*62. Pan Krsna walczy z Banasurą.

    Kiedy minęło cztery miesiące pory deszczowej i Aniruddha ciągle nie wracał do domu, wszyscy członkowie rodziny Yadu bardzo się zaniepokoili. Nie mogli zrozumieć w jaki sposób chłopiec zniknął. Na szczęście, pewnego dnia przybył wielki mędrzec Narada i powiadomił rodzinę o szczegółach zniknięcia Aniruddhy z pałacu. Wyjaśnił on w jaki sposób Aniruddha został przeniesiony do Śonitapury – stolicy imperium Banasury – oraz w jaki sposób Banasura pojmał go przy pomocy pętli nagapaśa, mimo że Aniruddha pokonał jego żołnierzy. Narada opowiedział wszystko ze szczegółami i w ten sposób cała historia została wyjawiona. Następnie członkowie dynastii Yadu, którzy wszyscy byli bardzo przywiązani do Krsny, zaczęli przygotowywać się do ataku na Śonitapurę. Praktycznie rzecz biorąc, wszyscy członkowie rodziny, łącznie z Pradyumną, Satyaki, Gadą, Sambą, Saraną, Nandą, Upanandą oraz Bhadrą, połączyli się razem i utworzyli osiemnaście dywizji militarnych zwanych aksauhini (jedna aksauhini składała się z 21 870 rydwanów, 21 870 słoni, 206 950 żołnierzy piechoty oraz 65 600 żołnierzy kawalerii – przyp. tłum.). Wkrótce wszyscy udali się do Śonitapury i otoczyli ją żołnierzami, słońmi, koniami i rydwanami.

    Banasura usłyszał, że żołnierze dynastii Yadu atakują całe miasto, burząc mury, bramy i pobliskie ogrody. Rozzłościwszy się bardzo, Banasura natychmiast zebrał swoich żołnierzy, którzy byli w stanie zmierzyć się z wojskami dynastii Yadu. Pan Śiva był tak łaskawy dla Banasury, że osobiście przybył, aby dowodzić siłami militarnymi wspomaganymi przez swych bohaterskich synów, Karttikeyę i Ganapatiego. Siedząc na swym ulubionym byku Nandiśvara, Pan Śiva przewodził w walce przeciwko Panu Krsnie i Balaramie. Możemy sobie wyobrazić jak zaciekła to była walka – Pan Śiva i jego odważni synowie po jednej stronie, i Pan Krsna, Najwyższa Osoba Boga, i Jego starszy brat, Śri Balaramaji, po drugiej stronie. Walka była tak zacięta, że ci, którzy ją widzieli, nie mogli wyjść z podziwu i włosy jeżyły się im na głowie. Pan Śiva walczył z Panem Krsną, Pradyumna z Karttikeyą, a Pan Balarama z głównodowodzącym wojsk Banasury, Kumbhandą, którego wspomagał Kupakarna. Syn Krsny, Samba, walczył z synem Banasury, a Banasura walczył z Satyaki – głównodowodzącym wojsk dynastii Yadu. W taki oto sposób toczyła się walka.

    Wieść o tej walce rozniosła się po całym wszechświecie. Półbogowie z wyższych systemów planetarnych, tacy jak Pan Brahma, oraz wielcy mędrcy, święte osoby, Siddhowie, Caranowie oraz Gandharvowie, byli bardzo ciekawi tej walki pomiędzy Panem Krsną i Panem Śivą oraz ich pomocnikami, i dlatego krążyli nad polem bitwy w swych samolotach. Pan Śiva nazywany jest bhuta-natha, co wskazuje na to, że wspomagany jest on przez różne potężne duchy i mieszkańców piekła, takich jak bhutowie, pretowie, pramathowie, guhyakowie, dakini, piśaca, kusmandowie, vetalowie, vinayakas oraz brahma-raksasas. (Ze wszystkich duchów, najpotężniejsze są brahma-raksasas, czyli bramini, którzy otrzymali po śmierci ciała duchów.

    Najwyższa Osoba Boga, Śri Krsna, odpędził te wszystkie duchy z pola bitwy po prostu strzelając do nich ze Swojego słynnego łuku zwanego Śarngadhanu. Wówczas Pan Śiva zaczął wypuszczać swoje różne bronie na Najwyższą Osobę Boga. Pan Śri Krsna bez trudu zneutralizował te bronie. Brahmastra została zneutralizowana przez inną brahmastrę, a broń powietrzna przez broń górską. Kiedy Pan Śiva wystrzelił broń powodującą potężny huragan na polu bitewnym, Pan Krsna użył Swej przeciwdziałającej temu broni, a mianowicie broni górskiej, która zatrzymała huragan w jednym miejscu. Podobnie, kiedy Pan Śiva wystrzelił broń pożerających płomieni, Krsna zwalczył ją strugami deszczu.

    Wreszcie, kiedy Pan Śiva wystrzelił swą osobistą broń paśupata-śastra, Pan Krsna przeciwdziałał jej skutkom Swoją bronią narayana-śastra. Wtedy Pan Śiva poczuł się wyczerpany walką i Krsna skorzystał z okazji, aby wystrzelić Swą broń wywołującą ziewanie. Kiedy ta broń zostanie użyta, przeciwnik zaczyna odczuwać zmęczenie, przestaje walczyć i zaczyna ziewać. Wskutek działania tej broni Pan Śiva poczuł się tak wyczerpany, że odmówił dalszej walki i zaczął ziewać. Teraz Krsna mógł odwrócić Swą uwagę od ataku Pana Śivy i skoncentrować się na wysiłkach Banasury. Przy pomocy Swych mieczy i maczug, Pan zaczął zabijać osobistych żołnierzy Banasury. W międzyczasie syn Pana Krsny, Pan Pradyumna, bardzo zażarcie walczył z Karttikeyą, dowódcą półbogów. Karttikeya został ranny i jego ciało obficie krwawiło. Będąc w takim stanie, zaniechał on dalszej walki i opuścił pole bitwy na pawiu, który był jego nosicielem. Pan Balarama uderzeniami Swej maczugi rozgromił głównodowodzącego Banasury, Kumbhandę. W podobny sposób został ranny Kupakarna. Obaj padli na polu bitwy. Bez dowództwa wszyscy żołnierze Banasury ulegli rozsypce.

    Gdy Banasura zobaczył, że jego żołnierze i dowódcy zostali pokonani, jego gniew wzmógł się jeszcze bardziej. Doszedł do wniosku, że powinien przerwać swą walkę z Satyaki, głównodowodzącym Krsny, i bezpośrednio zaatakować Pana Krsnę. Mając teraz możliwość wykorzystania tysiąca swoich rąk, popędził w kierunku Krsny, trzymając jednocześnie 500 łuków i 2 000 strzał. Taka głupia osoba nigdy nie jest w stanie zrozumieć siły Pana Krsny. Krsna natychmiast przeciąż na pół każdy z łuków Banasury, i aby powstrzymać go całkowicie, powalił na ziemię konie ciągnące jego rydwan. Rydwan Banasury rozsypał się na kawałki. Następnie Krsna zadął w Swoją konchę zwaną Pancajanya.

    Banasura czcił boginię o imieniu Kotara. Ich związek był taki, jak pomiędzy matką i synem. Kotara zmartwiła się, że życie Banasury jest w niebezpieczeństwie i dlatego sama pojawiła się na polu bitwy. Niczym nie odziana, ze zmierzwionymi włosami, stanęła przed Panem Krsną. Śri Krsnie nie podobał się widok tej obnażonej kobiety, i nie chcąc na nią patrzeć, odwrócił głowę. Dla Banasury była to szansa, aby zbiec z pola bitwy. Cięciwy wszystkich jego łuków były pęknięte i nie miał ani rydwanu, ani woźnicy, tak więc nie zostało mu nic innego, jak powrót do własnej siedziby. W bitwie tej stracił wszystko.

    Bardzo znękani strzałami wystrzelonymi przez Krsnę, wszyscy towarzysze Pana Śivy, upiory i duchy bhutowie, pretasowie, jak również ksatriyowie, uciekli z pola bitwy. Wtedy Pan Śiva chwycił się ostatniej deski ratunku. Wystrzelił on swą najbardziej śmiertelną broń zwaną Śivajvara, która niszczy wszystko poprzez wytworzenie niezmiernie wysokiej temperatury. Powiedziane jest, że pod koniec tego stworzenia słońce staje się dwanaście razy gorętsze niż zwykle. Ta dwunastokrotnie wyższa temperatura słońca nazywa się Śivajvarą. Kiedy pojawił się uosobiony Śivajvara, miał on trzy głowy i trzy nogi, a zbliżając się do Krsny, spalał wszystko na popiół. Był on bardzo potężny, a płomienie buchające z niego rozchodziły się we wszystkich kierunkach. Krsna zauważył, że Śivajvara zbliża się do Niego.

    Oprócz broni Śivajvara istnieje również broń zwana Narayanajvara. Narayanajvara reprezentowana jest przez niezmierne zimno. Gdy mamy nadmierne ciepło, to można go w taki czy inny sposób tolerować, lecz nadmierne zimno jest nie do zniesienia i wszystko wokół ulega zniszczeniu. Doświadczamy tego w czasie śmierci. W czasie śmierci temperatura ciała najpierw podnosi się do 107 stopni (F - przyp. tłum), a następnie całe ciało traci siły i natychmiast staje się zimne jak lód. Tak więc, palące ciepło Śivajvary mogła zwalczyć tylko broń zwana Narayanajvara.

    Kiedy Pan Krsna dostrzegł, że Śiva użył swej Śivajvary, nie miał innego wyjścia, jak tylko użyć Swej broni, tj. Narayanajvary. Pan Krsna jest oryginalnym Narayanem i kontrolerem Narayanajvary. Kiedy wypuścił Narayanajvarę, nastąpiła walka pomiędzy dwoma jvarami. Kiedy nadmiernemu ciepłu przeciwdziałamy bardzo dużym zimnem, to w naturalny sposób wysoka temperatura ulega obniżeniu i to właśnie nastąpiło w walce pomiędzy Śivajvarą i Narayanajvarą. Stopniowo temperatura Śivajvary zmniejszała się, i Śivajvara zaczął wołać na pomoc Pana Śivę, lecz w obecności Narayanajvary Pan Śiva był bezsilny. Nie mogąc otrzymać żadnej pomocy od Pana Śivy, Śivajvara zrozumiał, że nie pozostało mu nic innego, jak tylko poddać się Narayanowi, Najwyższej Osobie Boga. Śiva, największy z półbogów, nie był w stanie mu pomóc, a co dopiero mówić o mniej ważnych półbogach. Dlatego Śivajvara ostatecznie poddał się Krsnie, składając Mu pokłony i ofiarowując modlitwę, chcąc w ten sposób zadowolić Pana, aby Ten udzielił mu schronienia.

    Walka, w której Pan Krsna i Pan Śiva użyli swoich najsilniejszych broni, dowiodła, że jeśli Krsna daje komuś schronienie, nikt nie może go zabić. Lecz jeśli Krsna nie udzieli nam schronienia, wtedy nikt nie może nas uratować. Pan Śiva nazywany jest Mahadevą – największym spośród półbogów. Czasem Pan Brahma także uważany jest za najwyższego wśród wszystkich półbogów, ponieważ potrafi on stwarzać. Pan Śiva natomiast potrafi unicestwić kreacje Brahmy. Obaj: Pan Brahma i Pan Śiva potrafią działać tylko w jednej z tych dziedzin. Pan Brahma potrafi stwarzać, a Pan Śiva unicestwiać, lecz żaden z nich nie jest w stanie utrzymać tego, co stworzone. Pan Visnu nie tylko utrzymuje, lecz także tworzy i niszczy. W rzeczywistości Brahma nie jest przyczyną stworzenia, bowiem sam Brahma stworzony został przez Pana Visnu. Pan Śiva natomiast został stworzony, czy też zrodzony z Brahmy. Tak więc Śivajvara zrozumiał, że bez Krsny czy też Narayana nikt nie może mu pomóc. Dlatego postąpił całkiem słusznie, chroniąc się u Pana Krsny i modląc się do Niego w następujący sposób.

    "Mój drogi Panie, składam Ci pełne szacunku pokłony, bowiem Ty posiadasz nieskończone moce. Nikt nie jest w stanie przewyższyć Twoich mocy i dlatego jesteś Panem każdego. Na ogół ludzie uważają, że Pan Śiva jest najsilniejszą osobą w świecie materialnym, lecz Pan Śiva nie jest wszechmocny. Jest to fakt. Ty jesteś pierwotną świadomością czy wiedzą. Bez wiedzy czy świadomości nic nie może być potężne. Jakaś materialna rzecz może być bardzo potężna, lecz bez odrobiny wiedzy czy też świadomości nie może ona działać. Jakaś materialna maszyna może być gigantyczna i cudowna, lecz bez kogoś kto posiada wiedzę i jest świadomy, jest ona zupełnie bezużyteczna. Mój Panie, Ty stanowisz kompletną wiedzę i Twoja Osoba jest niepokalana. Pan Śiva może być bardzo potężnym półbogiem, bowiem ma on siłę, dzięki której jest w stanie unicestwić całe stworzenie. Podobnie Pan Brahma, również może być bardzo silny, bowiem potrafi on stworzyć całą manifestację kosmiczną. Ty jesteś Prawdą Absolutną, Najwyższym Brahmanem i pierwotną przyczyną. Bezosobowy blask Brahmana nie jest przyczyną kosmicznej manifestacji. Twoja Osoba jest podstawą bezosobowego blasku Brahmana. Bhagavad-gita stwierdza, że źródłem bezosobowego Brahmana jest Pan Krsna. Ten blask Brahmana porównywany jest do promieni słonecznych emanujących ze słońca. Bezosobowy Brahman nie jest ostateczną przyczyną. Ostateczną przyczyną wszystkiego jest najwyższa, wieczna forma Krsny. Wszelkie materialne działania oraz ich skutki zachodzą w bezosobowym Brahmanie, lecz w wiecznej formie Krsny, w osobowym Brahmanie, nie ma działania i jego skutku. Mój Panie, dlatego Twoje ciało jest całkowicie spokojne, w pełni szczęśliwe i pozbawione materialnego zanieczyszczenia. Dlatego przyjmuję schronienie Twoich lotosowych stóp, porzucając wszelkie inne schronienia.

    "Działania i reakcje materialnego ciała ulegają wpływowi trzech sił materialnej natury. Czas jest najważniejszym elementem i znajduje się on ponad wszystkimi innymi, ponieważ materialna manifestacja jest wynikiem poruszania się czasu. W ten sposób powstają zjawiska naturalne, a gdy tylko pojawiają się te zjawiska, razem z nimi pojawiają się czynności karmiczne. Na skutek tych czynności karmicznych żywa istota przybiera swą formę. Otrzymuje także pewien rodzaj natury, która okryta jest subtelnym i wulgarnym ciałem uformowanym przez powietrze życia, ego, dziesięć organów zmysłowych, umysł i pięć tak zwanych 'wulgarnych' elementów. One właśnie tworzą ciało, które potem staje się podstawą czy przyczyną różnych innych ciał, które otrzymujemy jedno po drugim, na skutek transmigracji duszy. Wszystkie te zjawiskowe manifestacje są połączonym rezultatem Twej materialnej energii. Będąc poza wszelkim wpływem działania i reakcji tych różnych elementów, jesteś przyczyną tej zewnętrznej energii. Ty jesteś najwyższym spokojem. Ty jesteś ostatnim słowem, jeśli chodzi o wolność od materialnego zanieczyszczenia. Z tego powodu chronię się u Twych lotosowych stóp, porzucając wszelkie inne schronienia.

    "Mój drogi Panie, Twoje pojawienie się jako syna Vasudevy, w Swojej roli jako ludzka istota, jest jedną z Twoich rozrywek wskazujących na Twoją kompletną wolność. Aby przynieść korzyści bhaktom i pokonać abhaktów, pojawiasz się w wielu inkarnacjach. Pojawiając się, wszystkie takie inkarnacje spełniają tym samym obietnicę, którą dałeś w Bhagavad-gicie, mówiąc, że pojawiasz się wtedy, gdy tylko powstają przeszkody w progresywnym systemie życia. Mój drogi Panie, kiedy przestaje się przestrzegać zasad regulujących, Ty pojawiasz się dzięki Swej wewnętrznej mocy. Twoim głównym celem jest zabezpieczenie i utrzymanie pozycji półbogów oraz osób ze skłonnościami do życia duchowego, a także utrzymanie materialnego prawa i porządku. Aby zachować prawo i porządek, stosujesz przemoc w stosunku do łotrów i demonów i jest ona całkiem uzasadniona w tym przypadku. Nie jest to pierwszy raz, kiedy pojawiasz się jako inkarnacja. Należy wiedzieć, że robiłeś to już wiele razy przedtem.

    "Mój drogi Panie, pozwolę sobie przyznać, że bardzo mnie ukarałeś, wypuszczając Swoją Narayanajvarę. Jest ona bardzo zimna, bardzo niebezpieczna i nikt z nas nie może jej znieść. Mój drogi Panie, tak długo jak długo ktoś zapomina o świadomości Krsny, wabiony przez czar materialnych pragnień i nie wiedząc, że u Twych lotosowych stóp znajduje się ostateczne schronienie, dotąd, przyjąwszy materialne ciało, niepokojony jest przez trojakiego rodzaju nieszczęścia natury materialnej."

    Po wysłuchaniu Śivajvary, Pan Krsna odpowiedział: "O trójgłowy, zadowolony jestem z tego co rzekłeś. Zapewniam cię, że nie będziesz już więcej cierpiał z powodu Narayanajvary. Nie tylko ty nie musisz lękać się Narayanajvary, lecz także każdy, kto w przyszłości będzie pamiętał o walce pomiędzy Śivajvarą i Narayanajvarą, wolny będzie od wszelkiego strachu." Po wysłuchaniu Najwyższej Osoby Boga, Śivajvara złożył pełne szacunku pokłony Jego lotosowym stopom i odszedł.

    W międzyczasie Banasura w jakiś sposób doszedł do siebie po swoich niepowodzeniach i pełen nowych sił powrócił do walki. Tym razem Banasura, z różnymi rodzajami broni w tysiącu swoich rąk, pojawił się przed Panem Krsną siedzącym w Swym rydwanie. Banasura był bardzo poruszony. Broń demona zaczęła spadać na ciało Pana Krsny niczym strugi deszczu. Kiedy Pan Krsna zobaczył, że broń Banasury zbliża się do Niego niczym woda cieknąca z sita, podniósł Swój dysk Sudarśana, o niezwykle ostrej krawędzi, i zaczął odcinać nim tysiąc rąk demona, jedną po drugiej, niczym ogrodnik, który ostrymi nożycami obcina gałązki drzewa. Kiedy Pan Śiva zobaczył, że jego wielbiciel nie może zostać ocalony nawet w jego obecności, opamiętał się i osobiście stanął przed Krsną i zaczął Go uspokajać, ofiarowując Mu następujące modlitwy.

    Pan Śiva rzekł: "Mój drogi Panie, Ciebie wielbią hymny Ved. Ten, który Cię nie zna, uważa bezosobowe brahmajyoti za ostateczną Najwyższą Prawdę Absolutną, nie wiedząc, że za tym duchowym blaskiem Ty istniejesz w Swym wiecznym królestwie. Mój drogi Panie, dlatego jesteś nazywany Parambrahmanem. Słowo Parambrahman użyte zostało w Bhagavad-gicie dla zidentyfikowania Ciebie. Te święte osoby, które całkowicie oczyściły swe serca z wszelkiego materialnego zanieczyszczenia, mogą zrealizować Twoją transcendentalną formę, mimo że przenikasz wszystko jak niebo, nieporuszone przez żadną rzecz materialną. Według koncepcji impersonalistów Twoje istnienie przedstawia się następująco: niebo jest jak Twój pępek, ogień to Twoje usta, a woda to Twoje nasienie. Planety niebiańskie to Twoja głowa, wszystkie kierunki to Twoje uszy, planeta Urvi to Twoje lotosowe stopy, Księżyc to Twój umysł, a Słońce to Twoje oko. Jeśli zaś chodzi o mnie, to działam jako Twoje ego. Ocean to Twój brzuch, Król niebios Indra to Twoje ramię. Drzewa i rośliny to włosy na Twym ciele, chmura to włosy na Twej głowie, a Pan Brahma to Twoja inteligencja. Wszyscy wielcy przodkowie znani jako Prajapatis są Twoimi symbolicznymi reprezentantami. Religia to Twoje serce. W taki sposób pojmowany jest Twój bezosobowy aspekt, lecz ostatecznie Ty jesteś Najwyższą Osobą. Bezosobowa cecha Twojego najwyższego ciała jest jedynie małą ekspansją Twojej energii. Porównywany jesteś do oryginalnego ognia, którego ekspansjami są światło i ciepło.

    Pan Śiva kontynuował: "Mój drogi Panie, choć manifestujesz się w sposób kosmiczny, różne części wszechświata stanowią różne części Twojego ciała i dzięki Swej niepojętej mocy możesz jednocześnie być w aspekcie zlokalizowanym, jak i uniwersalnym (kosmicznym). W Brahma-samhicie znajdujemy stwierdzenie, że chociaż zawsze pozostajesz w Swoim królestwie, na Goloka Vrndavana, to jednak obecny jesteś wszędzie. W Bhagavad-gicie powiedziane jest, że pojawiasz się po to, aby dać schronienie Swoim bhaktom – a to oznacza pomyślność dla całego wszechświata. Wszyscy półbogowie kierują różnymi sprawami w tym wszechświecie tylko dzięki Twojej łasce. Tak więc siedem wyższych systemów planetarnych utrzymywanych jest tylko przez Twoją łaskę. Pod koniec tego stworzenia wszystkie manifestacje Twojej energii – czy to pod postacią półbogów, istot ludzkich czy też niższych zwierząt, wracają do Ciebie, a wszelkie bliskie i odległe przyczyny manifestacji kosmicznej spoczywają w Tobie bez cech wskazujących na istnienie. Ostatecznie nie istnieje możliwość rozróżniania między Tobą i jakąkolwiek inną rzeczą na poziomie równym Tobie lub też Tobie podległym. Jesteś przyczyną tej manifestacji kosmicznej oraz jej różnych składników. Bez wątpienia jesteś Najwyższą Całością. W manifestacji zjawiskowej zachodzą trzy fazy: stan świadomości, stan półświadomości podczas marzeń sennych i stan nieświadomości. Lecz Ty Panie jesteś transcendentalny w stosunku do wszystkich materialnych faz egzystencji. Dlatego Ty istniejesz w czwartym wymiarze, a Twoje pojawianie się i znikanie nie zależy od niczego poza Samym Tobą. Jesteś najwyższą przyczyną wszystkiego, lecz Sam nie masz przyczyny. Ty Sam powodujesz Swoje pojawianie się i znikanie. Mimo Swej transcendentalnej pozycji mój Panie, po to, aby pokazać Swych sześć bogactw i ogłosić Swe transcendentalne cechy, pojawiłeś się w postaci różnych inkarnacji – ryby, żółwia, dzika, Nrsimhy, Keśavy, itd. – poprzez Swoją osobistą manifestację. Poprzez Swe oddzielne manifestacje pojawiłeś się jako różne istoty żyjące. Dzięki Swej wewnętrznej mocy pojawiasz się jako różne inkarnacje Visnu, a dzięki Swej zewnętrznej mocy pojawiasz się jako ten zjawiskowy świat.

    "Dla oczu zwykłego człowieka słońce wydaje się być zakryte, kiedy dzień jest pochmurny – lecz faktem jest, że ponieważ światło słoneczne stwarza chmurę, to nawet jeśli całe niebo jest pochmurne, słońce nigdy w rzeczywistości nie może być przykryte. Podobnie, mniej inteligentni ludzie twierdzą, że nie ma Boga, lecz kiedy manifestacje różnych istot żyjących i ich czyny stają się widoczne, oświecone osoby wiedzą, że jesteś obecny w każdym atomie i widzą Cię poprzez Twą zewnętrzną i marginalną energię. Twoje nieograniczone, czyny doświadczane są przez Twych najbardziej zaawansowanych bhaktów, lecz ci, którzy zwiedzeni zostali przez czar Twojej energii zewnętrznej, utożsamiają się z tym światem materialnym i przywiązują się do społeczeństwa, przyjaźni i miłości. W taki oto sposób dobrowolnie akceptują oni trojakie nieszczęścia materialnej egzystencji i podlegają dualizmom cierpienia i przyjemności. Czasem toną oni w oceanie przywiązania, a czasem są oni z niego wyciągani.

    "Mój drogi Panie, tylko dzięki Twojej łasce i miłosierdziu żywa istota może otrzymać ludzką formę życia, która to stanowi szansę wydostania się z tej materialnej egzystencji. Jednak osoba posiadająca ludzkie ciało, lecz nie potrafiąca kontrolować swych zmysłów, porywana jest przez fale radości zmysłowych. Taka osoba nie może przyjąć schronienia u Twych lotosowych stóp i podjąć próby służby oddania. Życie takiej osoby jest bardzo nieszczęśliwe i każdy, kto prowadzi takie pogrążone w ciemnościach życie, z pewnością oszukuje siebie i innych. Bez świadomości Krsny społeczeństwo ludzkie jest społeczeństwem oszustów i oszukiwanych.

    "Mój Panie, Ty jesteś najdroższą Duszą Najwyższą wszystkich żyjących istot i najwyższym kontrolerem wszystkiego. Zawsze ulegająca iluzji ludzka istota obawia się ostatecznej śmierci. Człowiek, który jedynie przywiązany jest do przyjemności zmysłowych, dobrowolnie przyjmuje pełną nieszczęść egzystencję materialną i dlatego goni za błędnym ognikiem przyjemności zmysłowych. Z pewnością jest on największym głupcem, bowiem pije on truciznę, odstawiając na bok nektar. Mój drogi Panie, wszyscy półbogowie, łącznie ze mną i Panem Brahmą, jak i wielkie święte osoby i mędrcy, którzy oczyścili swe serca z materialnych przywiązań, dzięki Twojej łasce schronili się całym sercem u Twych lotosowych stóp. Wszyscy przyjęliśmy schronienie w Tobie, ponieważ przyjęliśmy, że jesteś Najwyższym Panem i wszystkim, co nam najdroższe. Ty jesteś pierwotną przyczyną tej manifestacji kosmicznej Ty ją utrzymujesz i Ty również jesteś przyczyną jej zniszczenia. Jednaki jesteś dla każdego, jesteś najspokojniejszym i najlepszym przyjacielem każdej żywej istoty. Dla każdego z nas jesteś najwyższym przedmiotem czci. Mój drogi Panie, pozwól, abyśmy zawsze mogli z miłością Ci służyć i abyśmy mogli wyzwolić się z tego materialnego uwikłania.

    "I w końcu, mój Panie, pozwól, że poinformuję Cię, że Banasura jest mi bardzo drogi. Służył mi bardzo dobrze i dlatego pragnę, aby zawsze był szczęśliwy. Będąc z niego zadowolonym, zagwarantowałem mu bezpieczeństwo. Modlę się do Ciebie Panie, abyś – tak jak zadowolony jesteś z jego przodków, Króla Prahlady i Bali Maharajy – był również zadowolony z niego."

    Po wysłuchaniu modlitw Pana Śivy, Pan Krsna zwrócił się do niego używając słowa 'pan'. Powiedział On: "Mój drogi panie Śivo, przyjmuję to, co rzekłeś, jak i twoją prośbę odnośnie Banasury. Wiem, że ten Banasura jest synem Maharajy Bali i dlatego nie mogę go zabić, bowiem taka jest Moja obietnica. Króla Prahladę obdarzyłem błogosławieństwem, że żaden z demonów, który kiedykolwiek pojawi się w jego rodzinie, nigdy nie zostanie przeze Mnie zabity. Dlatego nie zabijałem tego Banasury, lecz po prostu odciąłem mu ręce, aby w ten sposób pozbawić go fałszywej dumy. Duża liczba żołnierzy, których utrzymywał, stała się zbyt uciążliwa dla tej Ziemi, więc aby zmniejszyć ten ciężar, zabiłem ich wszystkich. Teraz zostały mu cztery ręce i pozostanie nieśmiertelny nie podlegając materialnym cierpieniom i przyjemnościom. Wiem, że jest on jednym z twych głównych wielbicieli i dlatego możesz spoczywać w spokoju, bowiem od tej pory nie musi się on niczego obawiać."

    Kiedy Pan Krsna obdarzył Banasurę takim błogosławieństwem, Banasura stanął przed Nim i złożył Mu swoje pokłony, dotykając swą głową ziemi. Od razu postarał się, aby przyprowadzono Aniruddhę i jego córkę Usę. Usa i Aniruddha siedzieli w pięknym rydwanie i w tym rydwanie przedstawieni zostali Panu Krsnie. Wtedy Pan Krsna zajął się młodą parą, która dzięki błogosławieństwu Pana Śivy stała się bardzo bogata pod względem materialnym. Następnie Krsna wyruszył w stronę Dvaraki, razem ze Swoją jedną aksauhini żołnierzy. W międzyczasie wszyscy ludzie w Dvarace, otrzymawszy wiadomość, że Pan Krsna powraca razem z Aniruddhą i Usą, udekorowali girlandami, wieńcami i flagami każdy róg ulicy. Wszystkie główne drogi i skrzyżowania zostały dokładnie oczyszczone i spryskane papką z drzewa sandałowego. Zapach tego drzewa sandałowego unosił się wszędzie. Wszyscy mieszkańcy Dvaraki w towarzystwie swoich przyjaciół i krewnych witali Pana Krsnę z wielką pompą i radością. W taki sposób, wśród zgiełkliwych wibracji konch i rogów, Pan Krsna, Najwyższa Osoba Boga, wjechał do Swej stolicy, Dvaraki.

    Śukadeva Gosvami zapewnił Króla Pariksita, że opowiadanie o walce między Panem Krsną i Panem Śivą nie jest niepomyślne, tak jak zwykłe walki. Wręcz przeciwnie, jeśli pamięta się historię tej walki między Panem Krsną i Panem Śivą i czerpie się przyjemność ze zwycięstwa Pana Krsny, to nigdy i nigdzie nie dozna się przegranej w walce życia.

    Ta historia Banasury walczącego z Krsną i następnie ocalonego przez łaskę Pana Śivy potwierdza to, co zostało powiedziane w Bhagavad-gicie, a mianowicie, że ci, którzy czczą półbogów, nie mogą otrzymać żadnego błogosławieństwa bez zgody Najwyższego Pana Krsny. Z historii tej dowiadujemy się, że chociaż Banasura był wielkim wielbicielem Pana Śivy, to jednak kiedy groziła mu śmierć z ręki Pana Krsny, Pan Śiva nie był w stanie go ocalić. Pan Śiva musiał zaapelować do Pana Krsny, aby Ten ocalił jego wielbiciela i dopiero wtedy zostało to usankcjonowane przez Pana. Taka jest pozycja Pana Krsny. Słowa, których w związku z tym użyto w Bhagavad-gicie, brzmią: mayaiva vihitan hi tan, i oznaczają one, że bez aprobaty Najwyższego Pana, żaden półbóg nie może przyznać swojemu wielbicielowi żadnego błogosławieństwa.

 

W ten sposób Bhaktivedanta kończy wyjaśnienia do sześćdziesiątego drugiego rozdziału książki Krsna, zatytułowanego "Pan Krsna walczy z Banasurą".