zaaresztować chłopca Sambę. Są różne klasy wojowników: maha-rathi, eka-rathi i rathi, które wyróżnia się na podstawie
umiejętności, które prezentują w walce. Ci maha-rathis
mogli sami stawić czoła wielu tysiącom wojowników. Wszyscy razem próbowali
zaaresztować Sambę. Samba był także maha-rathi,
lecz był on sam i musiał walczyć z sześcioma innymi maha-rathis. Pomimo tego nie przestraszył się, kiedy zobaczył
wszystkich wielkich wojowników dynastii Kuru podążających za nim, aby go
zaaresztować.
Będąc sam, odwrócił się w ich
stronę, podniósł swój wspaniały łuk i przyjął pozycję niczym lew stojący w
obliczu innych zwierząt. Kauravom przewodził Karna i to on rzucił Sambie
wyzwanie: "Dlaczego uciekasz? Zatrzymaj się, damy ci nauczkę!" Kiedy ksatriya wzywany jest do walki przez
innego ksatriyę, to nie może odejść –
musi walczyć. Gdy tylko Samba przyjął wyzwanie i stanął przed nimi, natychmiast
obsypany został mnóstwem strzał wystrzelonych przez wszystkich wielkich
wojowników. Jak lew, który nie boi się, kiedy goni go wiele wilków i szakali,
tak Samba – pełen chwały syn dynastii Yadu i syn Pana Krsny obdarzony niepojętą
mocą – bardzo rozzłościł się na wojowników dynastii Kuru za to, że w
niewłaściwy sposób użyli swych strzał przeciwko niemu. Najpierw wypuścił sześć
strzał w kierunku sześciu woźniców rydwanów Kauravów. Następnymi strzałami
zabił cztery konie ciągnące każdy rydwan. Jedną strzałą zabił woźnicę, a
jeszcze inną wypuścił w kierunku Karny i innych wojowników. Podczas gdy Samba
zawzięcie walczył z sześcioma wielkimi wojownikami, wszyscy docenili niepojętą
siłę tego chłopca. Nawet w środku walki szczerze przyznali, że Samba jest
wspaniały. Walka odbywała się w iście rycerskim duchu, lecz wszyscy razem –
choć nie było to rzeczą właściwą – zmusili Sambę, aby opuścił rydwan, teraz
roztrzaskany już na kawałki. Spośród tych sześciu wojowników, czterech zajęło
się zabiciem czterech koni Samby, jeden z nich zdołał przeciąć cięciwę jego
łuku i w ten sposób Samba nie był już w stanie z nimi walczyć. W taki oto
sposób z wielkim trudem, po okrutnej walce, Sambę pozbawiono wszystkiego i
wtedy można było go zaaresztować. Wojownicy dynastii Kuru odnieśli wielkie
zwycięstwo i odebrali mu Laksmanę. Wkrótce potem triumfalnie wkroczyli do
Hastinapury.
Wielki mędrzec Narada
natychmiast zaniósł wieści o aresztowaniu Samby członkom dynastii Yadu.
Doprowadziły ich one do gniewu. Za pozwoleniem Króla tej dynastii, Ugraseny,
zaczęli czynić przygotowania do ataku na stolicę Kauravów.
Chociaż Balarama doskonale wiedział,
że w wieku Kali najmniejsza prowokacja może sprawić, że ludzie gotowi będą
walczyć ze sobą, nie podobała Mu się ta idea, walki pomiędzy dwiema potężnymi
dynastiami, nawet biorąc pod uwagę fakt, że ich członkowie ulegli wpływowi
Kali-yugi. "Zamiast walczyć z nimi" – mądrze myślał Balarama –
"udam się tam, zbadam całą sytuację i zobaczę, czy konfliktu nie da się
rozwiązać poprzez wzajemne zrozumienie." Balarama myślał, że jeśli udałoby
się nakłonić dynastię Kuru do uwolnienia Samby i jego żony Laksmany, to można
byłoby uniknąć walki. Nie zwlekając, udał się pięknym rydwanem do Hastinapury.
Towarzyszyli Mu uczeni bramini, kapłani i kilku starszych członków dynastii
Yadu. Był przekonany, że członkowie dynastii Kuru zgodzą się na to małżeństwo,
by w ten sposób uniknąć walki pomiędzy dynastiami. Powóz Balaramy zbliżał się
do Hastinapury. Pan Balarama, otoczony wykształconymi braminami i starszymi
członkami dynastii Yadu, wyglądał jak księżyc świecący na czystym niebie pośród
wielu błyszczących gwiazd. Pan Balarama dotarł do obszarów przylegających do
Hastinapury i obok małej altanki rozbił Swoje obozowisko. Następnie poprosił
Uddhavę, aby udał się na spotkanie z członkami dynastii Kuru i zapytał ich, czy
chcą walczyć, czy też chcą dojść do porozumienia bez walki. Uddhava zobaczył
się ze wszystkimi ważnymi członkami dynastii: Bhismadevą, Dhrtarastrą,
Dronacaryą, Balim, Duryodhaną i Bahliką. Złożył im należne wyrazy szacunku i
powiadomił ich, że Pan Balarama znajduje się już u bram miasta w ogrodzie.
Przywódcy dynastii Kuru, a
szczególnie Dhrtarastra i Duryodhana, bardzo uradowali się z tego powodu,
wiedzieli bowiem, że Pan Balarama jest bardzo życzliwie usposobiony do ich
rodziny. Po usłyszeniu tej nowiny ich radość nie miała granic. Natychmiast
powitali Uddhavę. Pragnąc odpowiednio przyjąć Pana Balaramę, przygotowali na
Jego przyjazd wszelkie pomyślne parafernalia i udali się za bramy miasta, aby
się z Nim spotkać. Powitali Go odpowiednio do swojej pozycji, dając Mu w darze
piękne krowy i argha (tj. wybór różnych
artykułów takich jak woda aratrika, słodkie
potrawy z miodu i masła oraz kwiaty i girlandy o aromacie papki z drzewa
sandałowego.) Ponieważ wszyscy z nich znali wzniosłą pozycję Pana Balaramy i
wiedzieli, że jest On Najwyższą Osobą Boga, z wielkim szacunkiem skłonili przed
Nim swoje głowy. Wymienili słowa powitania, pytając się o wzajemne
samopoczucie. Kiedy skończyło się już formalne przywitanie, Pan Balarama głośno
i cierpliwie przedstawił ku ich rozwadze następujące słowa: "Moi drodzy
przyjaciele, tym razem przybywam do was w charakterze posłańca wszechpotężnego
Króla Ugraseny. Proszę wysłuchajcie polecenia Króla z troską i uwagą. Proszę
was, abyście postarali się wypełnić to polecenie, nie marnując ani jednej
chwili. Król Ugrasena doskonale wie, że wy – wojownicy dynastii Kuru – w
niewłaściwy sposób walczyliście z pobożnym Sambą, który stawiał wam opór w
pojedynkę i którego z wielkim trudem, stosując specjalną taktykę, udało się wam
zaaresztować. Dotarła do nas ta wiadomość, lecz nie przejmujemy się nią bardzo,
ponieważ łączy nas bliskie pokrewieństwo. Nie sądzę, że powinniśmy zakłócać
pomyślne, jak dotychczas, stosunki pomiędzy nami. Nasza przyjaźń powinna trwać
nadal i nie powinna przerywać jej niepotrzebna walka. Dlatego proszę was,
abyście natychmiast uwolnili Sambę i przyprowadzili go tutaj razem z jego żoną
Laksmaną."
Kiedy Pan Balarama przemówił,
takim rozkazującym, pełnym supremacji i rycerskości tonem, Jego wypowiedzi nie
zostały właściwie docenione przez przywódców dynastii Kuru. Raczej byli nimi
bardzo poruszeni i ze złością rzekli: "Hej! Są to zdumiewające słowa,
jednak całkiem pasują one do wieku Kali. Jak inaczej Balarama mógłby mówić do
nas w taki obraźliwy sposób. Jego język i ton są po prostu znieważające, i na
skutek wpływu wieku Kali wydaje się, że buty, które powinny nosić stopy,
starają się wznieść do poziomu głowy, która nosi hełm. Z dynastią Yadu jesteśmy
spokrewnieni poprzez małżeństwo, i dzięki temu otrzymali oni szansę, aby żyć z
nami, przyjmować wspólne posiłki i spać pod jednym dachem, i teraz korzystają z
tych przywilejów. Praktycznie rzecz biorąc, nie posiadali oni żadnej pozycji,
dopóki nie odstąpiliśmy im części naszego królestwa, lecz teraz oni próbują nam
rozkazywać. Pozwoliliśmy dynastii Yadu używać insygniów królewskich, takich jak
miotełka (camara), wachlarz, koncha,
biały baldachim, korona, tron królewski, specjalne miejsce do siedzenia i
spania, i wszystko co stosowne dla królewskiego stanu. Nie powinni byli używać
tych królewskich parafernaliów w naszej obecności, lecz ze względu na stosunki,
które nas łączyły, nie sprzeciwialiśmy się temu. Teraz jednak mają czelność
dyktować nam, co mamy robić. To dopiero zuchwałość! Nie możemy dopuścić do
tego, aby posunęli się dalej, ani też nie możemy pozwolić, aby nadal używali
insygniów królewskich. Najlepiej byłoby odebrać im te rzeczy. Nie jest rzeczą
właściwą karmienie węża mlekiem, bowiem taki pełen litości czyn jedynie
zwiększa moc jego jadu. Dynastia Yadu próbuje teraz przeciwstawić się tym,
którzy ich wykarmili. Obecny rozkwit ich dynastii jest skutkiem naszej
łaskawości i szczodrobliwości dla nich, lecz mimo tego są oni tak bezwstydni,
że ośmielają się nam rozkazywać. Jakże żałosne jest to wszystko! Nikt na
świecie nie ma prawa cieszyć się niczym, jeśli nie otrzyma pozwolenia członków
dynastii Kuru, takich jak Bhisma, Dronacarya i Arjuna. Tak jak owieczka nie
może cieszyć się życiem w obecności lwa, tak też bez naszego pragnienia nawet
półbogowie zamieszkujący niebo i kierowani przez Króla Indrę, nie mogą znaleźć
zadowolenia w życiu, a co dopiero mówić o zwykłych ludzkich istotach!"
Członkowie dynastii Kuru byli bardzo dumni ze swego bogactwa, królestwa,
arystokracji, tradycji rodzinnych, wielkich wojowników, członków rodziny i
rozległego imperium. Nie przestrzegali oni nawet formalnych zasad
obowiązujących w cywilizowanym społeczeństwie i w obecności Pana Balaramy
wypowiedzieli obraźliwe słowa o dynastii Yadu. Przemówiwszy w tak niegrzeczny
sposób, powrócili oni do swego miasta, do Hastinapury. Chociaż Pan Balarama cierpliwie
wysłuchał tych obraźliwych słów i po prostu przyglądał się ich
niecywilizowanemu zachowaniu, to jednak Jego wygląd wyraźnie wskazywał na to,
że płonął On ze złości i myślał o wielkiej zemście. Był tak bardzo poruszony,
że trudno było na Niego patrzeć. Zaśmiał się bardzo głośno i rzekł: "To
prawda, że jeśli człowiek jest zbyt dumny ze swojej rodziny, bogactwa, piękna i
materialnego zaawansowania, to nie pragnie on już dłużej spokojnego życia, lecz
staje się agresywny wobec innych. Rzeczą bezużyteczną jest dawanie takiej
osobie wskazówek, że należy zachowywać się delikatnie, i że należy wieść
spokojne życie – wręcz przeciwnie, powinno szukać się sposobu, aby taką osobę
ukarać." Na ogół, będąc dumnym z materialnego bogactwa, człowiek staje się
dokładnie taki jak zwierzę. Nie ma sensu udzielanie takiemu zwierzęciu
pokojowych instrukcji i jedynym na niego sposobem jest argumentum ad baculum. Innymi słowy, tylko kij jest w stanie
utrzymać takie zwierzę w porządku. "Patrzcie, jak zuchwali są członkowie
dynastii Kuru. Pragnąłem wyjaśnić całe nieporozumienie w pokojowy sposób,
pomimo gniewu wszystkich innych członków dynastii Yadu, łącznie z Samym Panem
Krsną. Gotowi byli oni natychmiast zaatakować całe królestwo Kauravów, lecz
uspokoiwszy ich, wziąłem na Siebie cały kłopot i przybyłem tutaj, usiłując
dojść z nimi do porozumienia bez walki. Pomimo tego ci dranie zachowali się w
taki sposób! To wyraźnie dowodzi, że nie interesuje ich pokojowe rozwiązanie
sporu. Faktycznie są oni podżegaczami wojny. Nadęci dumą, wielokrotnie obrazili
Mnie, bluźniąc przeciwko dynastii Yadu.
"Nawet Król niebios,
Indra, posłuszny jest rozkazom dynastii Yadu, a wy uważacie Króla Ugrasenę –
który jest głową rodu Bhoja, Vrsni, Andhaka i Yadava – za przywódcę małej
falangi! Niesłychane są te wasze wnioski! Nie zważacie na Króla Ugrasenę,
którego rozkazom posłuszny jest nawet Król Indra. Rozważcie wzniosłą pozycję
dynastii Yadu. Dzięki ich sile, w ich posiadaniu znalazł się dom zgromadzeń i
drzewo kwiatów parijata z planet
niebiańskich, a wy ciągle myślicie, że oni nie mogą wam rozkazywać. Czy nie
myślicie, że Pan Krsna, Najwyższa Osoba Boga, może zasiadać na wzniosłym tronie
królewskim i rozkazywać każdemu? W porządku! Jeśli tak myślicie, to
zasługujecie na dobrą nauczkę. Myśleliście, że dobrze byłoby, aby królewskie
insygnia, takie jak camara, wachlarz,
biały baldachim, tron królewski i inne parafernalia, nie były używane przez
dynastię Yadu. Czyżby to znaczyło, że nawet Pan Krsna – Pan całego stworzenia i
mąż bogini fortuny – nie może używać tych parafernaliów? Nawet wszyscy wielcy
półbogowie wielbią kurz z lotosowych stóp Pana Krsny. Wody Gangesu zalewają
cały świat, a ponieważ emanują one z lotosowych stóp Pana Krsny, brzegi tej
rzeki przemieniły się w cudowne miejsca pielgrzymek. Także bóstwa przewodnie
wszystkich planet zaangażowane są w Jego służbę i uważają to za wielkie
szczęście, jeśli kurzem z Jego lotosowych stóp mogą sprószyć swoje hełmy.
Wielcy półbogowie, tacy jak Pan Brahma i Pan Śiva; i nawet bogini fortuny i Ja,
jesteśmy plenarnymi cząstkami Jego duchowej Osoby, lecz pomimo tego nadal
myślicie, że nie przysługują Mu królewskie insygnia i tron królewski? Jakże
żałosne jest to, że ci głupcy uważają nas – członków dynastii Yadu – za buty, a
samych siebie za hełmy. Teraz ci przywódcy dynastii Kuru oszaleli z powodu
swych światowych posiadłości i bogactwa. Każde zdanie wypowiedziane przez nich
pełne było zwariowanych propozycji. Natychmiast powinienem ich zrugać i zrobić
coś, aby się opamiętali. Postąpię niewłaściwie, jeśli nie podejmę przeciwko nim
żadnych kroków. Dlatego też właśnie dziś zmiotę ich ślad z powierzchni Ziemi.
Wykończę ich natychmiast!" Mówiąc w ten sposób, Pan Balarama zionął takim
gniewem, że wydawało się, że może spalić na popiół całe stworzenie kosmiczne.
Powstał On i podniósłszy Swoją sochę, zaczął uderzać nią o ziemię. W ten sposób
cała Hastinapura została oddzielona od Ziemi. Wtedy Pan Balarama zaczął ciągnąć
miasto w kierunku wód Gangesu. Cała Hastinapura drżała jak podczas trzęsienia
ziemi i wydawało się, że miasto rozpadnie się w kawałki.
Kiedy wszyscy członkowie
dynastii Kuru ujrzeli, że ich miasto bliskie jest upadku w wody Gangesu i kiedy
usłyszeli, że jego mieszkańcy wyją w przerażeniu, natychmiast opamiętali się i
zrozumieli, co się stało. Nie zwlekając ani chwili, przyprowadzili Laksmanę.
Przyprowadzili także Sambę, który usiłował ją uprowadzić. Trzymając Sambę na
przedzie i Laksmanę za jego plecami, wszyscy członkowie dynastii Kuru stanęli
przed Panem Balaramą ze złożonymi dłońmi i zaczęli błagać Najwyższą Osobę Boga
o przebaczenie. Odzyskawszy rozsądek, rzekli: "O Panie Balaramo, jesteś
oceanem wszelkich przyjemności. Ty podtrzymujesz całą kosmiczną manifestację.
Niestety, my wszyscy nie zdawaliśmy sobie sprawy z Twych niepojętych mocy. Utraciliśmy
naszą inteligencję i dlatego przychodzimy do Ciebie błagać Cię o przebaczenie.
Ty jesteś oryginalnym stwórcą, Ty podtrzymujesz i niszczysz całą manifestację
kosmiczną, lecz pomimo tego zachowujesz Swoją transcendentalną pozycję. O
wszechpotężny Panie, o Tobie opowiadają wielcy mędrcy. Ty jesteś oryginalnym
pierwotnym Panem, a wszystko w tym świecie jest dla Ciebie niczym zabawka. O
Nieograniczony, wszystko spoczywa w Twych dłoniach. W Swych dłoniach
utrzymujesz wszystkie systemy planetarne niczym zabawki. Kiedy nadchodzi czas
rozwiązania, wchłaniasz w Siebie całą manifestację kosmiczną. Wówczas Ty Sam
tylko pozostajesz, leżąc na Oceanie Przyczyn jako Maha-Visnu. Nasz drogi Panie,
pojawiłeś się na tej Ziemi w Swym transcendentalnym ciele tylko po to, aby utrzymać
manifestację kosmiczną. Jesteś ponad wszelkim gniewem, zazdrością czy
wrogością. Cokolwiek czynisz, nawet jeśli ma to formę kary, jest bardzo
pomyślne dla całego materialnego istnienia. Składamy Ci nasze pełne szacunku
pokłony, ponieważ jesteś niezniszczalną Najwyższą Osobą Boga, rezerwuarem
wszelkich bogactw i mocy. O stwórco niezliczonych wszechświatów, pozwól nam
upaść przed Tobą i raz po raz składać Ci nasze pełne szacunku pokłony. Teraz
jesteśmy w pełni Ci podporządkowani. Prosimy, bądź dla nas łaskawy i daj nam
schronienie." Kiedy ważniejsi członkowie dynastii Kuru, poczynając od
dziadka Bhismadevy aż do Arjuny i Duryodhany, złożyli Mu pełne szacunku
modlitwy, Najwyższa Osoba Boga, Pan Balarama, natychmiast zapewnił ich, że nie
ma powodu do obaw, i że nie muszą się martwić.
Pośród królewskich ksatriyów panował zwyczaj, że przed
zaślubinami młodej pary wszczynano pewien rodzaj walki pomiędzy orszakiem pani
młodej i orszakiem pana młodego. Kiedy Samba porwał Laksmanę, starsi członkowie
dynastii Kuru byli z tego zadowoleni, bowiem w rzeczywistości był on
odpowiednim kandydatem na męża. Chcąc jednak przekonać się, jak dużą siłę
posiada Samba, zaaresztowali go, lekceważąc wszelkie reguły walki. Kiedy
dynastia Yadu postanowiła uwolnić Sambę, więzionego przez Kauravów, Pan
Balarama przybył osobiście i jako potężny ksatriya,
natychmiast rozkazał im, aby to uczynili. Kauravowie poczuli się urażeni
tym rozkazem i rzucili wyzwanie sile Pana Balaramy. Po prostu pragnęli oni
ujrzeć pokaz Jego niepojętej siły. Wówczas z wielką przyjemnością przekazali
swą córkę Sambie i cała sprawa została wyjaśniona. Duryodhana, który bardzo
kochał swą córkę Laksmanę, postarał się, aby jej ślub odbył się z wielką pompą.
Na jej posag przeznaczył 1 200 słoni, z których każdy miał przynajmniej
sześćdziesiąt lat, 10 000 pięknych koni, 6 000 rydwanów, które
błyszczały jak promienie słońca oraz 1 000 służących przystrojonych złotą
biżuterią. Pan Balarama, najważniejszy pośród członków dynastii Yadu, był
opiekunem pana młodego, Samby, i z wielką przyjemnością przyjął posag. Balarama
zadowolony był ze wspaniałego powitania, jakie zgotowali Mu Kauravowie, i w
towarzystwie pary młodej wyruszył do Dvaraki.
Pan Balarama triumfalnie
dotarł do Dvaraki, gdzie spotkał się z wieloma mieszkańcami, którzy wszyscy
byli Jego wielbicielami i przyjaciółmi. Kiedy wszyscy zebrali się razem, Pan
Balarama opowiedział całą historię małżeństwa Laksmany z Sambą. Wszyscy nie
mogli wyjść z podziwu słysząc, jak Balarama zatrząsł Hastinapurą. Śukadeva Gosvami
stwierdza, że miejsce, w którym znajdowała się Hastinapura, znane jest obecnie
jako New Dehli, a rzeka przepływająca przez to miasto nazywa się Yamuna,
chociaż w tamtych dniach znana była jako Ganges. Od takich autorytetów jak Jiva
Gosvami otrzymujemy potwierdzenie faktu, że Ganges i Yamuna są tą samą rzeką
płynącą w różnych kierunkach. Ta część Gangesu, która płynie przez Hastinapurę
na teren Vrndavany, nazywa się Yamuna, ponieważ jest ona uświęcona
transcendentalnymi rozrywkami Pana Krsny. Ta część Hastinapury, która pochylona
jest w kierunku Yamuny, zostaje zalewana podczas pory deszczowej. To przypomina
każdemu o groźbie Pana Balaramy, że wrzuci to miasto do Gangesu.
W ten sposób Bhaktivedanta kończy wyjaśnienia do sześćdziesiątego siódmego rozdziału książki Krsna, zatytułowanego "Małżeństwo Samby".